aosporcieaosporcieaosporcie

15 stycznia 2021

Filip Marchwiński ostatnio zawodził. Mimo to chce go piłkarski gigant!

foto: Damian Garbatowski

Coraz bardziej irytujący poznańskich kibiców wychowanek Lecha Poznań wzbudził zainteresowanie gigantów. Filip Marchwiński już zimą może zmienić pracodawcę i przenieść się do Włoch. 

Według mediów z Półwyspu Apenińskiego zainteresowanie pomocnikiem Lecha Poznań wykazują między innymi Torino FC czy lider włoskiej Serie A AC Milan. Już w trakcie przesuniętego letniego okienka transferowego mówiło się o zainteresowaniu klubu z Piemontu, a także Atalanty Bergamo czy Interu Mediolan. Wtedy jednak transfer nie doszedł do skutku.

U 19-letniego pomocnika Kolejorza, który w zeszłym sezonie przedłużył kontrakt z Dumą Wielkopolski aż o trzy lata, Włosi widzą duży potencjał. Południowy kierunek, z którym łączony jest Marchewa zupełnie nie dziwi, kiedy przypomnimy sobie, że jego managerem jest Giovanni Branchini. 

Wilk syty i owca cała

Paradoksalnie z transferu mogliby być zadowoleni zarówno kibice ze stolicy Wielkopolski, jak i jeden z włoskich klubów, do którego ostatecznie trafiłby Marchwiński. Skoro Włosi twierdzą, że są w stanie wycisnąć z niego drzemiący w nim potencjał, to kibice Lecha z pewnością powiedzą im bardzo proszę i to najpewniej z lekkim przymrużeniem oka. 

To wszystko dlatego, że Marchwiński wydaje się mieć permanentny problem ze znalezieniem swojej optymalnej formy i to właściwie od debiutu w pierwszym zespole pod wodzą trenera Adama Nawałki, w którym strzelił gola przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. W tamtym sezonie (2018/19) dołożył jeszcze bramkę z Legią Warszawa w grupie mistrzowskiej. Wtedy okrzyknięty został jednym z największych talentów w historii niebiesko-białych.

Z kolei zeszły sezon był jak dotąd najlepszy pod względem liczb dla wychowanka poznańskiej akademii. Młody pomocnik zagrał wtedy w 20 ligowych spotkaniach, strzelając w nich trzy gole. Jednak kibice zapamiętali mu najbardziej, mówiąc wprost, fatalną zmianę i niewykorzystany karny w praktycznie wygranym półfinale Pucharu Polski przeciwko Lechii Gdańsk.   

Przebłyski w cieniu bycia uzupełnieniem

W tym roku z kolei 19-latek dwukrotnie trafiał do bramki rywala. Najpierw w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciwko Hammarby, a dwa tygodnie później w starciu z Piastem Gliwice. Na usprawiedliwienie jego słabych wyników możemy dodać, że trener Żuraw często traktuje go jako zapchajdziurę - Filip Marchwiński w obecnym sezonie występował już, najczęściej zresztą wchodząc z ławki, jako defensywny lub ofensywny pomocnik, a także skrzydłowy.

Warto na pewno, abstrahując od liczb, docenić kilka faktycznych przebłysków technicznego potencjału Marchewy. Jak na przykład elastico wykonane w meczu z Benficą, które jednak poza względami artystycznymi nie przyniosło większych korzyści w tamtej akcji. Albo piękny gol w okienko na wyjeździe z Hammarby. Niestety często w jego występach brakowało zaangażowania i pewności siebie.

Być może zatem Marchwińskiemu bardziej niż transfer do dużo mocniejszej ligi, przydałoby się najpierw wypożyczenie do klubu z połowy tabeli naszej Ekstraklasy. Z drugiej strony jednak Włosi wydają się być przekonani, że są w stanie oszlifować ten poznański diament, a komu miałaby się ta sztuka udać, jak nie im. 


Mateusz Włodarczyk
@mtwlodarczyk
📷 Damian Garbatowski

1 komentarz:

  1. Ale Marchewa gra obecnie w zespole srodka tabeli extraklasy...9 miejsce Lecha tobtez jego zasluga w negatywnym znaczeniu...

    OdpowiedzUsuń