aosporcieaosporcieaosporcie

20 grudnia 2012

I już po losowaniu, a jutro koniec świata...


Dawno już nie pisałem, ale nareszcie przyszła przerwa świąteczna, dzięki której będę miał znaczenie więcej czasu na pisanie. No to zaczniemy od dzisiejszego losowania 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Losowanie jak zwykle odbyło się w szwajcarskim Nyonie. Jak zwykle obecny był Gianni Infantino i... jak zwykle Arsenal i Milan dostali od losu po dupie.

Drużyna Wengera już po raz trzeci z rzędu dostaje dużego kopniaka. W sezonie 2010/2011 Kanonierzy wylosowali FC Barcelonę, a rok później Milan. W tym roku trafili na Bayern. Mocny i solidny Bayern, jednak w ostatnim meczu w Pucharze Niemiec ledwo poradził sobie z Augsburgiem. Wracając do Arsenalu. Ostatni raz w ćwierćfinale wystąpili w sezonie 2009/2010, w którym przegrali jednak w dwumeczu z... Barceloną.

Również Milan po raz kolejny nie miał szczęścia. Rossoneri w zeszłym sezonie wygrali co prawda w 1/8 rozprawili się ze wspomnianym wcześniej Arsenalem, to potem i tak odpadli przeciwko... Barcelonie, ale wcześniej dwukrotnie przegrywali w fazie pucharowej z angielskimi - Tottenhamem i Manchesterem United. W tym roku trafili chyba ze wszystkich drużyn najgorzej, bo na... Barcelonę, z którą w zeszłym sezonie rywalizowali w fazie grupowej, a potem we wspomnianym wcześniej ćwierćfinale.

Teoretycznie łatwo ma Juventus. Stara Dama trafiła na Celtic Glasgow. Teoretycznie, bowiem jak dobrze wiemy Mistrzowie Szkocji w tym sezonie poradzili sobie z... Barceloną, więc czemu by nie z Juventusem, który chociaż wygrał trudną grupę z Chelsea i Szachtarem, to nie musi być takim wielkim faworytem, choć posiadanie Pirlo na boisku może to zadanie ułatwić.

Wydaje się, że najsłabszym dwumeczem będzie starcie Galatasaray z Schalke, ale według mnie takie niby słabe mecze, często okazują się najbardziej dramatyczne, takimi z dużą liczbą bramek i sytuacji podbramkowych - czyli dwumeczem najlepszym. Faworytem mimo wszystko wydaje się drużyna z Niemiec, której Latający Holendrzy powinni zapewnić awans. Ale Turcy łatwo ćwierćfinału nie oddadzą.

Polonia Dortmund trafiła na Szachtar Donieck. I wszystkie polskie portale piszą, że trafili najgorzej, jak mogli. A ja w to wątpię, bo mimo, że bardzo cenię i lubię Szachtar, to jednak Borussia powinna spokojnie brazylijską ukraińską drużynę pokonać.

W 1/8 nie zabraknie także pojedynku iberyjskiego, w którym FC Porto zmierzy się z Malagą, która mimo odcięcia kurka z kasą od Muhamadów, jednak awansowała do fazy pucharowej. Myślę, że może to być jeden z najrówniejszych dwumeczy. I wyczuwam rzuty karne, kończąc.

Valencia też w sumie wiele szczęścia nie miała. Wylosowała Paris Ibra Germain, ale na pozycji straconej wcale nie są. Jak widać np. Man City, forsa nie gra. Mimo to, gracze z Estadio Mestalla mają problemy z los treneiros, więc mogą mieć pewien problem z awansem.

A na sam koniec zostawiłem sobie hit tej fazy, czyli starcie Manchesteru United z Realem Madryt. To będzie (chyba, nie jestem pewien) pierwszy mecz na Old Trafford dla CR7 od czasu gry dla Czerwonych Diabłów. Ale czy wyobrażam sobie Ligę Mistrzów bez jednej z tych drużyn. Tak, w końcu w zeszłym roku Man Utd. odpadł w fazie grupowej. I m.in. z tego powodu w ćwierćfinale w tym sezonie zagrają Królewscy.

W najbliższym czasie (jeszcze przed końcem roku) spróbuję nieco podsumować rok 2012 w sporcie. A działo się wiele. Jeszcze w tym tygodniu pojawi się też co nieco o 1/16 LE, ale jak wiemy, jest w niej o wiele więcej drużyn, więc będę musiał na to poświęcić nieco więcej czasu. I jeszcze jedno... a wy, jak myślicie, kto wystąpi w finale na Wembley? Piszcie!

PS: Jutro koniec świata! Więc to może być nasze ostatnie spotkanie. Ale jeśli nie, to jutro kolejny wpis!

1 grudnia 2012

Eurosobota i polski weekend.



Oglądając zagraniczne ligi, choćby taką Bundesligę, łatwo możemy sobie wytłumaczyć, dlaczego to nasi zachodni sąsiedzi są trzecią drużyną świata, a nie my.

Bayern Monachium kontra Borussia Dortmund - Eurosport 2. Tak wyglądał mój pierwszy cel na dzisiejszy wieczór. Mecz w pierwszej połowie przypominał niestety trochę 1 Ligę... polską. No dobra, nie obrażajmy aż tak bardzo hitu Bundesligi. Ale pisząc szczerze, druga połowa była świetna. Choć przez cały mecz aktualny zajmujący pierwsze miejsce w tabeli Bayern miał przewagę i choć Bayern strzelił nawet pierwszy bramkę przez Toniego Krossa w 67' minucie, to później wystąpił tzw. syndrom Borussi , na który od kilku sezonów cierpi Bayern. Wystąpił za sprawą Mario Goetze, który wyrównał w 74' minucie po błędzie wynikającym z braku krycia przez... Krossa.

I tak sobie chciałem ten hit porównać do "hitu" naszej ligi, czyli meczu Lecha ze Śląskiem. Mecz stał na bardzo niskim poziomie, Śląsk wygrał 3:0, a Lech po raz kolejny pokazał, że u siebie grać nie umie, i że szczęśliwie jest w czołówce. I może, że bardzo przydałby się powrót Rudniewa do stolicy Wielkopolski.

Dzisiaj superhit Primera Division - mecz Atletico Madryt z Realem. To będzie jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Jeśli Real przegra, to raczej ostatecznie straci szansę na mistrzostwo, a może nawet na wicemistrzostwo?

Teraz w zupełnie innym temacie. Polacy dzisiaj po raz kolejny zawiedli, no może poza Dawidem Kubackim w Pucharze Świata w skokach narciarskich. Stoch na dodatek nie zakwalifikował się do zawodów. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej... Oby!