aosporcieaosporcieaosporcie

13 stycznia 2013

Na Barcę nie ma mocnych. Paradoks Malagi.

Barcelona wygrała. Tak rozpoczyna się od około czterech lat większość artykułów prasowych. I nie pisałbym o tym, gdyby nie fakt, że rywalem Barcy była inna mocna drużyna Malaga. Wszystko miało być ciekawe, a wyszło, jak zawsze. Mecz wynikiem 3:1 wygrał lider z Katalonii.

Jak zapowiadali komentatorzy C+ Rafał Wolski i Leszek Orłowski, mecz ten miał być dla Dumy Katalonii meczem najtrudniejszym (po tym z Realem) w pierwszej części sezonu. Takie niestety nie było. Nie było też emocjonujące, chociaż do czasu zdobycia pierwszej bramki przez Barcelonę (miało to miejsce w 27' minucie) Malaga dzielnie stawiała poziom Messiemu i spółce. Potem czas prysł.

Teraz zastanawiam się tylko, czy w meczu wygranym z Realem Madryt na tym samym stadionie (Estadio La Rosaleda w Maladze), który odbył się 22 grudnia, to Malaga grała tak dobrze, czy to Real jest w tym sezonie tak słaby. Czy może to aby kompleks nazwy FC Barcelona, który paraliżuje większość drużyn na świecie, nawet rewelacje tego i poprzedniego sezonu - kolejno Atletico Madryt i Malagę właśnie.

Ale to też trochę nie jest prawdą, gdyż Malaga z Realem sobie poradziła, a z takim Deportivo (obecnie 19. miejsce w lidze) i z Getafe (11. miejsce) przegrała. Sytuacja więc, która jest wokół drużyny Manuela Pellegriniego więc jest swoistym paradoksem, gdyż Malaga potrafi wygrać z tymi lepszymi (tzn. potrafiła do dzisiaj), ale przegrać z ligowymi średniakami i słabeuszami.

Bez wątpienia przyszły sezon może być znacznie gorszy dla Malagi. Jeśli UEFA nie cofnie swojej decyzji, to drużyna, która zagra w 1/8 finału LM z FC Porto, w przyszłym roku w elitarnych rozgrywkach może nie zagrać. Ba! Nie będzie mogła nawet zagrać w LE. A to może okazać się gwoździem do trumny w całej tej układance.

Póki co jednak należy tylko kibicować tej drużynie, gdyż pokazała, że pieniądze w futbolu nie zawsze grają. Stało się tak, gdyż przed tym sezonem katarscy chyba (w każdym razie chodzi o petrodolary) właściciele (a może i właściciel) klubu odcięli kurek finansowy w klubie. I niestety może przez to Malagi w przyszłym sezonie w europejskich pucharach zabraknie. A wy, co myślicie o tej całej sytuacji? Piszcie!

PS.: Malaga po 19 kolejkach zajmuje 5. pozycję w tabeli Primera Division (spadała z 4., które teraz zajmuje Betis). Barcelona jest liderem z przewagą już 11 punktów nad drugim w tabeli Atletico.

Łukasz Teodorczyk w Lechu Poznań. Czy to coś zmieni?


Jak poinformował portal poznan.sport.pl napastnik Polonii Warszawa, Łukasz Teodorczyk podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Informację tę w rozmowie z serwisem potwierdził menedżer zawodnika Marcin Kubacki. Umowa oficjalnie będzie obowiązywała od 1 lipca, ale Lech starać się będzie o to, aby już zimą zawodnik dołączył do drużyny Kolejorza. Postanowiłem więc nieco rozłożyć na czynniki pierwsze ten transfer i pozycje, na których będzie mógł on grać w nowej drużynie.

Ostatni mecz w lidze, w którym Teodorczyk dla Polonii zagrał odbył się 24 listopada 2012 przeciwko Zagłębiu Lubin. Dodajmy, że Czarne Koszule przegrały ten mecz 0:1. Wyjątkowo miałem okazję oglądać to pasjonujące widowisko i przyznam, że mimo wyniku, gra zarówno Teodorczyka, jak i całej jego drużyny, nie była taka zła.

Przyznam szczerze, że taki jak on zawodnik na pewno się Lechowi przyda, gdyż od czasu Rudnieva, drużyna ze stolicy Wielkopolski nie mogła pozyskać klasowego napastnika. Ale nie będę tu też wytykała, że Bartosz Ślusarki (obecnie pierwszy napastnik Lecha) jest aż taki zły, bowiem jesienią był on najskuteczniejszym Polakiem (jeśli chodzi o strzelców) w lidze, ogółem zajmuje 3 miejsce w klasyfikacji strzelców. Teodorczyk strzelił goli pięć i dlatego widziałbym go bardziej u boku popularnego Ślusarza i grę z ustawieniem 4-2-2-2, w uproszczeniu 4-4-2, w szczególności, że zimą z klubu może odejść Alexandar Tonev. Choć to na razie spekulacje tylko i wyłącznie włoskich mediów, to podobno Bułgarem poważnie interesują się dwa kluby z Turcji - Bursaspor i Fenerbahce Stambuł. Po transferze Toneva w jedenastce Lecha zwolniłoby się miejsce, które mógłby zająć Polak. Mogliby stworzyć idealną parę napastników z Bartkiem.

Jest jeszcze inna opcja, ale najmniej prawdopodobna. Teodorczyk mógłby grać rolę podwieszonego napastnika, czyli nieco cofniętego, ale to raczej pozycja, która pasowałaby do Pawła Wszołka, którego Lech raczej nie sprowadzi.

Jest też trzecia opcja. Teodorczyk zastąpi w składzie Ślusarskiego, ale to z powodów braków kadrowych w Lechu, raczej się nie zdarzy. Poza tym trener Mariusz Rumak bardzo ceni tego napastnika.

Teraz Lech powinien się skupić na tym, aby uzyskać Teodorczyka już teraz. Negocjacje już podobno się zaczęły. Może dobrym pomysłem byłoby zamiast kasy, dać Polonii Jacka Kiełba, który w Lechu już raczej nie zagra? A wy, co myślicie o tym transferze? Piszcie!

6 stycznia 2013

Akademiczki też umieją kopać piłkę... czyli AMP w Futsalu Kobiet 2013!

Piątek, około godziny 20. Czytam sobie, bo tam słychać w Poznaniu, szczególnie jeśli chodzi o sport. I patrzę, a że akurat na Morasku rozgrywają się Akademickie Mistrzostwa Polski w Futsalu Kobiet. 

Uwielbiam tą dyscyplinę nie tylko oglądać, ale i grać. Co do oglądania, to ostatni raz na własne oczy, a nie przed telewizorem widziałem ją w Arenie podczas main round UEFA Cup, w którym grała jeszcze Akademia FC Pniewy. Swoją drogą to paradoks, że Mistrz Polski z poprzedniego sezonu, w tym już nie gra, ba... drużyna zniknęła z powodów finansowych z mapy futsalowych klubów Polski. Szkoda... 

Wracając do AMP, to chciałem się na nie udać, kiedy była rozgrywana jeszcze faza regionalna, ale z choroba powstrzymała moje plany. Jednak od tygodnia czułem się już prawie świetnie (prawie, bo wróciłem do szkoły...), więc postanowiłem się na nie wybrać.

Sobota, godzina 14:00. Był piątek, było więc granie w PES'a na kompie i oglądanie NBA, tak więc zaspałem, bo chciałem zdążyć na spotkanie AZS UAM Poznań - dziewczyn, które radzą sobie ze wszystkimi, nawet z AWF Poznań.

Z pomysłu jednak nie zrezygnowałem i udałem się na mecz o 16:15 do Hali UAM Poznań, które jak już wcześniej wspomniałem mieści się na Morasku w Poznaniu. Niestety, dla mnie to drugi koniec miasta, wręcz koniec świata. Ale jakoś się tam wreszcie dostałem. Jakby ktoś chciał, to pod samą niemal halę kursuje z tego co zauważyłem autobus o numerze 98.

Był to mój pierwszy raz w tym obiekcie i muszę przyznać, że nie dziwię się, iż wiele drużyn przeniosły się właśnie tam, tuż po jej wybudowaniu. Ciekawostką jest fakt, że trybuny składają się z dokładnie takich samych krzesełek, jak te, które są w salach wykładowych uniwersytetu.

Zdołałem się nawet załapać na spotkanie, które miało zacząć się o godzinie 15:15, gdyż dwa mecze pod rząd mecze grała drużyna UWM Olsztyn, więc miedzy nimi musiała być półgodzinna przerwa. Ja zawitałem około szesnastej, idealnie na drugą połowę spotkania olsztyńskiej ekipy z PWSZ Leszno. Był to mecz o miejsca 13-15 półfinału A (czyli tego rozgrywanego w dwóch Poznańskich halach, na Morsaku i przy ul. Dojazd - chyba na Ogrodach) i przyznaję - było to niestety widać na boisku, ale nie jeśli chodzi o emocję i bramki. PWSZ po pierwszej połowie prowadziło 3:0, ale w drugiej połowie ich przeciwniczki zdołały odrobić straty, ale ostatnie słowo należało i tak do zawodniczek z Leszna, które wygrały 4:3.

Przyszło mi też oglądać spotkanie o miejsca 9-12 tego samego turnieju półfinałowego, a dokładniej pojedynek pomiędzy SGGW Warszawa, a PWSZ Kalisz. Podczas rozgrzewki po zachowaniu zawodniczek stawiałem w ciemno na Warszawianki i wiele zapowiadało na to, że mój typ się sprawdzi Spotkanie to stało na dużo wyższym poziomie, a SGGW prowadziło po pierwszej połowie 2:1. Takim samym wynikiem zakończyła się druga połowa, tyle że z korzyścią na PWSZ. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebowano rzutów karnych, które wynikiem 5:3 wygrały zawodniczki z Kalisza. Nie powiem - wynik lekko mnie zaskoczył, ale postawa obydwu drużyn bardzo mi się spodobała. Nagrałem nawet skrót tego spotkania (niestety nie ma w nim dwóch bramek Kaliszanek).


Przyznam szczerze, że takie zawody pokazują, iż nie tylko panowie umieją kopać w piłkę, gdyż drużyn w całym turnieju rozgrywanym w Poznaniu udział wzięło aż 18 akademickich drużyn. Należy się cieszyć, że również dziewczyny grają w piłkę, a ich koleżanki z boisk na dworze umieją zagrać w fazie pucharowej Ligi Mistrzów (Unia Racibórz), w czasach gdy panowie nie umieją awansować do fazy play-off eliminacji męskiej wersji...