aosporcieaosporcieaosporcie

15 czerwca 2021

Lech wrócił do treningów. Maciej Skorża: W idealnym świecie chciałbym mieć zamkniętą kadrę

Trener Maciej Skorża po powrocie do treningów | foto: Wiktoria Łabędzka / aosporcie.pl

Lech Poznań rozpoczął przygotowania do nowego sezonu Ekstraklasy. Trener Maciej Skorża czeka na nowych zawodników, ale nie narzeka na sytuację kadrową przy Bułgarskiej.

Stan kadrowy

Pierwszym obrazkiem, który rzucił się w oczy zgromadzonym na pierwszym pourlopowym treningu dziennikarzom był z pewnością powrót zawodników, którzy w zeszłym sezonie przebywali na wypożyczeniach.

Oprócz Djordje Crnomarkovicia, Karlo Muhara i Joao Amarala na płycie bocznego boiska przy Bułgarskiej pojawili się Miłosz Mleczko i Mateusz Skrzypczak. Ten pierwszy grał ostatnio w Widzewie Łódź, drugi natomiast w Stomilu Olsztyn.

- Będziemy bardzo uważnie przyglądać się tym zawodnikom. Szczególnie przyjrzeć chciałbym się Crnomarkoviciowi, Muharowi i Amaralowi. Mają czystą kartę, piszą swoją historię w Lechu od nowa. Rozmawiałem z Amaralem, on jest zdeterminowany, żeby w Poznaniu zostać. Zobaczymy też, jak będzie wyglądała nasza sytuacja kadrowa jeśli chodzi o transfery - mówił na konferencji trener Skorża.

Poza wspomnianą piątką powracających z wypożyczeń zawodników trener Lecha miał do swojej dyspozycji jeszcze 20 pozostałych piłkarzy. Indywidualnie trenował jednak Mikael Ishak, który wciąż odczuwa skutki kontuzji, którą odniósł w poprzednim sezonie. Nie było również Norberta Pacławskiego, który w związku ze złamaniem nosa będzie pauzował około pięciu tygodni.

- W idealnym świecie chciałbym mieć zamkniętą kadrę, ale tak nigdy się nie dzieje. Zaczęliśmy zajęcia z tą grupą zawodników i będziemy jak najlepiej pracować, czekać na rozwój wypadków. Jestem optymistą. Wierzę, że w odpowiednim momencie wszystko uda się poskładać tak, jak trzeba.

Brak lewego obrońcy

Już na start przygotowań Maciej Skorża musi zmierzyć się z problemem braku w klubie nominalnego lewego obrońcy. Po odejściach Tymoteusza Puchacza i Wasyla Krawecia w klubie, jak do tej pory, nie zrobiono nic, żeby tę dziurę załatać.

Choć wraz z końcem maja na Bułgarską trafił portugalski defensor, Joel Pereira, trudno wypatrywać w nim następcy Puchacza. Głównie dlatego, że jest to nominalny prawy obrońca, który do Lecha przyszedł jako rywal dla Alana Czerwińskiego.

- Potrzebujemy dwóch zawodników, padły moje sugestie, które mówią o tym, żeby wzmocnić w pierwszej kolejności właśnie lewą obronę. Szukamy tutaj głównie zawodników zagranicznych. Inne pozycje mogą trochę poczekać. Jeśli chodzi o Pereirę, jest brany pod uwagę przede wszystkim na prawej stronie - ocenił brak lewego obrońcy Skorża.

Czytaj też 👉 Sezon 2020/21 w pigułce, czyli 10 najważniejszych momentów Lecha Poznań

Co z transferami?

Nie tylko brak zawodnika na pozycji lewego obrońcy doskwiera Kolejorzowi. Do tej pory klub wzmocniło zaledwie dwóch piłkarzy - wspomniany wcześniej Joel Pereira oraz powracający do Polski po kilkuletniej przerwie Radosław Murawski.

Niecierpliwią się właściwie wszyscy ci, którzy swoje zainteresowanie skupiają wokół Lecha. Choć w mediach co jakiś czas pojawiają się plotki o tym, jakoby zespół Macieja Skorży miał zasilić Jesus Jimenez z Górnika Zabrze, którego temat wcale nie wydaje się być zamknięty, to za tym nie idzie ofensywa transferowa klubu z Poznania.

- Chcieliśmy, żeby jak najwięcej nowych zawodników rozpoczęło z nami okres przygotowawczy. Niestety się to nie udało. Mam nadzieję, że to kwestia czasu, kiedy nowi zawodnicy do nas dołączą. Trzeba pochwalić scouting za pokaźną listę nazwisk, którą przedstawili. Chciałbym mieć pewność, że to najlepsi dostępni zawodnicy - skomentował trener i dodał: - Na pewno będą też transfery gotówkowe, bo takich potrzebujemy. Ja jednak nie widzę różnicy pomiędzy transferem gotówkowym a nie-, jeśli zawodnik jest wystarczająco dobry, żeby grać w Lechu. Dla mnie przede wszystkim liczy się wartość merytoryczna. W naszym kręgu zainteresowań są zawodnicy, którzy grali w Ekstraklasie w zeszłym sezonie - skomentował kwestię transferów do klubu szkoleniowiec Kolejorza.

A przypomnijmy, że Piotr Rutkowski w rozmowie z Piotrem Koźmińskim zapewnił, iż Lech na transfery wyda najwięcej w Polsce. Póki co jednak wydają się to być słowa rzucone na wiatr, bo na próżno szukać nowych twarzy, a co dopiero pokaźnych wydatków. 

Można jednak oczekiwać ewentualnych powrotów do Kolejorza. Wszystko to za sprawą rzekomo prowadzonych rozmów z zawodnikami, którzy zdobywali z Lechem ostatnie mistrzostwo Polski - w 2015 roku.

- Muszę powiedzieć, że mam ogromną sympatię do tej drużyny i kilku chłopaków z tamtego składu widziałbym u nas, ale nie jest to do końca realne i możliwe. Muszę jednak też powiedzieć, bez konkretnych nazwisk, że z niektórymi z nich prowadzone są rozmowy - powiedział trener, po czym zażartował: - Ja sam na przykład namawiałem Dawida Kownackiego, żeby do nas dołączył. Z pewnymi zawodnikami z tamtej drużyny mamy kontakt i są prowadzone rozmowy. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy - zakończył temat transferów Maciej Skorża.

Nowi członkowie sztabu szkoleniowego

Kilka dni temu doszło również do przetasowań w sztabie szkoleniowym. Nowymi współpracownikami Macieja Skorży zostali Maciej Palczewski, który na stanowisku trenera bramkarzy zastąpił Michała Chamerę, a także Antonin Čepek - nowy trener przygotowania fizycznego.

- Trener Čepek jest jednym z kilku zagranicznych trenerów, z którymi rozmawialiśmy. Mnie osobiście ujął charyzmą, osobowością, ale przede wszystkim wartością merytoryczną. Jest to osoba o nowoczesnym spojrzeniu na problem przygotowania fizycznego. Zaproponował model pracy, który bardzo mi odpowiada. Będziemy starali zmienić się pewne rzeczy w naszym mikrocyklu. Trener Palczewski natomiast już sześć lat pracuje w Ekstraklasie, pracował z dobrymi bramkarzami. Na pewno jakość jego pracy będzie bardzo potrzebna naszym bramkarzom i myślę, że zyskają na współpracy z nim.

Piłkarze rezerw pod obserwacją

Swoje rozgrywki sukcesem w postaci utrzymania zakończyły również drugoligowe rezerwy Kolejorza. Kilku zawodników, takich jak Krzysztof Bąkowski czy Jakub Karbownik mogli przyciągnąć uwagę trenera Skorży.

- Czas po zakończeniu ligi poświęciłem na to, aby przyjrzeć się drużynie A1 i jeszcze bardziej rezerwom. Nie chcę na razie zdradzać nazwisk, ale jest dwóch-trzech zawodników, których widzę w swoich planach na nadchodzącą rundę. Widzę w nich naprawdę duży potencjał - zapowiedział napływ do pierwszego zespołu nowych młodych piłkarzy trener Lecha.

Kwestia wypożyczeń

Jakiś czas temu informowaliśmy, że Lech chciałby posłać na wypożyczenie kolejnych młodych zawodników, w tym Krzysztofa Bąkowskiego. Bramkarz, który ma za sobą pełny sezon w drugoligowych rezerwach, jest bliski takiego ruchu. Jak się okazało, rozważane jest także wypożyczenie Filipa Marchwińskiego.

- Chcielibyśmy wypożyczyć Bąkowskiego do drużyny co najmniej pierwszoligowej. Myślę, że to właściwa droga do rozwoju tego zawodnika. Jeśli chodzi o Filipa, to sam się jeszcze zastanawiam. Chciałbym dać temu chłopakowi szansę rozwoju na wypożyczeniu, żeby gdzieś regularnie grał, bo jak wiadomo taka droga przynosiła w Lechu dobry efekt, taki zawodnik był wzmocnieniem. Myślę, że w jego przypadku byłoby podobnie. Ale tutaj muszę poczekać na rozwój wypadków jeśli chodzi o kadrę naszego zespołu. Filip jest bliski pójścia na wypożyczenie, ale takiej decyzji jeszcze ostatecznie nie podjęliśmy - powiedział trener Skorża.

Dominik Stachowiak
@D__Stachowiak
📷 Wiktoria Łabędzka / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz