aosporcieaosporcieaosporcie

21 maja 2022

Do mistrzostwa wyboista droga. 5 najważniejszych meczów Lecha Poznań w tym sezonie

Piast Gliwice - Lech Poznań | foto: Damian Garbatowski / aosporcie.pl

Po siedmiu latach posuchy Lech Poznań w końcu może oczyścić gablotę z kurzu i w sobotę włoży do niej puchar za zdobycie mistrzostwa Polski. Droga do niego pełna była wielkich zwycięstw, chwil zwątpienia, kontuzji, goli w ostatnich minutach... a to wszystko tylko w ciągu 34 kolejek.  My wybraliśmy jednak pięć najważniejszych spotkań, które ostatecznie złożyły się na ten niesamowity sezon.

Pierwszy poważny test | Lech Poznań - Lecha Gdańsk 2:0

Ten mecz jest już nieco zapomniany z racji tego, że odbywał się na początku sezonu, jednak to wtedy po raz pierwszy dało się poczuć, że Lech jest bardzo mocny. Do Poznania przyjeżdżała Lechia, która na początku sezonu wyglądała co najmniej dobrze. Gdyby wygrała, mogłaby wskoczyć na fotel lidera. Dla piłkarzy Macieja Skorży był to pierwszy poważny test w sezonie z przeciwnikiem, którego aspiracje sięgają europejskich pucharów. 

Kolejorz nie pozostawił jednak żadnych złudzeń. Wygrał pewnie 2:0 po golach Mikaela Ishaka i pięknej bramce z rzutu wolnego Niki Kvekveskiriego. Zespół wówczas jeszcze Piotra Stokowca nie oddał nawet celnego strzału na bramkę Mickeya Van der Harta. Lech natomiast rozsiadł się wygodnie w fotelu lidera ekstraklasy.

Bij Mistrza | Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1

Rangi tego spotkania nie można i nie powinno się lekceważyć. Dwie największe firmy w Polsce mierzyły się ze sobą w pewne niedzielne, październikowe popołudnie w odmiennych nastrojach. Lech rósł z każdym meczem, przed chwilą mimo wpadki z Jagiellonią w Białymstoku, umiał rozbić Śląsk Wrocław 4:0. Legia z kolei... nie wiedziała jeszcze, w jak poważnych tarapatach się znajdzie w tym sezonie. Czesław Michniewicz powoli żegnał się z klubem z Łazienkowskiej mimo dwóch zwycięstw nad Spartakiem Moskwa i Leicester City w Lidze Europy. Sytuacja w lidze robiła się coraz gorsza, a nikt pewnie nie spodziewał się, że... będzie gorzej. 

Lech na grał na terenie mistrza Polski znakomicie i tylko cud sprawił że nie prowadził wysoko do końca pierwszej połowy. Na skrzydle szalał Adriel Ba Loua, ale koledzy nie byli w stanie skorzystać z jego zagrań. W końcu po cudownym dośrodkowaniu Pedro Rebocho z rzutu wolnego do siatki trafił Ishak. Mecz mógł skończyć się wyższym zwycięstwem Lecha, ale kapitan zmarnował rzut karny. Przed wykonaniem jedenastki był prowokowany przez Rafę Lopesa, lecz gdy sędzia skończył mecz, Szwed podbiegł do rywala i wykrzyczał mu w twarz końcowy wynik. Legia w końcu została przełamana.

Mecz w cieniu wojny i momentum | Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0:3

Lech zimę spędził na fotelu lidera Ekstraklasy z bezpieczną przewagą nad drugim miejscem w postaci czterech punktów. Szybko jednak roztrwonił zaliczkę, m.in. przegrywając w Gdańsku z Lechią  (0:1) czy remisując niemal wygrany mecz z Cracovią przy Kałuży (3:3). Na domiar złego jego rywale, Raków oraz Pogoń, punktowali pewnie i regularnie. O wszystkim miał przesądzić mecz w Szczecinie. Między klubami, a zwłaszcza ich kibicami wrzało. Tamte dni były nieustannym wbijaniem sobie szpilek z obu stron. Jednym z obrazków tego meczu były jednak opaski w kolorach flagi ukraińskiej symbolizujące wsparcie dla sąsiadów w wojnie z Ukrainą.

Mecz na boisku przebiegał spokojnie aż do drugiej połowy. Tam Lech znalazł swoje momentum. To termin, który w tym sezonie przylgnął do Realu Madryt i jego "momentów" w Lidze Mistrzów,, gdy odwracał niemożliwe wyniki spotkań, wykorzystując słabszy okres w meczu przeciwnika. I tutaj było podobnie. Lech napoczął Pogoń golem Mikaela Ishaka po wspaniałej akcji rozgranej z Jakubem Kamińskim. Kilka chwil później dośrodkowanie Joela Periery wykorzystał Dawid Kownacki, a całość zwieńczył gol z rzutu karnego niezawodnego Ishaka. Lech otrząsnął się po wpadce w Gdańsku, a wielu piłkarzy, jak na przykład Bartosz Salamon, to spotkanie upatrują jako najważniejsze w drodze po mistrzostwo.

Częstochowskie problemy | Lech Poznań - Raków Częstochowa 0:1

Na fali euforii wszyscy w Poznaniu podchodzili do starcia z Rakowem Częstochowa. Drużyna prowadzona przez Marka Papszuna na wiosnę grała znakomicie i to pomimo startowania z pułapu znacznie niższego niż Lech czy czająca się za nim Pogoń. Dość powiedzieć, że w tabeli jesiennej wyprzedzał ich... Radomiak Rdadom. Jednak wiosna była popisem drużyny z ulicy Limanowskiego w Częstochowie. Na stadionie zgromadziło się blisko 38 tysięcy kibiców. I musieli się oni obejść smakiem. Lech nie był w stanie przełamać dobrze zorganizowanej obrony Rakowa, a sami przeciwnicy groźnie kontrowali. Po jednym z takich wypadów na początku drugiej połowy Ivi Lopez wykorzystał centrę na pole karne i główką zaskoczył źle ustawionego Filipa Bednarka.

Raków zwycięstwa już nie oddał. Ten mecz był przykładem, jak można zneutralizować Lecha bardzo prostymi środkami. Maciej Kędziorek, asystent trenera Skorży, mający przeszłość w Rakowie, stwierdził  kilka miesięcy później, że Raków jest jedną z najbardziej przewidywalnych drużyn w Ekstraklasie, ale opanował sztukę grania w taki sposób do perfekcji. Koniec końców perfekcji w grze Rakowa nie było do samego końca sezonu, a dla Lecha była to gorzka pigułka, która poskutkowała w znaczący sposób.  W ciągu następnych 9 kolejek nie przegrał ani razu, a punkty stracił tylko dwa razy.

Ishak, Ishak, Król Mikael Ishak | Piast Gliwice - Lech Poznań 1:2

Ten mecz będzie zapamiętany równie mocno co starcie w Chorzowie w 2010 roku, gdy Lech w cudowny sposób zapewnił sobie mistrzostwo Polski kosztem Wisły Kraków, która w tragiczny sposób zremisowała z Cracovią. W 2022 roku Lech mógł przystępować do meczu z Piastem z marsową miną. Kilka dni wcześniej przegrał z Rakowem Częstochowa finał Pucharu Polski, a demony, które męczą Lecha od lat znowu zaczęły krążyć nad Bułgarską. 

Nie wszystko było w rękach Lecha. Raków musiał zremisować, aby Lech miał szasnę na ich wyprzedzenie. I tak się stało. Znowu pomogła Cracovia, lecz już nie Mariusz Jop i jego samobójcze trafienie przesądziły, a Sergiu Hanca, który pokonał Kovacevicia strzałem z linii pola karego. Remis w Częstochowie, przenosimy się do Gliwic. Piłkarze trenera Skorży   musieli wygrać, bo znowu wszystko mieli w swoich rękach. Początek był piorunujący. Szybki gol Jakuba Kamińskiego i późniejsze sytuacje Kolejorza mogły wskazywać na spokojny przebieg meczu. Nic bardziej mylnego. Na samym początku drugiej połowy Damian Kądzior napoczął Lecha, a smaczku dodawał fakt, że ten piłkarz został odpuszczony przez trenera Skorżę latem 2021 roku. Minuty mijały, a Kolejorz nie zbliżał się do strzelenia zwycięskiej bramki. 

W końcu udało się wywalczyć rzut rożny. Dośrodkowanie Kwekweskirigo, głową do środka strącił Lubomir Satka, a tam Mikael Ishak zdobył głową jedną z najważniejszych bramek w swojej karierze. Kibicom może do dzisiaj rozbrzmiewać w głowie komentarz Roberta Skrzyńskiego z Canal+ Sport, który po bramce zakrzyknął "Ishak, Ishak, Król Mikael Ishak"

Tydzień później było już zwycięstwo nad Wartą w derbach miasta, a Raków bez wiary przegrał z broniącym się zaciekle przed spadkiem Zagłębiem Lubin. Ósme mistrzostwo zdobyte przez Lecha jego bogatej, stuletniej historii. Jednak  to na stulecie smakuje wyjątkowo. 

"Lubię cyfrę siedem, ale bardzo lubię też ósemkę" - powiedział na samym początku sezonu Maciej Skorża. My też lubimy i kłaniamy się za bardzo dobry sezon w wykonaniu Dumy Wielkopolski.

Maciej Kulczyński
@mackul1999
📷 Damian Garbatowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz