aosporcieaosporcieaosporcie

2 maja 2022

Lech Poznań chce pokonać klątwę Pucharu Polski. "Zespół czuje pewność"

Lech Poznań i Raków Częstochowa | foto: Damian Garbatowski

Każdy kibic w Poznaniu odlicza już godziny do finału piłkarskiego Pucharu Polski. Lech wraca do niego po pięciu latach przerwy. Rozgrywki te w drugiej dekadzie XXI wieku nie są szczęśliwe dla Kolejorza. W poniedziałek walka stoczy się nie tylko o trofeum, ale i o udowodnienie samym sobie, że można pokonać klątwę tych rozgrywek.

Jak nie urok, to...

Puchar Polski dzięki zabiegom PZPN-u i Zbigniewa Bońka zerwał z łatką przaśności. Dzisiaj są to rozgrywki stojące mocno na nogach, mające swój prestiż z flagowym finałem na Stadionie Narodowym 2 maja. Dla Lecha ostatnie lata  są w tych rozgrywkach porażką. Ostatni raz trofeum trafiło na Bułgarską w 2009 roku. Dość powiedzieć, że w barwach Lecha grał wtedy... Robert Lewandowski. 13 lat minęło, Lewandowski stał się najlepszym napastnikiem na świecie, a Puchar Polski omijał Lecha. W 2011 roku w finale w Bydgoszczy Kolejorz przegrał z warszawską Legią po karnych, ale więcej dyskusji zajmował temat burdy kibiców po meczu i późniejszego konfliktu Donalda Tuska ze środowiskiem kibicowskim. 

Legia niczym zły omen wróciła cztery lata później, w pierwszym finale Lecha na narodowym. Kolejorz grał dobrze, prowadził, ale błędy bramkarza Maciej Gostomskiego i czerwoną kartka Barry'ego Douglasa doprowadziły do porażki 1:2. Rok później historia się powtórzyła, wtedy katem okazał się Aleksander Prijović. 

Ostatnim finałem, być może najbardziej pamiętanym w Poznaniu jest ten z Arką Gdynia. Po nocach może się śnić ilość zmarnowanych sytuacji. Lech dominował, obijał słupki, poprzeczki, ale bramka gdynian była zaczarowana. W dogrywce bramki Rafała Siemaszki i Luki Zarandii wybiły marzenia o trofeum z głów piłkarzy trenera Nenada Bjelicy. Trzy lata, trzy razy z rzędu porażka w najważniejszym meczu.

Starcie gigantów

Lech czekał na finał Pucharu Polski pięć lat. W poniedziałkowe popołudnie zmierzą się ze sobą dwie najlepsze drużyny w kraju, a Raków przystąpi do tego meczu jako obrońca trofeum. Kluczem do zwycięstwa jest żelazna taktyka i organizacja gry. Asystent trenera Skorży, Maciej Kędziorek twierdzi, że Raków to najlepiej broniący zespół w Polsce

- Do każdego rywala pochodzimy indywidualnie i szukamy punktu zaczepienia, gdzie można napocząć przeciwnika. Raków ma pozytywną powtarzalność. Z roku na rok ma coraz lepszych wykonawców do określonej taktyki. Mecz w Poznaniu (porażka 0:1 - przyp. red.) był pokazem ich dobrej gry w pressingu, przez co my nie mogliśmy grać swojej piłki. Musimy poprawić  się w aspekcie pressingu tak, aby zagrać lepiej niż w marcu. Mamy tak jakościowych piłkarzy, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym problemem - powiedział w minioną środę trener Kędziorek.

U Lecha na przełomie sezonu widać rozwój w aspekcie reakcji na wydarzenia boiskowe. Przykładem ostatni mecz ze Stalą Mielec, gdzie poznaniacy szybko stracili  bramkę, ale wrócili do gry:

- Zespół czuje pewność, nawet gdy coś się dzieje, nie powiedzie, to realizacja planu jest na pierwszym meczu. Początek rundy nie wyglądał dobrze pod kątem zdrowotnym i to też wpłynęło na kilka niewykorzystanych szans. Nasz sposób gry ewoluuje, mamy większe możliwości jak np. wykorzystanie walorów Dawida Kownackiego.

Raków - drużyna-wzór?

Raków i Lech to prawdopodobnie dwie najczęściej pressujące drużyny w Ekstraklasie. Zespół Marka Papszuna umie błyskawicznie po odbiorze piłki przedostać się pod pole karne rywala i oddać strzał. W tej statystyce jest absolutnie najlepszy. Trener Kędziorek i tutaj zwrócił uwagę na jakość wykonawców. Ich jakość z sezonu na sezon wzrasta, co skutkuje wynikami takimi jak te na wiosnę, gdzie Raków jeszcze nie przegrał. 

Czytaj też 👉 Michał Skóraś: Gol w finale Pucharu Polski jest moim marzeniem

Najbardziej niebezpiecznym zawodnikiem w talii szkoleniowca lidera tabeli jest Ivi Lopez, który jest uważany za najlepszego piłkarza Ekstraklasy. Zmierza po koronę króla strzelców, a jego stałe fragmenty gry budzą popłoch w szeregach obronnych rywala. Jednak drużyna z Częstochowy jest na tyle szeroka pod względem swojej kadry, że wybór personalny na mecz jest zagadką. 

Dla Lech i dla Rakowa ważny na pewno będzie spokój mentalny. Być może właśnie chłodna głowa, pojedynczy element zadecyduje o końcowym wyniku. Początek spotkania o godzinie 16 w poniedziałek 2 maja. 

Maciej Kulczyński
@mackul1999
📷 Damian Garbatowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz