aosporcieaosporcieaosporcie

24 października 2021

Śmierć, podatki i… zejście Kamińskiego na prawą nogę. Lech Poznań ma swojego młodego lidera

foto: Damian Garbatowski

Lech Poznań kolejny raz zwyciężył w Ekstraklasie, a pod koła pędzącej lokomotywy wpadła Wisła Płock  (4:1). Jednym z bohaterów tego spotkania był Jakub Kamiński, który w obecnym sezonie notuje bardzo dobre liczby. Warto przyjrzeć się Kamykowi w szerszym kontekście.

Narodziny Lidera

Jakub Kamiński jest niewątpliwe jednym z największych talentów akademii Lecha Poznań, a w obecnych rozgrywkach udowadnia, że plotki o transferze przekraczającym mityczne 10 milionów euro nie są bezpodstawne. Jesienią zdobył już pięć bramek i zanotował trzy asysty, a dobra gra poskutkowała debiutem w reprezentacji Polski. Jego popisowym wykonem był mecz ze Śląskiem Wrocław, w którym strzelił dwa gole.

Od samego początku sezonu Kamyk cieszy się uznaniem trenera Macieja Skorży i jest zawodnikiem podstawowego składu, tworząc niszczący przeciwników kwartet w składzie Ishak-Amaral- Kamiński- Ba Loua.

Widać, że młody piłkarz złapał luz, którego brakowało wiosną w lidze, a Kamiński rozczarowywał, zresztą podobnie jak cała drużyna. Ostatnie spotkanie udowodniło, że Kamyk w gazie oznacza Lecha mocniejszego na skrzydłach. To właśnie tam Lech siał spustoszenie zwłaszcza w drugiej połowie.  Gole Kamińskiego i Amarala padły po szybkim transporcie piłki bocznymi sektorami boiska i zejściu do środka. 

Polski Robben?

Gol na 3:0 jest wzorowym przykładem współpracy Ishaka, Amarala i młodego skrzydłowego. Szwed rozprowadził akcję do środka, gdzie czekał portugalski pomocnik, a ten uruchomił Kamińskiego. 19-latek niczym Arjen Robben zszedł na przeciwstawną nogę względem sektora, w którym się znajdował  i huknął po dłuższym rogu, nie zostawiając szans bramkarzowi płocczan. 

Porównania do byłego skrzydłowego Bayernu Monachium wielokrotnie pojawiały się w wypowiedziach kibiców po meczu. Strzelec gola z finału Ligi Mistrzów z 2013 roku co prawda schodził na lewą nogę, ale obaj i Holender, i Polak mają niesamowitą swobodę, wykonując taki manewr.

Według Instat Index, Kamyk miał najwięcej dryblingów (osiem udanych na dziewięć prób), więcej podań kluczowych w meczu dał tylko Joel Pereira, a obok Patryka Tuszyńskiego stoczył on najwięcej pojedynków (10/22). Dość powiedzieć, że miał prawie dwa razy więcej udanych dryblingów niż cała drużyna przeciwnika. Licznik Instata zatrzymał się na liczbie 365, co jest najwyższym wynikiem w Kolejorzu

Czytaj też 👉 Mikael Ishak szczery do bólu. "Chcę się sprawdzić w czymś nowym"

Liczy się każdy kolejny krok

W tym tygodniu Lecha czeka wzmożony ruch. Najpierw we wtorek podejmie w Pucharze Polski walkę o awans z Unią Skierniewice, a w piątek zmierzy się ze Stalą Mielec na wyjeździe. Jednak mecze co trzy dni, to jest na pewno to, co w Poznaniu chcemy niedługo oglądać, a najlepiej z czołowymi europejskimi drużynami. Trzeba jednak pokonać niżej sytuowanych przeciwników, bo jak mawiał klasyk, takimi meczami wygrywa się mistrzostwo.

Maciej Kulczyński
 @mackul1999 
📷 Damian Garbatowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz