aosporcieaosporcieaosporcie

2 października 2021

Michał Skóraś już nie taki młody. Niepewna przyszłość skrzydłowego Lecha

foto: Damian Garbatowski

Michał Skóraś jest wychowankiem Lecha Poznań, jednak na razie daleko mu do poziomu Jakuba Modera, Jakuba Kamińskiego czy Tymoteusza Puchacza. Jakiej przyszłości w Poznaniu może spodziewać się skrzydłowy Kolejorza?

Od początku obecnego sezonu Skóraś był podstawowym zawodnikiem w składzie trenera Macieja Skorży. Grał różnie - raz przechodził przez mecz kompletnie niewidoczny, innym razem był natomiast ważnym zawodnikiem na boisku. W żadnym z tych spotkań nie wyróżnił się jednak spośród reszty zawodników, jak to miało miejsce między innymi w przypadku Jakuba Modera w zeszłym sezonie, czy w zeszłym i w tym, jak zdarzało się Kubie Kamińskiemu. 

Silna konkurencja

Tak było aż do spotkania z Rakowem Częstochowa, kiedy to 21-letni skrzydłowy pochodzący z Jastrzębia-Zdrój zagrał zaledwie 19 minut. Od pierwszego gwizdka na murawę wyszedł z kolei Adriel Ba Loua, czyli nowy nabytek Dumy Wielkopolski.

Sprowadzenie Iworyjczyka jest bardzo złą informacją dla Skórasia w kontekście tego, jak i przyszłego sezonu. Ba Loua w meczu z Wisłą sprawiał wrażenie zawodnika, jakiego w Lechu nie było od dawna i którego w Poznaniu bardzo potrzebowaliśmy. Ma niesamowite przyspieszenie na pierwszych kilku metrach i już w meczu z Wisłą wpisał się na listę strzelców i dobrze współpracował z kolegami z zespołu. Jeśli utrzyma formę, trudno będzie go wygryźć z wyjściowej jedenastki. 

Przyszłość reprezentanta Polski U-21 nie rysuje się zatem w różowych barwach, zwłaszcza, że za rok straci on status młodzieżowca. Jeśli więc nie poprawi swojej gry i motoryki na tyle, żeby być chociażby przysłowiowym asem z rękawa, którego szkoleniowiec Poznańskiej Lokomotywy wyciąga w 70. minucie na podmęczonych rywali, to Lechita straci swój ostatni argument, żeby dalej być w klubie przy Bułgarskiej.

Co dalej?

Opcji jest kilka - najmniej prawdopodobna wydaje się opcja a' la Marchewa, czyli że Kolejorz będzie chciał go trzymać tak długo, aż w końcu zrobi zauważalny postęp i będzie można go sprzedać na Zachód za solidne pieniądze. Trudno jednak tak zakładać z dwóch powodów - po pierwsze Marchwiński jest o dwa lata młodszy od Skórasia, a po drugie młodszy Lechita ma znacznie lepszego i bardziej wpływowego managera z Włoch, który miał mieć wpływ m.in. na miejsce Filipa Marchwińskiego w tegorocznym zestawieniu Golden Boy.

Inną drogą jest ta, którą obral byli już Lechici tacy jak Szymon Drewniak, Mateusz Możdżeń czy Kamil Drygas. Z nich trzech kluby najrzadziej zmieniał ten ostatni, który po przygodzie w stolicy Wielkopolski odszedł do Zawiszy Bydgoszcz, a stamtąd do Pogoni Szczecin, w której gra do dzisiaj. Drewniak zwiedził już natomiast prawie całą południową Polskę z chwilową przerwą na Arkę Gdynia, a obecnie występuje w Górniku Łęczna. Z kolei strzelec gola dla Lecha w słynnym meczu z Manchesterem City również nie wyjechał choćby na pół roku pograć w piłkę za granicą i obecnie jest zawodnikiem Znicza Pruszków. 

Czytaj też 👉 Trudny okres Daniego Ramireza w Lechu Poznań. "Hiszpan bardzo to przeżywa"

Pozostaje oczywiście jeszcze ścieżka przetarta przez Dawida Kownackiego, czyli zwiedzanie Europy i powolny spadek formy. Skóraś nie miałby zapewne jednak co liczyć na transfer do takich klubów jak Sampdoria Genua czy Fortuna Dusseldorf. 

Co więc zatem czeka młodego skrzydłowego? Ostatni rok, być może półtora, walki o przedłużenie kontraktu - obowiązującego obecnie do końca czerwca 2023 roku - albo przeprowadzka. Według Transfermarkt.de skrzydłowy Lecha jest wart obecnie około miliona euro i wydaje się, że jest to kwota, która bardzo zadowoliłaby włodarzy klubu przy ulicy Bułgarskiej. Sam zawodnik prędzej niż na opcję niemiecką, może jednak liczyć raczej na kierunek turecki lub rosyjsko-ukraiński.

Mateusz Włodarczyk 
 @mtwlodarczyk  
📷 Damian Garbatowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz