aosporcieaosporcieaosporcie

5 sierpnia 2014

Transmisji nie będzie, czyli biznesowy cyrk


Dzisiaj świat obiegła informacja dotycząca transmisji z rewanżowego spotkania Celtic - Legia, a właściwie jej braku. To już nie pierwsza taka historia i w dodatku nie pierwsza w tym sezonie. I zapewne nie ostatnia.

Dużo można zarzucić TVP, ale akurat za czasów transmisji Ligi Mistrzów w tej stacji, transmisje z eliminacji polskich klubów mamy (niemal) zawsze. Tym razem się jednak nie udało, mimo że ekipa z Woronicza bardzo się starała. Ostatecznie to Celtic podjął decyzję, że praw do transmisji meczu Szkotów nie sprzeda.

Z godziny na godzinę wypływało coraz więcej szczegółów. Jak się okazało, Telewizja Polska zgodziła się na przedstawioną przez UFA (firma odpowiedzialna za sprzedaż praw) cenę, ale wtedy do gry wszedł Celtic i podwyższył dwukrotnie cenę.

Na to TVP nie mogła się już zgodzić i, prawdę mówiąc, nie dziwię się. Sytuacja finansowa całej korporacji nie jest zbyt dobra, a to w sumie nie jest ich docelowy towar - już za sezon nie będą na jej antenach pokazywany cotygodniowo jeden mecz Ligi Mistrzów na żywo. Poza tym, w razie awansu Legii do IV rundy eliminacyjnej, ale ostatecznej klapie w pogoni za LM, ekipa Berga zagra w fazie grupowej LE, do której TVP praw nie ma.

Biznes to biznes
Najciekawsze jest jednak tłumaczenie władz The Bhoys, którzy uznali, że w razie transmisji meczu w którejś z polskich stacji, mało naszych kibiców przyjdzie obejrzeć mecz na stadion w Edynburgu, bo... będą oglądać ten mecz na przywiezionych z Polski dekoderach!

Co najśmieszniejsze, Celtic prawa do meczu ze spokojem sprzedał norweskiej TV2, pewnie za dużo mniejsze pieniądze, niż proponowało TVP.

TVP stara się jeszcze o możliwość transmisji internetowej, która realizowana będzie przy użyciu czterech kamer (telewizyjny standard rozpoczyna się od sześciu). Ta, dostępna jest dzięki Celtic TV, którego subskrypcja kosztuje blisko 13 funtów.

Na klub z Glasgow mógłbym jeszcze dalej wypisywać różne niemiłe rzeczy, gdyby nie to, że podobną praktyką wykazał się niedawno Lech Poznań.

Nawet sponsor nie przekona
STS to strategiczny sponsor Lecha. W Internecie przeprowadza również transmisje sportowe, m.in. hiszpańskiej Primera División. 

Bukmacher teraz negocjuje sprawę meczu Legii, ale już wcześniej zainteresowana była i zresztą nadal jest spotkaniem Lecha ze Stjernan. - Znowu próbuję kupić od Klimczaka prawa na czwartek - napisał na Twitterze Mateusz Juroszek, prezes STS.

Znowu, bowiem mecz z Kalju Nomme STS też chciał pokazać. Tyle że wtedy Lech wszystko sobie skalkulował i wyszło mu, że bardziej opłacalne dla niego będzie, jeśli przyjdzie komplet kibiców na stadion, a nie obejrzy mecz w telewizji.

Kluby więc nie myślą. Prosty rachunek: Lech ma ponad pół miliona fanów na Facebook-u (stan na 5 sierpnia). Tymczasem INEA Stadion może pomieścić około 43 tysiące widzów.

Poza tym, w takich momentach kompletnie nie rozumiem też sensu istnienia Lech TV. Od czego jest klubowa telewizja, jak nie od transmisji meczów?!

Historia lubi się powtarzać
Lecha w telewizji nie widzimy już zresztą po raz pierwszy. Już dwa lata temu pisałem o tym, że żadna stacja nie chce pokazać meczu Kolejorza w telewizji. Problem w tym, że klub jest trochę sam sobie winien (przynajmniej w tym roku).


Również Legii w telewizji z takowych powodów nie widzimy nie po raz pierwszy. Podobna sytuacja miała miejsce trzy lata temu, kiedy to ekipa z Łazienkowskiej mierzyła się z Gaziantepsporem (o tym ciekawym klubie więcej możecie przeczytać tutaj). Wtedy mecz w Warszawie pokazany został w Orange Sport, natomiast spotkanie w Turcji nie. Tylko, że wtedy świrowała turecka telewizja, której włodarze w ogóle mają trochę przewrócone we łbach (z powodów wysokich cen, w żadnej polskiej stacji nie możemy oglądać tamtejszej Süper Ligi).

O Ruchu już nie wspomniałem, bo to już w ogóle szkoda gadać, chociaż brawa dla klubu, że zdecydował się przeprowadzić transmisję ze spotkania z Vaduz. Ciekawe tylko, czy podjąłby taką samą decyzję, gdyby nie fakt, że tamten mecz odbył się w Gliwicach i mogło go obejrzeć na żywo 999 kibiców.

Jedno jest pewne. O radiowe transmisje z meczów Lecha i Legii możemy być spokojni. Relację z meczu poznaniaków przeprowadzi standardowo Radio Merkury, natomiast na spotkanie mistrzów Polski zaprasza TakSięGra TV.

A Wy co myślicie o tej całe telewizyjnej sytuacji? Czy brak transmisji meczów eliminacyjnych europejskich pucharów to większa zadra na honorze poszczególnych stacji czy może bezczelność klubów? Piszcie!

0 komentarze:

Prześlij komentarz