aosporcieaosporcieaosporcie

27 grudnia 2020

Tiffany Brown: Chcę pomóc odbudować wielką koszykówkę w Poznaniu

Tiffany Brown / fot. Enea AZS Poznań
Tiffany Brown to jedna z kluczowych zawodniczek Enea AZS Poznań. W rozmowie z nami amerykańska liderka Akademiczek opowiada, jak udało jej się pomóc stworzyć z poznańskiego zespołu jedną z najciekawszych ekip w kobiecym baskecie w Polsce. 

- Biorąc pod uwagę, ile sezonów spędziła już Pani w Europie, będą to dla Pani już dziesiąte święta Bożego Narodzenia poza domem. Tęskni Pani trochę za listopadowym smakiem indyka, czy może udało się Pani przemycić te amerykańskie tradycje na Stary Kontynent?

- Tak naprawdę dotychczas tylko dwa razy na święta byłam poza Stanami. Za każdym razem miało to jednak miejsce, kiedy grałam właśnie w Polsce. Kiedy po raz pierwszy tutaj występowałam [w sezonie 2014/2015 w barwach Basketu Gdynia - przyp. red.], pojechałam wówczas z moim dobrym przyjacielem do Serbii. Tym razem z kolei jestem w Szwecji z moją drugą rodziną. Oczywiście bardzo tęsknię też za Świętem Dziękczynienia, kiedy jestem za granicą, dotyczy to również tradycyjnych potrwa, które wtedy jemy.

- Po raz pierwszy trafiła Pani do Europy już w 2008 roku. Później na moment wróciła Pani do Stanów, ale ostatecznie od blisko dekady znów jest Pani po tej stronie Atlantyku. Dlaczego zdecydowała się Pani wówczas na tak odważny krok?

- Trzeba pamiętać, że wówczas mocno odczuwaliśmy jeszcze skutki ówczesnego kryzysu finansowego. Mój agent nie potrafił mi nigdzie znaleźć dobrego kontraktu, dlatego koniec końców po roku powróciłam do Rumunii, gdzie grałam na początku mojej profesjonalnej kariery.


- Oczywiście różnica w koszykówce amerykańskiej i europejskiej jest ogromna. Czy da się je jednak w jakikolwiek sposób porównać?

- Gra się tutaj zupełnie inaczej. Musiałam dostosować się do panujących tu zasad, kiedy przyjechałam do Europy po raz pierwszy. Uważam, że w Stanach koncentrujemy się przede wszystkim na podstawach i chcemy się upewnić, dlaczego gramy w ten czy inny sposób. W Europie natomiast zaczynasz występować na profesjonalnym poziomie w bardzo młodym wieku, kiedy jeszcze nie jest się rozwiniętym w wielu aspektach koszykówki, choćby w przypadku rozumienia gry. Uniwersytety albo college w Stanach bardzo pomaga ci rozwinąć te umiejętności i to cię wzmacnia. Dlatego też tak wiele zawodniczek i zawodników decyduje się na podróż za ocean, by po prostu się rozwijać. W Europie z pewnością lepsza sytuacja dotyczy profesjonalnych koszykarek, ponieważ w stanach WNBA ani nie płaci aż tak dobrze, ani nie ma takiego rozgłosu, jak mieć powinna. Dlatego tak wiele zawodniczek gra najpierw w WNBA, a później trafia do Europy - zarówno dla większej rywalizacji, jak i z powodów finansowych.

- Wspomniała już Pani, że nie jest to Pani pierwszy raz w naszym kraju. Gdynia i Poznań uważane są za jedne z najlepszych miast do życia w Polsce. Czy może już się Pani pokusić o ocenę, w których z tych miejsc czuje się lepiej?

- Kochałam Gdynię, również dlatego, że gra się tam w wiele innych sportów. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi. Ciężko jednak stwierdzić, które z tych miast lubię bardziej. Przez pandemię nie miałam okazję odwiedzić zbyt wielu miejsc w Poznaniu. Z tego jednak, co udało mi się zobaczyć, wynika, że to naprawdę piękne miasto. Mam nadzieję, że zanim je opuszczę, zdołam je nieco bardziej poznać.

- Przed obecnym sezonem miała Pani za sobą bardzo udany pobyt w szwedzkim A3 Basket. Enea AZS Poznań w minionych latach balansowała natomiast na granicy spadku. Dlaczego zdecydowała się Pani zaakceptować ich ofertę w sierpniu tego roku?

- Postanowiłam opuścić Szwecję, żeby odkryć coś nowego. Oni chcieli mnie tam zatrzymać, mogłam nawet wówczas wraz z nimi występować w EuroCup, ale naprawdę potrzebowałam jakiegoś kolejnego wyzwania. Mój agent powiedział mi o propozycji z Poznania i tym, że klub chce się tym razem dostać do play-offów. Dlatego właśnie podjęłam te wyzwanie i nie żałuję.


- Pierwsza część sezonu była dla Pani klubu naprawdę zwariowana. Po dwóch zwycięstwach na inaugurację rozgrywek, później przyszła fatalna seria siedmiu kolejnych porażek, którą udało się przełamać dopiero przed przerwą świąteczną. Musicie być w drużynie bardzo silne mentalnie, że przezwyciężyłyście ten kryzys?

- Rzeczywiście udało nam się dobrze rozpocząć rozgrywki, a później zdarzyły nam się cztery spotkania, w których byłyśmy bardzo blisko wygranych i tak naprawdę powinnyśmy w nich zwyciężyć. Tak jak Pan powiedział, musimy teraz być bardzo silne mentalnie podczas reszty sezonu. Mamy teraz trzy ważne spotkania u siebie. Wygramy je, jeśli wszystkie się na tym skupimy.

- W Poznaniu wielu ludzi ma nadzieję, że tutejsza koszykówka znów będzie wielka. Jakie są cele AZS-u w obecnym sezonie? 

- Mam nadzieję, że klub znajdzie się ostatecznie w czołowej szóstce. Chciałabym pomóc w odbudowaniu tego zespołu. Moim celem jest pozostawienie po sobie czegoś dobrego. Myślę, że świetnie byłoby, gdyby moje młodsze koleżanki zdołały się też przy okazji czegoś nauczyć ode mnie na boisku.

- Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, w których mecze rozgrywane są bez publiczności. Czy tęskni Pani za kibicami?

- Fani są zawsze dla nas bardzo ważnym elementem każdego spotkania. Kiedy widzisz na trybunach ludzi, którzy cię dopingują, daje to zawsze takiego pozytywnego kopa. Na pewno więc za nimi tęsknię i mam nadzieję, że uda im się w najbliższej przyszłości powrócić do hal.

- Za nami bardzo intensywny rok, w którym sporo działo się też w Pani rodzinnym kraju. Wzrost znaczenia ruchu Black Lives Matter, ostra kampania prezydencka oraz oczywiście koronawirus. Poza powrotem do nieco normalniejszego życia, czego jeszcze należy Pani życzyć w tym nadchodzącym 2021 roku?

- 2020 rzeczywiście był bardzo ciężkim czasem. Traciliśmy bliskich, nie mogliśmy zobaczyć innych, których kochamy, walczyliśmy o równość i wreszcie też zyskaliśmy lidera, który będzie troszczyć się o ludzi, a nie tylko o siebie. Modlę się o to, by ten przyszły roku przyniósł nam dużo radości i miłości, bo tych dwóch rzeczy szczególnie potrzebujemy w tych szalonych czasach. Ludzie potrafią w nich się jednoczyć i pomagać nawzajem, więc wierzę, że przetrwamy ten okres. Wszystkim życzę jednak dużo zdrowia, jeszcze raz miłości, a także pokoju!

Tiffany Brown - urodzona w 1986 roku w Charlote w Karolinie Północnej, amerykańska koszykarka od ponad dekady grająca w Europie. Podczas swojej kariery występowała na parkietach w Polsce, Rumunii, Szwecji, Słowacji oraz USA. Najlepsza zagraniczna zawodniczka ligi szwedzkiej w 2016 roku. W przeszłości zawodniczka uniwersyteckiego zespołu Georgia Southern University Eagles.  

Piotrek Przyborowski
 @P_Przyborowski 
📷 Adam Chmielewski / Enea AZS Poznań

0 komentarze:

Prześlij komentarz