aosporcieaosporcieaosporcie

12 grudnia 2016

Nowy rok, stara Liga Mistrzów. Losowanie 1/8 finału? Ziew...


Chociaż co roku w Lidze Mistrzów wychodzi pewna lista tych samych klubów, to jednak los mógłby je sparować nieco inaczej. Po raz kolejny powtarzają się bowiem poszczególne pary, co sprawia, że pary 1/8 finału wyglądają wybitnie... nudno. To z kolei może być silnym argumentem tzw. reformatorów europucharów.

Beczenie Wengera

Menadżer Arsenalu to osoba, która może czuć pewną awersję do litery B. W ostatnich sześciu sezonach, w których Kanonierzy odpadali z Ligi Mistrzów na poziomie pierwszego dwumeczu w fazie pucharowej, aż czterokrotnie mierzyli się z zespołami, których nazwy zaczynają się właśnie na tę literę: Barceloną i Bayernem. Bilans w starciu z tymi ekipami w sumie w ośmiu niezbyt zacny: dwie wygrane, remis i aż pięć porażek, bilans bramkowy 8:15. Jeśli ktoś robiłby listę z trenerami najbardziej pechowymi w tych rozgrywkach w ostatnich latach, to Francuz zdecydowanie znalazłby się w czołówce takiego zestawienia.
Tym razem Arsenal powróci do Monachium. Podążając wczoraj na mecz Lecha Poznań zastanawialiśmy się wraz z kolegą, na kogo trafi aktualny wicelider Premier League. Fragment rozmowy:
- O kurde, Arsenal wygrał grupę!
- Stary, spokojnie... i tak trafią na jakiś Bayern
Mój kumpel się nie mylił. Mesut Özil i spółka spróbują odczarować przeklętą 1/8. Nie wiadomo, co po sezonie stanie się z samym zresztą Wengerem, więc i dla niego może to być jedna z ostatnich okazji na zdobycie Pucharu Ligi Mistrzów. Na swojej drodze do Cardiff stanie mu jednak Carlo Ancelotti, czyli specjalista od... triumfów w LM. Jako zawodnik dwukrotnie z Milanem wygrywał wtedy jeszcze Puchar Europy, potem dorzucił też dwa zwycięstwa w tych rozgrywkach już na ławce trenerskiej mediolańskiego klubu. Do tego w 2014 roku dołożył jeszcze kolejny puchar, tym razem z Realem Madryt.

Nasz typ: Bayern - jakkolwiek Arsenal prezentowałby się w lidze, to jednak na Bayern to raczej nie wystarczy. Chociaż rewanż odbędzie się w Londynie, to Bawarczycy mogą rozstrzgnąć sprawę awansu już w pierwszym spotkaniu

Milik powtórzy wyczyn Lewandowskiego?

Pamiętne cztery gole wtedy jeszcze grającego dla Borussii Dortmund Lewandowskiego przeszły do historii Ligi Mistrzów. Szansę na wyrzucenie Realu z tych rozgrywek dostanie kolejne polskie trio! Tym razem chodzi o to z Napoli, gdzie oprócz Arkadiusza Milika występują jeszcze Piotr Zieliński oraz Igor Łasicki (ten ostatni wciąż jednak czeka na debiut w pierwszej drużynie).

Przy obecnej dość chwiejnej formie defensorów Realu (chociaż ich przewaga nad Barceloną to wciąż sześć punktów, to w weekend do samego końca męczyli się z Deportivo, by jednak wygrać 3:2) normalnie o gole Milika byłbym spokojny. Warto mieć jednak na uwadze, że wciąż nie jest tak naprawdę pewne, czy polski napastnik w dwumeczu z Królewskimi zagra. Obecnie przechodzi dość żmudną rehabilitację po zerwaniu więzadła krzyżowego i tak naprawdę wstępnie był szykowany dopiero na marzec.

Chociaż początkowo Napoli bez Milika radziło sobie w kratkę, to ostatecznie od pewnego czasu jest w świetnej dyspozycji. I chociaż podopiecznym Maurizio Sarriego udało się wygrać swoją grupę LM, to wydaje się, że gorzej to trafić nie mogli (no chyba, że tak jak Arsenal na Bayern).

Nasz typ: Real Madryt - moim zdaniem, Milik albo na Real jeszcze gotowy nie będzie, albo wróci jeszcze nie w najbadziej optymalnej formie. Tak czy inaczej, Napoli to jeszcze jednak chyba nie poziom Królewskich

Powtórki Barcelony, Atlético...

Z pozostałych par mamy jeszcze dwie, które przywołują pewne wspomnienia. FC Barcelona zmierzy się ze słabym w obecnym sezonie PSG. Dotychczas obie drużyny mierzyły się ze sobą na poziomie ćwierćfinału. W sezonie 12/13 Duma Katalonii okazała się lepsza dzięki golom wyjazdowym, z kolei w 14/15 pokazała swoją wyższość, wygrywając w dwumeczu 5:1. Uani Emery z kolei to trener, któremu Barcelona, lekko mówiąc, nie leży. Dotychczas pokonał ją... tylko raz jako szkoleniowiec Sevilli jesienią zeszłego roku. Pytanie tylko, czy do lutowego spotkania z Blaugraną dotrwa na obecnym stanowisku...

Nasz typ: FC Barcelona - przy tak grającym PSG i w sumie brakach kadrowych tego zespołu nawet będąca ostatnio w niemrawej formie Barcelona powinna sobie ze spokojem poradzić

Jeśli Atlético trafia do 1/8 finału, to musimy spodziewać się... małej liczby goli. Przynajmniej tak było w ostatnich dwóch sezonach (wcześniej zdarzył się pogrom Milanu w dwumeczu 5:1). W ubiegłych dwóch kampaniach Rojiblancos triumfowali dopiero po rzutach karnych. Tak było zarówno w starciu z Bayerem, jak i PSV. Teraz podopiecznych Simeone czeka powtórka i starcie z Aptekarzami. Ciekawe, czy Hakan Çalhanoğlu tym razem ogarnie swoją jedenastkę (jeśli oczywiście do nich dojdzie)...




Nasz typ: Atlético Madryt - Bayer nie prezentował w fazie grupowej LM zbyt wysokiej formy, z kolei Rojiblancos to już pewna jakość w Europie, szczególnie w defenesywie 

Są też niespotykane pary

Pozostałe dwumecze prezentują się o wiele ciekawiej. Wyrównane powinno być starcie dwóch ofensywnie grających ekip z Lizbony i Dortmundu. I chociaż na papierze faworytem wydaje się Borussia, to Benfica w ostatnich dziesięciu spotkaniach przeciwko niemieckim drużynom przegrała tylko dwukrotnie (w fazie grupowej LM z Schalke). Chociaż cofając się do futbolowej prehistorii... w sezonie 63/64 Borussia rozmiotła Benficę 5:0.

Nasz typ: Borussia Dortmund - ekipa Thomasa Tuchela prezentuje się na tyle solidnie, że mimo wszystko powinna sobie poradzić w starciu z mistrzem Portugalii

Dojdzie też do dwóch klubów, w które w ostatnie lata wpompowano setki milionów zielonych. Manchester City podejmie AS Monaco. W obecnej formie nie mam wątpliwości, że Pepa Guardiolę czeka jeszcze dużo pracy, zanim jego zespół podejmie coraz lepiej się prezentującego wicelidera Ligue 1 z odradzającym się Radamelem Falcao i filarem defensywy Kamilem Glikiem.

Nasz typ: AS Monaco - w Księstwie jest względna stabilizacja, z kolei w City Guardiola wciąż musi tworzyć. Może nie zdążyć

FC Porto spróbuje dokonać z kolei czegoś po raz pierwszy w historii - pokonać Juventus w europejskich pucharach. Najbardziej dotkliwie starsi kibice Smoków pamiętają zapewne finał Pucharu Zdobywców Pucharów z 1984 roku. Wtedy to Stara Darma zwyciężyła nad drużyną prowadzoną przez António Moraisa 2:1, a zwycięskiego gola zdobył... Zbigniew Boniek. Tamten sezon PZP miał jeszcze inny polsko-turyński akcent. W pierwszej rundzie Juve rozgromiło w dwumeczu Lechię Gdańsk.

Nasz typ: Juventus - chociaż Porto może być traktowane jako czarny końc tych rozgrywek, to jednak już od dłuższego czasu Smoki (ku mojemu smutkowki) grają chimerycznie - na Juve to nie wystarczy

Ostatnia z par to z kolei trochę takie beniaminki w tej stawce. Sevilla w 1/8 LM występowała w swojej historii dwukrotnie, zresztą za każdym razem odpadając z nie znowu jakimiś wielkimi firmami (w 2008 roku z Fenerbahçe, z kolei dwa lata później z CSKA). Leicester z kolei jako debiutant w Lidze Mistrzów od razu wyszedł ze swojej grupy i to z pierwszego miejsca. Jeśli ktoś ma bronić honoru angielskiej piłki, to może być to właśnie, nomen-omen, mistrz tego kraju.

Nasz typ: Leicester - Jorge Sampaoli dopiero uczy się europejskiej piłki. Leicester to z kolei kopciuszek, ale Claudio Ranieri jest starą wygą, a same Lisy mogą w tym sezonie LM sprawić podobną niespodziankę, jak wcześniej w Premier League - szczególnie, że w lidze o najwyższe cele już raczej nie powalczą

Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz