aosporcieaosporcieaosporcie

30 czerwca 2015

Piechotą na mecz: Najbardziej znani pasażerowie "Poznańskiej Lokomotywy"


Jak wiadomo, Lech Poznań ma kibiców nie tylko w całej Polsce, ale i na wielu kontynentach świata. W ich gronie są powszechnie rozpoznawalni artyści, politycy, dziennikarze i koledzy po sportowym fachu.

Artyści
Wśród wszystkich osób życia publicznego najmocniejszą kadrę dwunastych zawodników Kolejorza stanowią aktorzy i wokaliści. Ci drudzy to przede wszystkim raperzy, tacy jak np.  Ryszard Waldemar Andrzejewski Peja Ten rodowity poznaniak nie tylko dopinguje Lecha, ale nagrał także piosenkę dla tego zespołu i jego kibiców.


Marcin Piotrowski Liber to następny muzyk śledzący losy drużyny z Bułgarskiej. Podobnie jak Peja stworzył kawałek o Poznańskiej Lokomotywie. Warto nadmienić, że Czysta gra promowała specjalną sportową kompilację Duma i tradycja - 85 lat Lecha Poznań.


Kolejną osobistością obracającą się w świecie muzyki, nie kryjącą swojej sympatii do obecnego mistrza Polski jest Jacek Leszek Mejer Mezo. Nie nagrał on co prawda, żadnego hitu z Lechem w roli głównej, ale także pokazał, iż los Dumy Grodu Przemysła nie jest mu obojętny. O czym mowa? Będąc szefem jednej z grup w Bitwie na głosy szukał uzdolnionych wokalistów w Poznaniu, a dokładniej na ul. Bułgarskiej w... szatni piłkarzy Kolejorza!

Jestem kibicem Kolejorza od 1972 roku. 43 lata. Nigdy przez ten czas nie byłem przeciwko temu klubowi i nie będę. W tej sferze jest dla mnie tak samo ważny jak najbliższa rodzina – to są natomiast słowa Krzysztofa Grabaża Grabowskiego – lidera takich zespołów jak Strachy na Lachy i Pidżama Porno. On, jako kibic, w przeciwieństwie do niektórych wymienionych powyżej nie wsławił się pieśnią pochwalną na temat lechitów, ale niewybrednym komentarzem na temat ich gry. Miało to miejsce po przegranym przez Lecha Poznań pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski 1:3 z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński. Pomeczowa opinia w wykonaniu Grabaża brzmiała następująco: Jesteście tą hańbiącą dumę i tradycję generacją kopaczy, która zafundowała nam Legnicę, Grudziądz, Wilno i tę islandzką mieścinę o nazwie Stjarman. Jesteście piłkarskimi debilami, bo tylko tacy nie uczą się na własnych błędach. Zachowywaliście się, po raz kolejny, jak tłuste tępe krowy ubrane w koszulki mojego ukochanego Klubu. Więcej dodawać nie trzeba, prawda?

Mówiąc o wśród artystach, nie wolno pominąć poznańskiej aktorki i zarazem niedoszłej radnej sejmiku województwa wielkopolskiego. Mowa oczywiście o Katarzynie Bujakiewicz. Nie wiemy, czy jest zagorzałą fanką chodzącą co dwa tygodnie na Bułgarską, wiadomo jednak, że została przyłapana przez jednego z lokalnych fotoreporterów na meczu Lecha z warszawską Legią. Nie jest to z pewnością żaden dowód na stadionowy fanatyzm aktorki, ale jest to niewątpliwie pewna wskazówka świadcząca o sympatii aktorki do mistrza Polski.

Politycy
Skoro raperom sympatyzowanie z najlepszym klubem w okolicy może przysporzyć nowych słuchaczy, to w takim razie politykom takie kibicowanie może przynieść dodatkowe głosy w czasie wyborów. Oczywiście nie piszę tutaj, że wszyscy lokalni samorządowcy chcą lansować się za pomocą Lecha. Polityk – wbrew pozorom – też człowiek i może mieć swój ulubiony klub i cieszyć się z jego sukcesów na facebookowym fanpage’u . Jednakże warto zauważyć, że taka duża liczba samorządowców popierających akurat zespół z Bułgarskiej jest oszałamiająca! Czemu nikt nie przychodzi regularnie na przykład na spotkania Warty Poznań? Trend ten jest popularny zarówno na lewicy jak i na prawicy. Nie chcę rozróżniać polityków na tych, którzy według mnie naprawdę czują kibicowską miłość do Kolejorza i na tych, którzy zakładają niebiesko-biały szalik tylko i wyłącznie dla głosów. Ale, żeby nie być gołosłowny, wymienię tych najbardziej rozpoznawalnych polityków-kibiców. Wśród nich są: Ryszard Grobelny – były prezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski – obecny wiceprezydent Poznania czy też Marian Szkudlarek – burmistrz Swarzędza.

Dziennikarze
W tej grupie zawodowej chyba nie trzeba doszukiwać się żadnych podtekstów i szczerze napisać kto jest kibicem Lecha. Zaryzykuję stwierdzenie, że prawie wszyscy lokalni pismacy, przynajmniej trzymają kciuki za Dumę Grodu Przemysła  przed telewizorem. Kogo mam na myśli? Oczywiście chodzi mi tu ekipę poznan.sport.pl (m.in. Radosław Nawrot – autor książki Okoń), dziennikarzy z działu sportowego Głosu Wielkopolskiego (m.in. Maciej Lehmann), a także reporterów Lech TV. Choć także publicyści piszący o polityce przyznają się do miłości wobec Lecha, taką osobą jest np. Piotr Lisiewicz z Gazety Polskiej.

Koledzy po fachu
Gdybym miał odejść, to tylko do Lecha. Tam poszedłbym na kolanach – taka piękna kibicowska deklaracja została wypowiedziana przez Sergiusza Prusaka, bramkarza Górnika Łęczna. Jego słowa jeszcze bardziej uwiarygodniają go jako kibica „Kolejorza”, gdy na pytanie o ewentualnej ofercie od Legii odpowiada następująco: Nigdy bym jej nie przyjął, nawet za milion euro tygodniowo! Na miejscu pana Klimczaka i pana Rutkowskiego takiego człowieka za wszelką cenę próbowałbym ściągnąć na Bułgarską. Nawet jeśli jest trochę słabszy od Gostomskiego pod względem umiejętności, to na pewno nadrabiałby ten brak ogromnym zaangażowaniem.

Wyobrażacie sobie, żeby jakiś piłkarz podpisał dwuletni kontrakt z jednym klubem, zastrzegając jednak, że jeśli zechce go drugi zespół, któremu kibicuje od dziecka to będzie mógł odejść z tego pierwszego bez żadnych konsekwencji? Ja bym nie uwierzył, gdybym nie zobaczył. Taką umowę z Wartą w 2013 roku podpisał Grzegorz Rasiak, którego marzeniem było wybiegnięcie na boisko jako lechita. Niestety nie udało się Rossiemu spełnić tego marzenia – trener i prezesi Kolejorza nie widzieli miejsca dla Rasialdo w swoich szeregach.

 O Rasiaku, którego niesłusznie ochrzczono Drewnem

Skoro byli piłkarze nożni, pora na piłkarza ręcznego. Michał Jurecki – szczypiornista urodzony w Kościanie, wicemistrz świata z 2007 roku podczas Gali Ekstraklasy sezonu 2014/15 przed wręczeniem nagrody dla bramkarza sezonu powiedział: Dziękuję Lechowi i proszę o więcej! W ogóle nie przejął się tym, iż gala działa się w Warszawie!

Ostatnim rozpoznawalnym sportowcem sympatyzującym z 7-krotnym mistrzem Polski jest Szymon Ziółkowski. Mistrz olimpijski z Sydney niczym prawdziwy ultras został zauważony na jednym wyjazdowych spotkań Poznaniaków. Choć patrząc na jego fryzurę i posturę można przyznać, że idealnie pasuje do kotła, prawda?

Autor: Jan Piechota  @J_Piechota | janpiechota99@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz