aosporcieaosporcieaosporcie

8 czerwca 2015

Maciej Gostomski: Lubię robić wszystko na spontanie!

O meczu Lecha z Wisłą i całej otoczce wokół niego z pewnością już wszędzie czytaliście. My zapraszamy więc Was do zapoznania się z wypowiedzią Maciejaa Gostomskiego, którego wkład w siódmy mistrzowski tytuł jest nieoceniony.

Z 26-letnim golkiperem Lechu, który w tym sezonie zagrał w Ekstraklasie w 21 meczach, w których osiem razy zdołał zachować czyste konto, udało się nam porozmawiać w strefie prasowej już po spotkaniu z Wisłą Kraków, kiedy większość zawodników kierowało się już do autokaru, którym potem piłkarze Lecha udali się do centrum miasta.

Ile ciężkiej pracy kosztowało Was to mistrzostwo?
Naprawdę ciężko to powiedzieć, ile psychicznej i fizycznej pracy nas to kosztowało. Trenujemy wiele lat, by wreszcie przyszedł taki dzień jak dzisiaj. To jest coś naprawdę fantastycznego!

Czy po interwencji w Gdańsku uwierzyłeś, że ten tytuł już się Wam nie wyślizgnie?
Ta interwencja dużo dała. Nie tylko trzy punkty, ale także bardzo dużo optymizmu. Dało nam to też dużo spokoju przed meczem z Górnikiem, do którego podeszliśmy o wiele bardziej wyluzowani. Dzisiaj było w naszej grze widać tę nerwowość, ale koniec końców zremisowaliśmy i wygraliśmy to mistrzostwo, a to jest sztuka.

Po odpadnięciu z europejskich pucharów myśleliście, że jesteście w stanie zdobyć mistrzostwo Polski?
Sierpień czy wrzesień to strasznie odległy czas, o tym wtedy na pewno nie myśleliśmy. Wtedy skupialiśmy się na tym, że liga jest długa i wszystko jeszcze może się zdarzyć. Duża świadomość tego, że jesteśmy już blisko, przyszła dopiero na dwa czy trzy spotkania przed końcem sezonu. Chociaż gdyby wcześniej nie te remisy, to na pewno mistrzostwo mogliśmy mieć już znacznie wcześniej.

W którym momencie uwierzyliście, że możecie zdobyć to mistrzostwo?
Myślę, że po wyjazdowym meczu z Legią, już w play-offach. Zagraliśmy z nimi po przegranym finale, ale widać było, że dojrzeliśmy do tego, że możemy to zrobić. To był ważny moment nie tylko pod względem punktowym, ale też psychicznym. Ta wygrana miała bardzo duże znaczenie.

Teraz czas już na świętowanie. Miasto przeżyję tę fetę?
Tak, jak najbardziej, to jest nagroda dla całego nie tylko Poznania, ale też Wielkopolski - fanów z landów. Każdy kibic powinien dzisiaj świętować jak najwięcej się da, bo zasłużył na to.

Podobno ma to być feta w stylu klubów zachodnich.
Nawet nie mam pojęcia, gdzie my teraz jedziemy. Wiedzieliśmy tylko, że to jest ważny mecz do wygrania lub zremisowania i zrobiliśmy to. Lubię robić wszystko na spontanie, coś się będzie działo. Był czas na pracę, teraz jest moment na zabawę i odpoczynek lub regenerację. 22 czerwca wracamy do treningów, ja osobiście jestem teraz głodny kolejnych sukcesów.

Przebyliście w tym sezonie drogę z piekła do nieba. Takie mistrzostwo smakuje chyba szczególnie?
Na pewno. Jest mega. Ja tego na razie nie rozumiem. Są jakieś wywiady, robimy sobie zdjęcia, ogólnie jakiś chaos. Przyjdzie jednak ten moment, że pojadę sobie do domu na Kaszuby, usiądę w ogródku i powiem: kurna, zrobiłem kawał dobrej roboty. Jeden cel już osiągnęliśmy, ale teraz czas na kolejne: europejskie puchary i tak dalej. Mamy świetny zespół i ekipę, więc trzeba pracować.

Dzisiaj to był trudny mecz dla bramkarza, ale chyba świetnie jest mieć przed sobą tak harujących piłkarzy jak Twoi koledzy?
To był naprawdę ciężki mecz, nie wychodził nam. Naprawdę wielkie brawa dla mnie i chłopaków, że udało nam się to wszystko przejść. Nie wygraliśmy tego meczu, ale kto będzie jutro o tym pamiętał? Ważne, że zdobyliśmy mistrzostwo. Taka jest piłka, mogę powiedzieć, że to jest zwycięski remis.


W poprzednich latach Lech grał nieźle, ale w końcówce zawsze czegoś brakowało.
Tak, tym razem było inaczej i nawet jak nam w tej fazie finałowej nie szło, to udawało nam się wygrywać chociaż 1:0. Zaczęliśmy też wygrywać na wyjazdach i to też była istotna zmiana w stosunku do tego, co było wcześniej.

Teraz chyba trzeba mieć tylko nadzieję, by po dzisiejszej imprezie jutro potrzebne były dwie filiżanki mocnej kawy i czas na Galę Ekstraklasy?
No tak... chociaż tę Galę to już na takim całkowitym lajcie traktuję. Mam tylko jeszcze nadzieję, że jutro w Warszawie moi koledzy odbiorą jeszcze indywidualne nagrody.

Autor: Piotrek Przyborowski@P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz