aosporcieaosporcieaosporcie

16 czerwca 2018

Grupa G: Multum ambicji i chyba tyle [#Młundialjeiro]


Chociaż mistrzostwa świata już się zaczęły, to my nie dajmy się zatrzymać i kontynuujemy #Młundialjeiro. Dzisiaj coś, co mam nadzieję jeszcze się nie znudziło, czyli oczywiście hejtowanie grania trzema stoperami. Nie zabraknie jednak też co nieco o kompetencjach byłych trenerów i Grze o tron, a także pojawi się także miejsce na geograficzny suchar. Czas na grupę G!

Malowany na czarno Czerwone Diabły
Belgowie uwolnili się wreszcie od Homera Simpsona Marca Wilmotsa i mogą wreszcie poważnie spróbować wykorzystać swoją najlepszą w historii generację. Eliminacje przeszli jak burza, ze średnią 4,3 bramki na mecz, z bilansem 9-1-0. Nie przegrali od września 2016. Można się ich przestraszyć. Ale. Nie mieli wielu okazji, żeby zmierzyć się z drużynami choćby porównywalnej klasy. A kiedy już podejmowali Portugalię, Meksyk czy nawet Rosję, to remisowali. Ich obrona robi czasem co najmniej dziwaczne rzeczy, wspomniane Meksyk i Rosja oraz, uwaga, Bośnia i Hercegowina wbijały im po trzy gole. Z drugiej strony, Portugalia pozbawiona Ronaldo nie była w stanie pokonać Courtois, można mówić o nich sporo, ale na pewno równa dyspozycja nie należy do ich atutów.

Roberto Martinez w wielu aspektach bije Wilmotsa, ale, co by nie mówić o obecnym trenerze Wybrzeża Kości Słoniowej, przynajmniej nie wymyślał cyrków z trzema stoperami. Więcej, pierwszy raz widzę drużynę, która gra systemem 3-4-2-1, nawet Rosja jest w tym aspekcie bardziej konserwatywna. W bramce Courtois, przed nim Vertonghen, Kompany i Alderweireld, w drugiej linii Meunier, de Bruyne, którego partner nie jest jeszcze znany, ale raczej będzie to Witsel oraz Carrasco lub Chadli. Przed nimi Hazard i Mertens, a atak należy oczywiście do Romelu Lukaku. Personalnie światowa czołówka, a na ławce zostają gracze tacy jak Dembele, Tielemans, Fellaini, Batshuayi czy Mignolet. Pozostaje pytanie, do jakiego stopnia eksperymentalna taktyka jest w stanie to spieprzyć. 

Wcześniej nastawiali się na grę piłką, osiągając między innymi 61% z Holandią czy 66% z Rosją, ale teraz zdają się od tego uciekać. Z Portugalią i Meksykiem oddali inicjatywę, mieli też tylko 55% z Arabią Saudyjską czy Cyprem. 

Atakują szybko, szeroko i dużą ilością graczy, wychodzą na wolne pole w sposób praktycznie niemożliwy do kontrolowania, co w połączeniu z ich jakością w ataku niemal gwarantuje im wyjście z grupy. Z drugiej strony są podatni na zranienia, szczególnie kiedy się ich oskrzydli na lewej stronie, gdzie rolę wahadłowego pełnią nominalni skrzydłowi. Mogą się też zdarzyć przestoje, jak pod koniec pierwszej połowy z Portugalią, gdy ich bramka była ostrzeliwana jak stado kaczek, albo po zdobyciu gola na 2:1 z Meksykiem, gdzie po pięciu minutach to oni musieli odrabiać straty. Jeżeli Polska wyjdzie z drugiego miejsca, to prawdopodobnie wpadnie właśnie na nich i jeżeli szybko nie poprawimy swojej dyspozycji to miej nas Panie w swojej opiece.

Dom spokojnej starości
Panama dostała się dzięki zdobyciu 13 punktów w 10 meczach. Z żadnym z rywali, nawet z Trynidadem i Tobago nie wygrali obu spotkań. Więcej, są chyba jedyną ekipą na tym turnieju, która w eliminacjach strzelała mniej niż jednego gola na mecz, byli w tym lepsi tylko od wspomnianych wyspiarzy. Średnia straconych to z kolei dokładnie 1, trzecia najlepsza. Opierają się o graczy naprawdę wiekowych, będą chyba bić rekordy najstarszej jedenastki.

Mogą z podobnym skutkiem równie dobrze zagrać 4-2-3-1, 4-3-3, 4-4-2, 3-5-2 albo 4-1-4-1. Trenujący ich od ponad czterech lat Kolumbijczyk Hernán Darío Gómez zmienia formację praktycznie co spotkanie. W bramce 36-letni Penedo lub 32-letni Calderón, dalej w przypadku gry na czterech obrońców Machado, 37-letni kapitan Baloy, Escobar lub Torres oraz Ovalle - na środek lub prawą stronę wskoczyć może także Murillo. Pomoc kręci się wokół 34-letniego Gómeza z ligi kolumbijskiej, którego partnerem powinien być Godoy z ligi USA. Jeżeli zagrają na trzech rozgrywających, to o trzecie miejsce powalczą Quintero i Cooper. Jedno ze skrzydeł powinno należeć do Barcenasa, drugie - nie mam pojęcia, w ostatnim sparingu z Irlandią Pn. (0:0) wyszedł tam debiutant Rodriguez. Atak prowadzić mogą 37-letni Perez, 36-letni Tejeda lub 29-letni Torres. Niewykluczone, że któryś z nich zagra w drugiej linii. Indywidualnie jest, przepraszam za suchara, kanał. 

Z wymienionych tylko bramkarz Penedo gra w Europie - w Dinamie Bukareszt. No i wspomniany 19-latek Rodriguez, w rezerwach Genk. W rezerwach. Genk. Bez wątpienia jeden z najsłabszych, jeżeli nie najsłabszy zespół turnieju. Z nielicznych pozytywów: kiedy grają z drużynami na podobnym poziomie, mogą stworzyć więcej sytuacji, jak choćby niedawno z Irlandią Północną albo z Kostaryką w ostatniej kolejce, kiedy wywalczyli awans. Z drugiej strony, kiedy Walia bez Bale’a gra przeciwko tobie i dominuje, to są powody do zaniepokojenia. Nie ma co ukrywać, że są tutaj przypadkiem, wobec wtopy Stanów Zjednoczonych w Port-of-Spain. Ich poziom wystarczył na trzecie miejsce i chwała im za to. Nie będę wobec tego hejtować, niech zagrają trzy mecze, maksymalnie ciesząc się tym, co osiągnęli, pierwszy raz w historii wchodząc na mundial i pojadą do domu, nie musząc się wstydzić. A może urwą punkt Anglikom (śmiech).

(Szansa na) powrót do wielkości
Reprezentacja Anglii, na którą spadło błogosławieństwo skompromitowania się przez Allardyce’a, którego zatrudnienie wyglądało trochę jak leczenie gruźlicy młotkiem, po przejęciu przez Garetha Southgate’a zdaje się odżywać. Chociaż styl gry nie za bardzo się zmienił i Synowie Albionu nadal biją rekordy w posiadaniu piłki, żeby wygrać 1:0 lub 2:1 z podrzędnym jaśkiem. W eliminacjach wychodziło to perfekcyjnie, stracili tylko trzy gole w dziesięciu meczach, strzelając 18. Osiem zwycięstw, dwa remisy. W meczach towarzyskich mierzą się jednak z ekipami silniejszymi od Szkocji czy Słowację, bez rewelacji: porażka z Francją, remis z Hiszpanią, porażka i remis z Niemcami, remis z Brazylią. W tym roku pokonali 1:0 Holandię po bardzo wyrównanym meczu, zremisowali z Włochami będąc nieznacznie lepszymi, pokonali Nigerię dominując tylko pod względem posiadania i bez większych problemów odprawili tylko Kostarykę.


Southgate też ustawia z tyłu trzech stoperów, grając 3-4-3 lub, jak w tym roku - 3-1-4-2. Bramka dla Pickforda, przed którym linię tworzą Walker, Stones i najprawdopodobniej Maguire. Najwyraźniej Nawałka nie jest jedynym, który wymyślił wystawienie typowego ofensywnego bocznego obrońcy na stoperze. Prawe wahadło dla Trippiera, lewe dla Younga lub Rose'a, w środku Dier, Alli i Lingard, choć miejsce tego ostatniego może zająć Henderson. Z przodu Kane i Sterling. Jak co dwa lata, mają wspaniałych piłkarzy, nadmiar bogactwa i kto nie zagra, będzie groźny. Z drugiej strony jak co dwa lata od 2010 mają trenera Anglika. I o ile wszyscy są zgodni, że ich rozczarowująca postawa kiedyś musi się skończyć, to jakoś cholera nie chce. 

Przede wszystkim atakują środkiem, chociaż nagłe pojawienie się wahadłowego na wolnym polu może spieprzyć bocznemu obrońcy rywala wieczór. Wolą bardziej bezpośrednią grę niż dłuższe utrzymywanie się przy piłce, nawet jeżeli wartość posiadania przekracza 60, to wolą, kiedy przeciwnik jest bardziej odkryty i można posłać podanie przez dwie linie do któregoś z zawodników z przodu. Z atakiem pozycyjnym i znajdywaniem korytarzy sobie nie radzą, ale to nie jest żadna niespodzianka. Lubią stałe fragmenty, fizycznie wyglądają, jak zwykle zresztą, bez zarzutu. Teoretycznie wygląda to naprawdę optymistycznie i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na pewno poprawią wrażenie z zeszłego mundialu, a może są w stanie wykręcić fajny wynik. No ale, jak jesteśmy przyzwyczajeni, jeżeli jakaś drużyna rozczaruje to będzie to Anglia. I Chorwacja. Z jednej strony nie wierzę, żeby przeszli choćby 1/8, z drugiej nie chcę przesadzać z hejtem; kiedyś odpalić muszą, i nie chciałbym żeby stało się to po tym, jak przekonuję, że kolejny raz rozczarują.

Francuska Afrykańska siła
Tunezja na mundial wraca po 12 latach. Głównie dzięki temu, że dostała się do stosunkowo łatwej grupy eliminacyjnej, z Libią, Gwineą i Demokratyczną Republiką Konga, którą przebrnęła nie bez trudności, wyprzedzając tych ostatnich o punkt. To z kolei było możliwe tylko dzięki uratowaniu z nimi na wyjeździe remisu, mimo tego, że do 77. minuty przegrywali 0:2. W tym roku radzą sobie nadspodziewanie dobrze, nie polegli meczu od sparingu z Maroko w marcu 2017, a to oznacza, że obecny trener Maâloul jeszcze z nimi nie przegrał. I to mimo mierzenia się z Portugalią, Turcją czy Kostaryką. Mają niezły atak, średnia prawie dwóch trafień na mecz, zasadzili po dwa gole Portugalczykom i Turkom. W eliminacjach dysponowali też najlepszą obroną - średnia 2/3.

Grają 4-4-2 lub 4-3-3, jedynie w marcu z Kostaryką wyszli w 3-5-2. W eliminacjach podstawowym bramkarzem był Mathlouthi (notabene jedyny członek kadry, który reprezentował ją ponad 50 razy), ale w ostatnich trzech sparingach wychodził Hassan grający na co dzień w Ligue 2. W środku powinni zagrać Benalouane i Meriah, na lewej Maaloul, na prawej raczej Nagguez. Ciekawostką dla fanów Gry o tron może być fakt, że rezerwowy prawy obrońca nazywa się Bronn. W środku pewne miejsce mają Sassi i wicekapitan Khazri z Rennes (najlepszy strzelec w karze z (uwaga!) 12 bramkami), obok których zagrać mogą Skhiri z Montpellier, Ben Amor z rodzimej ligi lub Khaoui z Troyes. Na jednym skrzydle Sliti z Dijon, na drugim Badri, autor gola kontaktowego z Portugalią. Atak powinien poprowadzić Khalifa.

Mogą mieć problemy z wchodzeniem w mecz, za to nie należy ich skreślać nawet w krytycznym momencie. I z Demokratyczną Republiką Konga, i z Portugalią przegrywali już 0:2, z Turcją 0:1, po czym zawsze doprowadzali do remisu. Stwarzanie sytuacji nie jest ich mocną stroną, ale trzymają poziom pod względem ich wykorzystywania. Mecz z Panamą powinni wygrać, są od nich nieznacznie lepsi, z drugiej strony punkty z Anglią czy Belgią mogą wywalczyć tylko ze znaczną pomocą szczęścia. Chociaż tego ostatnio im nie brakuje.

Przewidywana kolejność
1. Belgia
2. Anglia 
3. Tunezja
4. Panama

Warto już teraz też zająć się lekturą pozostałych opublikowanych już tekstów Zbyszka:
Zbigniew Jankiewicz
📷 Piotrek Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz