aosporcieaosporcieaosporcie

21 maja 2015

Raport Kolejorz #31

Zwycięstwo i od razu przyjemniej się pisze. Lechici znów pokazują, że jak chcą to potrafią, ale co na to sędzia Paweł Gil?


Niegościnni Poznaniacy
Przechodząc od razu do sedna, Lech wygrał u siebie ze Śląskiem Wrocław 3:0. Zdania na temat wczorajszego spotkania nie mogą być podzielone – Lech grał świetnie w pierwszej połowie, słabiej w drugiej lecz niewątpliwie zasłużył na zwycięstwo. Po raz kolejny nie możemy jednak powiedzieć, że całe spotkanie należało do Lechitów. Jak zawsze musimy podzielić opinię na dwie różne.

Najwięcej emocji przyniosła jednak, jak możemy się domyślić, pierwsza część spotkania. Początkowo Lech nie wszedł dobrze w mecz. Śląsk od razu ruszył do ofensywy, co już 4 minuty po pierwszym gwizdku mogło zakończyć się niezbyt pomyślnie dla gospodarzy. W sytuacji sam na sam znalazł się Paixao, ale szczęśliwie nie udało mu się pokonać Jasmina Buricia. Nieco ciekawiej zrobiło się dopiero w 13. minucie. Szymon Pawłowski obsłużył Dawida Kownackiego idealnym dośrodkowaniem w pole karne, a młody piłkarz Lecha głową trafił do bramki wrocławian. To wydarzenie wpłynęło zaskakująco dobrze na grę Kolejorza. Przeważnie po bramce drużyna się cofała, ale wczoraj nie zdążyły minąć 4 minuty, a Lech prowadził już 2:0. Pawłowski otrzymał świetne podanie w tempo od Zaura Sadajewa i pokonał bramkarza rywali. W tym momencie wynik był już ładny, ale Lechitom wciąż nie brakowało ambicji (naprawdę?). W 28. minucie Szymon rozprawił się z obroną Śląska po raz drugi i przepięknym lobem nad Mariuszem Pawełkiem zdobył gola na 3:0.

 Tutaj możesz zobaczyć bramki.

Druga połowa przyniosła odmianę. Lech wyraźnie przestawił się na defensywę i starał się trzymać własnego pola karnego. Jednak nie uważam, by była to zła decyzja. Przyrównując ostatnią grę w obronie w meczu z Jagiellonią, poznańscy defensorzy grali wczoraj naprawdę dobrze. Co świadczy o takim, a nie innym fakcie? Proste: W Poznaniu nie ma obrony bez Paulusa Arajuuriego! Fiński piłkarz jest ewidentnie kluczowym punktem zespołu. No bo umówmy się, że obrona w wykonaniu samego Kamińskiego nie może być dobra i nigdy nie będzie. Wracając do meczu, Lech dobrze radził sobie w defensywie, chociaż parę razy miałem ochotę krzyknąć im co nieco, bo zawodzili. W ostatecznym rozrachunku, wynik nie uległ zmianie, a Lech pewnie zatrzymał 3 punkty przy Bułgarskiej.


Zaledwie pięć potknięć
Mimo, że w tym sezonie Lech nie zawsze spisuje się tak jak powinien, gra dość dobrą piłkę. Nie bez powodu zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Tegoroczne rozgrywki układają się pomyślnie do tego stopnia, że Kolejorz oddał komplet punktów tylko pięć razy. Ostatnia porażka z Jagiellonią przerwała długą passę Twierdzy Poznań, jednak już wczoraj piłkarze zapoczątkowali kolejną i miejmy nadzieję, że szybko się nie skończy.

W czterech najraźniej
Po raz kolejny w tym sezonie ekipa NC+ wyróżniła poznańskich piłkarzy. W głosowaniu drużyny 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy do składu zakwalifikowali się Paulus Arajuuri, Łukasz Trałka, Karol Linetty oraz Szymon Pawłowski. Wszyscy czterej panowie spisali się w środę NA MEDAL i szczerze wątpię, żeby bez nich wynik prezentował się tak okazale. No już na pewno nie bez Szymka – asysta i dwie bramki. Brawo!

Jeszcze tylko aż 4 kolejki…
Karol Linetty powiedział w wywiadzie, że jego drużyna idzie po mistrzostwo, bo właśnie to jest ich celem. Słusznie, Lech w rundzie wiosennej spisuje się o niebo lepiej od Legii Warszawa. Przegrywa mało spotkań, coraz częściej udaje im się wygrać. Legioniści natomiast po utracie Miroslava Radovicia przypominają świeżo wykastrowanego konia. Brak im skutecznego wykończenia. Oczywiście, wciąż są na drugim miejscu, tuż ZA LECHEM, choć w 50% nie wynika to z tego, jak grają, ale z drukowania meczów, na co niestety nic nie poradzimy. Jeśli komisja sędziowska dalej będzie traktować tego typu zachowania arbitrów, to polska piłka zejdzie wkrótce na psy... właściwie już zeszła, ale może zejść bardziej.

Lech ma na koncie 33 punkty, Legia 32. Szanse na mistrzostwo są wciąż bardzo realne, ale piłkarze muszą się wziąć do roboty. Mecz ze Śląskiem pokazuje, że piłkarze chcą, czują presję i mogą wygrywać. Nie wiem tylko, czy w siebie wierzą, ale coś mi w głowie po cichutku podpowiada, że tegoroczne Mistrzostwo Polski trafi w poznańskie sidła.

Już w sobotę mecz z Lechią, na wyjeździe. Na cztery kolejki przed końcem sezonu potrzeba już bardzo niewiele, więc obyśmy nie zaprzepaścili tak doskonałej okazji.

Autor: Jan Śmiełowski |  jachurzeski.aos@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / a o sporcie

0 komentarze:

Prześlij komentarz