aosporcieaosporcieaosporcie

27 czerwca 2020

Samotność Portugalczyka. "Być może to sprawka jego agenta"


W styczniu mówił, że musi wrócić do Portugalii z powodów rodzinnych. W tym tygodniu okazało się, że chciał opuścić Kolejorza przez... trenera Dariusza Żurawia. Jak naprawdę wygląda sytuacja João Amarala? Tego spróbowaliśmy dowiedzieć się w jego ojczyźnie.

Chaos wywołany został we wtorek, kiedy Internet obiegł wywiad z cenionego portugalskiego dziennika A Bola, w którym wypożyczony z Lecha do Paços de Ferreira zawodnik przyznał, że z Poznania chciał odejść przez brak zaufania ze strony właśnie trenera Żurawia.

- Miałem w Lechu dobry sezon, ale wtedy przyszedł trener z zespołu B i z nieznanych mi przyczyn przestał mi ufać albo nie lubił mojego stylu gry. Innych powodów nie widzę, w każdym razie zostałem odsunięty od gry i przestałem grać - powiedział na łamach gazety.

To o tyle ciekawe, że mocno kontrastuje z doniesieniami wokół Lecha, które pojawiły się na początku tego roku. Wówczas 28-latek pojawił się w legendarnym już wystąpieniem przed klubowymi kamerami Kolejorza, które zostało opublikowane, kiedy ogłoszono wypożyczenie Amarala do przedstawiciela Primeira Ligi. W nim wytłumaczył swoje (ówczesne?) przyczyny powrotu do ojczyzny.


Jak było naprawdę?
O tym, że skrzydłowy chce wrócić do Portugalii, głośno było już w okolicach Bożego Narodzenia. Zdeterminowane, by go pozyskać było mające wówczas nóż na gardle i walczące o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej Paços de Ferreira. Choć spekulowano o wypożyczeniu z opcją wykupu po sezonie, oficjalnie zarówno sam Lech, jak i zawodnik twierdzili, że latem Amaral powróci na Bułgarską.

- W grudniu jego agent poinformował mojego kolegę, że chce wrócić do Portugalii z powodów rodzinnych - przyznaje Vítor Maia, portugalski dziennikarz serwisu Maisfutebol. - Być może jego agent powiedział tak wtedy, żeby zapewnić Lecha, że jego przygoda z poznańskim klubem nie jest jeszcze zakończona - dodaje.

Czyżby więc całe to wideo nie było jedynie pomysłem klubu, lecz pewnego rodzaju teatrzykiem ze strony agenta piłkarza? Tego nie należy wykluczać. W tej chwili nie jest pewne, czy Paços, nawet w razie utrzymania (które obecnie z siedmioma punktami przewagi nad strefą spadkową wydaje się niemal pewne), zdecyduje się na zatrzymanie Amarala. Ten pojawił się na boisku w sumie w 13 meczach, lecz spędził na nim w sumie ledwie 621 minut, notując przy tym gola (swoją drogą, pięknego, co możecie sami zobaczyć poniżej) oraz asystę. Z pewnością liczono tam jednak na nieco więcej.


Jego przyszłość w Kolejorzu nie jest już teraz pewna. Co prawda, jego zachowanie nawet nie umywa się do tego, co zrobił ostatnio z koszulką Legii inny pochodzący z Półwyspu Iberyjskiego napastnik, José Kanté. Duża część kibiców jednak mocno się na niego wkurzyła. Niewykluczone jednak, że latem dostanie on swoją drugą szansę przy Bułgarskiej. Wszak po prawdopodobnej sprzedaży Kamila Jóźwiaka ktoś na tym skrzydle będzie musiał grać.


0 komentarze:

Prześlij komentarz