aosporcieaosporcieaosporcie

12 sierpnia 2018

Z beniaminkami nie zawsze jest różowo


Chociaż ostatni mecz z Zagłębiem Sosnowiec Lech Poznań rozegrał mniej więcej 2,5 roku temu, z tamtego składu, który wystąpił przeciwko ówczesnemu I-ligowcowi w niedzielnym spotkaniu już z beniaminkiem Ekstraklasy może pojawić się maksymalnie czterech Lechitów. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli Kolejorz chce zatrzeć ślad po mizernym spotkaniu w Belgii, dzisiaj przy Bułgarskiej nie powinien mieć z Zagłębiem żadnych problemów.

Beniaminek czasem jednak straszny?
Lech Poznań ma już nauczkę z zeszłego sezonu dotyczącą beniaminków. W starciach ze zdecydowania najsłabszą w całej stawce Sandecją Nowy Sącz zaledwie dwukrotnie bezbramkowo zremisował. Prawdę mówiąc, oba te spotkania nie dostarczyły kibicom zbyt wielu emocji, a różnica klas pomiędzy obiema drużynami wcale nie była aż tak widoczna.

Jeśli dodamy do tego, że Kolejorz gubił też punkty z beniaminkami w poprzednich sezonach: w 16/17, bezbramkowo remisując u siebie z Arką Gdynia, a w 15/16 przegrywając na wyjeździe zarówno z Bruk-Betem, jak i Zagłębiem Lubin, wyjdzie nam pewna niepokojąca tendencja - Lech nie do końca potrafi radzić sobie z nowymi przedstawicielami tzw. polskiej elity.

Nawet jeżeli wśród tych wspomnianych potyczek nie ma porażki przed własną publicznością, taki bezbramkowy remis w starciu z sosnowiczanami na pewno nie zostałby przyjęty w Poznaniu z uśmiechem na ustach. Lech musi zmazać plamę po czwartkowej porażce w Genk, a także poprawić nieco styl w stosunku do wygranego, lecz w mało efektownym stylu spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

Dom spokojnej starości
Chociaż wiele osób patrzy na Zagłębie Sosnowiec jako przystań dla doświadczonych wyjadaczy, którzy jeszcze na choćby rok zapragnęli utrzymania ciepłej posadki w Ekstraklasie (Piotr Polczak, Adam Kokoszka, a teraz też Szymon Pawłowski), to nie jest to do końca prawdą. W ostatnim, wreszcie wygranym przez beniaminka aż 3:0 spotkaniu z Pogonią Szczecin średnia wieku pierwszej jedenastki wyniosła nieco ponad 27 lat (dokładniej 27,09). Dla porównania, Ivan Djurdjević w spotkaniu ze Śląskiem wystawił skład starszy o pół roku (27,54).

Zagłębie ma w swoim składzie kilku ciekawych piłkarzy o niezłej metryce. Na lewej obronie jeszcze w pierwszym spotkaniu z Piastem Gliwice trener Dudek postawił na wypożyczonego z Kolejorza Tymoteusza Puchacza. Młody defensor od tego czasu usiadł jednak na ławce rezerwowych, a zastąpił go Portugalczyk Nuno Malheiro, który wcześniej występował głównie w ligach regionalnych w swojej ojczyźnie, ale otarł się też o Recreativo Huelva, a w meczu z Pogonią zanotował asystę. W środku pola póki co podstawowym piłkarzem jest Dejan Vokić, który miał okazję uczyć się futbolowego fachu w akademii słoweńskiego Mariboru. Jest też wreszcie świetny Zarko Udovicić, którego kiedyś mocno obserwował właśnie Lech.

Największą niewiadomą jest, czy w środku napadu wystąpi Junior Torunarigha czy może wypożyczony z Legii Vamara Sanogo. Tak czy inaczej, przed defensywą Dumy Wielkopolski dość spore zadanie. Chociaż tylko ten drugi ma na swoim koncie w obecnym sezonie gola, obaj są niezłymi byczkami (191 centymetrów Nigeryjczyka i 186 centymetrów Francuza), dlatego z pewnością będą groźni szczególnie w walce powietrznej.

Trzy punkty i zapomnieć
Celem Lecha na niedzielę powinny być szybkie trzy punkty i jak najszybsze zapomnienie o tym spotkaniu. Kolejorz z Zagłębiem Sosnowiec zmierzy się jeszcze przy pustych trybunach, ale będzie to (miejmy nadzieję!) ostatnie takie smutne pod tym względem spotkanie w obecnym sezonie. Dla Ivana Djurdjevicia przetarcie z sosnowiczanami to przede wszystkim okazja na przetestowanie różnych wariantów ofensywnych przed czwartkowym starciem z Genkiem.

W spotkaniu z Belgami Duma Wielkopolski będzie musiała nie tylko atakować, ale też strzelić dwa gole. Margines błędu przed spotkaniem z beniaminkiem Ekstraklasy jest więc nieco większy. Niemniej, warto przystąpić do czwartkowego rewanżu w dobrych nastrojach, a nic nie pomoże temu tak bardzo, jak szybko strzelone gole.



Piotrek Przyborowski
📷 Roger Gorączniak

0 komentarze:

Prześlij komentarz