aosporcieaosporcieaosporcie

3 kwietnia 2015

Koszykarski Klasyk: Wilk syty i owca cała


Dziś po raz kolejny w sezonie zmierzyli się dwaj wielcy hiszpańscy rywale. Deficyt piłkarskich Klasyków nadrabiają w tym sezonie koszykarze, grając już po raz piąty. Tym razem lepsi okazali się ci z Barcelony.

Bilans przed czwartkowym pojedynkiem w Eurolidze przemawiał na korzyść Królewskich. Barcelona w trwającej kampanii wygrała z Realem zaledwie raz, w 13. kolejce hiszpańskiej Ligi ACB, znanej również ze względów sponosorksich pod nazwą Liga Endesa. Wczoraj wieczorem dzięki kapitalnej skuteczności z dystansu, Blaugrana pokonała gości 85:80. Z pewnością Katalończycy mogą być zadowoleni z przerwania niekorzystnej passy, jednak Real praktycznie zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupie, nie przegrywając różnicą 25 punktów. 

Pierwsza kwarta - zdecydowanie Real
Na początku obie drużyny wybadały swoje możliwości, do stanu 11:11 szły akcja za akcję. Raziła przewaga Barcelony w zbiórkach, zarówno w ataku, jak i w obronie. Jednak nadrabiali to skutecznością pierwszych rzutów. Później, gdy gospodarze zaczęli się częściej mylić, przez cztery minuty, dzięki wspaniałej grze Llulla, Fernándeza i Reyesa Królewscy osiągnęli przewagę 25:17. Ich kombinacje mieszały w głowach broniącym, co chyba wpłynęło na skuteczność graczy Xaviego Pascuala z przodu.

Druga kwarta - zdecydowanie Barcelona
Jak zwykle, druga część była najgorszą w wykonaniu Realu. Brak poprawy w zbiórkach i uparte próby rzutów za trzy punkty poskutkowały zniwelowaniem strat przez Barcelonę, której pod koniec wychodziło wszystko. Najlepiej podsumowuje to odsetek celności rzutów za trzy: Barcelona - 60%, Real - 25%. Kilka razy po nieudanym rzucie Real próbował dobijać, bezskutecznie. Dzięki Navarro i Lampe gra ruszyła do przodu. Koniec końców Barcelona na przerwę zeszła z remisem 41:41, wygrywając drugą partię 24:16. 


Trzecia kwarta - minimalnie Barcelona
Gospodarze szybko wysunęli się na prowadzenie 51:45, które w momencie kulminacyjnym było nawet dziewięciopunktowe. Jednak ta strata zmotywowała tylko Królewskich, którzy ruszyli do ataku i odrobili siedem oczek. Nadal szalał Hezonja, popisując się niewiarygodną skutecznością z dystansu. Z kolei po stronie gości świetnie spisywał się Sergio Llull. Ostatecznie Barcelona przed ostatnią częścią prowadziła 64:62.

Czwarta kwarta - znów minimalnie Barcelona
Po raz kolejny Barcelona uciekła rywalowi, tym razem na osiem punktów, 70:62. I znów szybko straciła tę przewagę, kiedy Blancos doprowadzili do wyniku po 70.  Znowu Blaugrana uciekła na kilka oczek, a Real dogonił ich przy 78:78. Cztery punkty pod rząd Barcelony, po kapitalnych zagraniach Navarro, minutę przed końcem kolejna trójka i dwa punkty Rodrígueza nie zmieniły nic. 

Oba kluby mogą czuć się usatysfakcjonowane, chociaż to Barcelona jest pewnie trochę szczęśliwsza. Dzięki kapitalnej grze Hezonji, Navarro i Tomicia udało się wywalczyć zwycięstwo, które, mimo braku wartości jako takiej, może mieć zbawienny wpływ na morale. Z kolei Królewscy nie będą rozpaczać po wykonaniu planu minimum i skupią się na pogoni w lidze za Unicają, która ma nad nimi przewagę jednego zwycięstwa. Barcelona jest czwarta, ma na razie trzy porażki więcej od Realu.

Autor: Zbigniew Jankiewicz  zbig.jankiewicz@gmail.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz