aosporcieaosporcieaosporcie

15 listopada 2014

Gra się do końca

Warta Poznań powinna być na prostej drodze do II ligi. Niestety podopieczni Tomasza Bekasa mimo po raz kolejny bardzo dobrej gry i przewagi nad rywalem, zaledwie zremisowała przed własną publicznością 1:1.

86. minuta spotkania Warty Poznań z Nielbą Wągrowiec. Zawodnicy w zielonych trykotach wykonują rzut rożny. Zamiast strzelić jednak na 2:0 i mieć te ostatnie minuty teoretycznie wolne (teoretycznie, bo nawet prowadząc w ostatniej kolejce z outsiderem ligi, Unią Solec Kujawski 3:0 w 90. minucie, potrafiła jednak stracić jeszcze dwa gole), to podopieczni Tomasza Bekasa tracą piłkę. Idzie niezła kontra w wykonaniu gości. Nikt nie decyduje się na przerwanie akcji faulem. Futbolówka ostatecznie trafia do Błażeja Nowaka, byłego zawodnika klubu z Wildy, ten szybkim rajdem mknie i pokonuje Mateusza Filipowiaka, golkipera Warty. Kibice Zielonych nie tylko przeżywają dramat, ale i prawdziwe déjà vu.

Jako że w tym sezonie niemal każdy mecz oglądam na żywo ze stadionu, to dokładnie przypominam sobie, co wydarzyło się dokładnie tydzień temu. Warta, grająca naprawdę ładną dla oka piłkę, mierzyła się z Wdą Świecie. Co prawda w tamtym meczu przegrywała 0:1, ale starty szybko odrobiła, grała lepiej, a mimo to w końcówce nie potrafiła się zmobilizować i strzelić drugiego gola. Albo inaczej - potrafiła, ale też trochę nie miała szczęścia. A to jakiś kiks Michała Ciarkowskiego (notabene sytuacja ze spotkania z Nielbą, kiedy Ciara przestrzelił, zupełnie przypominała tę ze stracia z Wdą), a to jakiś inny prosty błąd.

Niemniej, siedząc przez moment w siedzibie klubowej, redaktor SportoweFakty.pl, Szymon Mierzyński, przypomniał o innym meczu, który miał łudząco podobny przebieg do tego dzisiejszego. To był 1 czerwca zeszłego roku i starcie z Miedzią Legnicą, jeszcze na szczeblu I ligi. Warta, walcząca wtedy bardzo ofiarnie o utrzymanie, niespodziewanie prowadziła 2:0 z Miedzią Legnicą, której wtedy bodajże był jeszcze słynny Bogusław Kaczmarek, wciąż tak wytęskniony przez kibiców w Poznaniu były trener Warty (aczkolwiek Tomasz Bekas to wreszcie odpowiedni człowiek na tym stanowisku!). Ostatecznie jednak w drugiej połowie... Warta straciła dwa gole i zaledwie zremisowała. Inna sprawa, że sprawą nieuprawionego do gry w tym spotkaniu Igora Jurgi, przyznano walkowera, ale historia jest całkiem podobna.

Spotkanie z Nielbą było jednak trochę ważniejsze. Klub z Wągrowca przecież jeszcze w zeszłym sezonie był mocno związany z Zielonymi przez postać ówczesnego wiceprezesa ekipy z Wildy, Macieja Dittmajera, który ma liczne powiązania właśnie z piłkarską Nielbą. Nerwową atmosferę było zresztą czuć też i na ławkach trenerskich, i poza nimi. Wściekły po kolejnych straconych dwóch punktach u siebie (taka prawda) również Jakub Pyżalski, właściciel Warty.

Niemniej, Warta rozegrała całkiem dobre spotkanie. Bardzo dobre kolejne spotkanie (mimo tego feralnego kiksa) zaliczył Ciarkowski, który otworzył wynik w 19. minucie. Zieloni po raz kolejny grali widowiskowo, ale to ostatecznie nie wystarczyło. Trochę martwić może, że jeszcze w pierwszej połowie boisko opuścić musiał filar pomocy, Artur Marciniak, ale z naszych informacji wynika, że była to po prostu decyzja trenera, a nie żadna kontuzje.

Patrząc jednak na suche fakty i statystyki, Warta zremisowała już piąty mecz w tym sezonie. Ze ścisłej czołówki tyle samo ma tylko Start Warlubie, z którym Zieloni zmierzą się w następnej kolejce, która zostanie awansem rozegrana już za tydzień. Dla Dumy Wildy będzie to bardzo ważne spotkanie, bowiem drużyna z województwa kujawsko-pomorskie jest z jedną trzech, która dotąd pokonała Wartę w tym sezonie, a ponadto w chwili obecnej z 35 punktami przyszłotygodniowy rywal ekipy Tomasza Bekasa plasuje się na pozycji wicelidera. Warta, mając trzy oczka mniej, jest obecnie na piątym miejscu.

Relacja z najbliższego meczu Warty, ostatniego w tym roku, oczywiście również na a o sporcie. Z kolei skrót ze spotkania z Nielbą już w niedzielę na naszym kanale na YouTube, do którego subskrypcji zapraszamy już teraz.

Autor: Piotrek Przyborowski |  piotrek.przyborowski@gmail.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz