aosporcieaosporcieaosporcie

30 marca 2022

Afera o Kamila Jóźwiaka. O co chodzi w sporze między Lecehm i Derby County

Kamil Jóźwiak, były skrzydłowy Lecha Poznań kilka tygodni temu zmienił klub, przechodząc z angielskiego Derby County do amerykańskiego Charlotte FC. Angielska przygoda nie potoczyła się tak, jak sobie wymarzył. Również przy Bułgarskiej raczej nie wspominają tego transferu z uśmiechem na twarzy.  

Miłe złego początki

Jóźwiak latem 2020 roku za sumę rzędu 3,5 mln funtów przeszedł do Derby County. Klub miał wówczas duże ambicje. Szybko w orbicie miała pojawić się Premier Leauge, a Józiu miał stać się zawodnikiem wyjściowego składu i jedną z gwiazd zespołu. 

Pierwsze spotkania były doprawdy udane. Asysta w debiucie, później gol. Autostrada do pierwszego składu. Wszystko zmieniło się, gdy w klubie zaczęły pojawiać się problemy finansowe. Z pretendenta do beniaminka najlepszej ligi świata, szybko nastąpił zjazd w dół tabeli, a Barany stały się czerwoną latarnią ligi.

Zaginione miliony

Jóźwiak wyraźnie męczył się w Derby. Styl gry drużyny prowadzonej obecnie przez Wayne'a Rooneya oparty był podobnie jak większości drużyn z Championship na siłowej walce. Od dłuższego czasu mówiło się o zmianie klubu. 

Powoli na wokandę zaczęła wychodzić kwestia pieniędzy. Lech bowiem nie otrzymał pełnej kwoty za transfer. Do kasy klubu z Bułgarskiej trafiła jak dotąd 1/4 należnej kwoty. Mówimy o blisko 18 milionach złotych, więc sumując - 10 milionów polskiej waluty nadal powinno dotrzeć do księgowego Kolejorza.

Derby zostało przejęte przez zarząd komisaryczny i mała jest szansa na istnienie klubu w takiej formie jak obecnie. Sprzedaż młodych obiecujących zawodników jak Kamil może rozwiązać ten problem. Umów należy jednak dotrzymywać.

Brak reakcji ze strony federacji

Stanowczo na całą sytuację zagregował Piotr Rutkowski. W wywiadzie z portalem ,,The Athletic” ostro odniósł się do zachowania Derby: 

- Oni sprzedali piłkarza, za którego nie zapłacili. To jest uczciwe? Etyczne? Najbardziej frustruje fakt, że nie mamy żadnych gwarancji wsparcia ze strony FIFA ani władz ligi angielskiej. Gdybyśmy byli angielskim klubem, pewnie byłoby inaczej.

Obecna sytuacja Baranów jest jednak tragiczna. Można się więc spodziewać że sprawa nie rozejdzie się tak łatwo po kościach, a Lech nie koniecznie będzie chciał zobaczyć zaległe pieniądze w szybkim terminie.

Maciej Kulczyński
@mackul1999
📷 Oskar Jahns

0 komentarze:

Prześlij komentarz