aosporcieaosporcieaosporcie

15 października 2020

Karol Linetty: "Niekochany" reprezentant, który w końcu dostał szansę

Karol Linetty długo czekał na zaufanie ze strony Jerzego Brzęczka. Choć selekcjoner potrzebował na to trochę czasu, wydaje się, że wreszcie przekonał się do byłego Lechity, co może okazać się zbawienne na niegrzeszącej wcześniej kreatywnością pomocą reprezentacji Polski.

Jako jedyny oprócz Bartosza Białkowskiego nie wystąpił w żadnym meczu na mistrzostwach świata w 2018 roku. Gdyby nie mecz z Bośnią i Hercegowiną w liczbie minut w biało-czerwonych barwach wyprzedziłby go świeżak, również z Lecha Poznań,  Jakub Moder. 

Karol Linetty od początku kariery juniorskiej związany był z Lechem Poznań. To właśnie w stolicy Wielkopolski dorastał i rozwijał się jako piłkarz i choć przecież znalazł się już w kadrze na wspaniałe Euro 2016, to na miejsce w reprezentacji Polski nie mógł liczyć przez dłuższy czas. 


Mimo że w 2016 roku było to jeszcze zrozumiałe, bo Linetty był po prostu chudym i skromnym zawodnikiem, który dopiero po Euro wyprowadził się z Polski do Serie A, a konkretnie Sampdorii, to już brak minut w drodze naszych Orłów do przyszłorocznych mistrzostw Europy powinna zaskakiwać. Linetty od dawna pokazywał przecież potencjał na wielką grę, ale wciąż przegrywał miejsce w wyjściowej jedenastce obok Grzegorza Krychowiaka, ostatnio przede wszystkim z Mateuszem Klichem, ale także z Jackiem Góralskim, a nawet innym młodszym ex-Lechitą, czyli Krystianem Bielikiem.

I choć w Sampdorii od czasu do czasu bywał nawet kapitanem i jako piłkarz oraz atleta zdecydowanie dojrzał, to nikt chyba nie postawiłby chociaż złotówki, że będzie ważnym ogniwem w jakimkolwiek meczu reprezentacji Polski aż do przełożone Euro 2020, podczas którego jak na każdym turnieju zdarzyć może się wszystko. 


Tymczasem jak to mówi Michał Pol nastały DYMY DYMY DYMY. Oto bowiem najpierw obecnie grający już w Torino Karol Linetty pokazał się najpierw z dobrej strony w towarzyskim starciu z Finlandią, a teraz już w meczu o punkty w Lidze Narodów wyszedł w pierwszym składzie przeciwko Bośni i Hercegowinie i rozegrał kapitalne spotkanie. Po profesorsku prowadził grę i odegrał kluczową rolę przy dwóch golach biało-czerwonych, notując gola i asystę drugiego stopnia. 

Co więcej, w środku pola Linetty wystąpił u boku Jacka Góralskiego, a nie Grzegorza Krychowiaka, który wydawałoby się ma zaklepane miejsce w kadrze na co najmniej dwa lata do przodu. I choć w poprzednim tekście dotyczącym największych transferów Kolejorza wspominaliśmy, że selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi brakuje odwagi do postawienia na Linettego, to mamy nadzieję, że w kolejnych meczach naszej kadry również mu tej odwagi nie zabraknie, a Linetty znowu będzie królował w środku pola przeciwko mocniejszym rywalom. 

Było to tylko spotkanie Ligi Narodów i do tego z mizerną ostatnio Bośnią i Hercegowiną, która przez większość czasu grała jeszcze przecież w osłabieniu. Bardzo cieszy nas jednak fakt, że Karol Linetty wykorzystał swoją szansę i zagęścił walkę o powołania wśród pomocników, a nawet miejsce w pierwszym składzie na zbliżającym się wielkimi krokami Euro 2020(1). 

Mateusz Włodarczyk
 @mtwlodarczyk
📷 Przemysław Szyszka / Lech Poznań

0 komentarze:

Prześlij komentarz