aosporcieaosporcieaosporcie

2 października 2018

Królowa męskiej siatkówki jest tylko jedna


Polska jest potęgą - można to już śmiało powiedzieć po tym, gdy nasi siatkarze w fenomenalnym stylu obronili tytuł najlepszej drużyny na świecie. Jeśli jeszcze dołożymy do tego kapitalny powrót z reprezentacyjnej piwnicy Bartka Kurka, to już jest nie podwójne, a potrójne szczęście dla polskich kibiców, którzy w niedziele dumnie świętowali zwycięstwo 3:0, nad niegdyś wydawałoby się, nieosiągalną Brazylią.

Włoski turniej podopieczni Vitala Heynena zaczęli wyśmienicie, wygrywając wszystkie mecze w grupie D, tracąc przy tym jedynie trzy sety. Następnie Polacy znaleźli się w grupie H, w której byli w wyraźnym dołku i przegrali dwa pierwsze spotkania - niespodziewanie z bardzo słabą na tych mistrzostwach Argentyną 2:3 i z Francją 1:3. Jednak będąc pod presją obrońcy tytułu nie dali żadnych szans Serbii, która była już pewna awansu do następnej fazy w turnieju, pokonując przybyszów z Bałkanów do zera.

W następnej fazie, w grupie J - swoją drogą, kto tak pokomplikował ten system rozgrywek - Polacy znowu spotkali się z Serbami, którzy dzień wcześniej pokonali Włochów i potrzebowali jedynie seta, aby być pewnymi gry w Final Four mistrzostw. Biało-czerwoni jednak pokrzyżowali im plany, spuszczając im kolejny łomot i byli już praktycznie pewni awansu, wystarczyło dołożyć seta z gospodarzami turnieju. Polacy wygrali z Italią dwa sety i byli już pewni awansu, odbierając tym samym szansę na awans wiecznym kombinatorom graczom z Półwyspu Apenińskiego. 

Wreszcie nadeszła najciekawsza część turnieju, w dodatku niepokręcona przez dodatkowe podziały na grupy, a czempion może być tylko jeden. Najpierw na Polskę czekała zawsze mocna drużyna USA, z którą jako jedyną nie potrafili wygrać cztery lata temu. W tym roku też nie było z nimi łatwo, choć Polacy zaczęli z wysokiego C i wygrali pierwszego seta, to w kolejnych dwóch partiach byli minimalnie gorsi.

Jednak walka i siła charakteru, jaką pokazali, doprowadzając do remisu, a następnie wychodząc na prowadzenie 6:1 w tie-breaku musiała omamić Amerykanów i to siatkarze znad Wisły znaleźli się w finale, który z kolei był powtórką sprzed czterech lat, tylko tym razem zwycięstwo przyszło jeszcze szybciej, bo nasze Orły wyjaśniły Canarinhos już w trzech setach!

Cieszy również fantastyczny powrót do kadry Bartosza Kurka, który nie wystąpił na poprzednich mistrzostwach w Polsce. Wtedy nieobecność Kurka była owiana tajemnicą, media spekulowały o konflikcie gwiazdora ze Stéphanem Antigą, sam trener mówił o słabej formie wieloletniego gwiazdora polskiej siatkówki. Całe szczęście szansę, którą Kurek stracił cztery lata temu, wykorzystał na następnym turnieju, a obrona tytułu, to sukces jeszcze bardziej imponujący!

W sporcie często bywa tak, że sukces rodzi kolejne - my czekamy na powrót do dobrej dyspozycji również kobiecej reprezentacji. A w Poznaniu coraz silniejsza staje się drużyna Energetyka, która z każdym sezonem coraz śmielej puka do drzwi Ligi Siatkówki Kobiet. W tym sezonie poznanianki grają ciągle w I lidze i na inaugurację nowego sezonu pokonały KŚ AZS Politechniki Śląskiej Gliwice 3:1!

Mateusz Włodarczyk
📷 Wikimedia / Katarzyna M. Kozłowska / CC BY 2.0 PL

0 komentarze:

Prześlij komentarz