aosporcieaosporcieaosporcie

19 czerwca 2017

Niklas Bärkroth - był złotym dzieckiem szwedzkiej piłki, teraz zagra w Lechu Poznań!


To było naprawdę gorące zakończenie przecież i tak już emocjonującego dla kibiców Lecha Poznań weekendu. Według informacji poznańskich mediów, Niklas Bärkroth nie trafi ostatecznie do Legii Warszawa, gdyż ma w ciągu najbliższych kilkunastu godzin... związać się z Kolejorzem!

Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się chyba nikt - jeszcze w niedzielne popołudnie było niemal pewne, że Szwed zostanie nowym piłkarzem mistrzów Polski. Taką informację podał na Twitterze Mateusz Borek, a w ślad za nim poszły media z całego kraju.
Ostatecznie okazało się jednak, że choć Wojskowi rozmawiali z tym ofensywnym piłkarzem już od kilkunastu dni, to ten do klubu z Warszawy jednak nie trafi. Kolejorz miał przelicytować w wyścigu o sześciokrotnego reprezentanta Trzech Koron swojego stołecznego rywala, a sam zainteresowany w niedzielny wieczór pojawił się ponoć na poznańskiej Ławicy. W poniedziałek ma przejść testy i jeśli przejdzie je pozytywnie, podpisze kontrakt z Lechem. Ten musi się spieszyć, gdyż do 23:59 w poniedziałek do UEFA musi trafić lista piłkarzy, którzy będą mogli wystąpić w I rundzie Ligi Europy.

19 czerwca 2017 może przejść do historii poznańskiego klubu, a z pewnością zostanie zapamiętany przez miejscowych kibiców na najbliższe lata jako dzień niezwykły. Już o 7:30 na Bułgarskiej będzie miało miejsce spotkanie z dziennikarzami przedstawicieli pierwszej drużyny przed jej wyjazdem na zgrupowanie w Opalenicy. Rano UEFA ma też podać podział koszyków przy losowaniu eliminacji Ligi Europy. Od tego zależy, na kogo będzie mógł trafić Kolejorz w I, a potem w II rundzie - sama ceremonia losowania obu tych etapów tego europejskiego turnieju będzie miała miejsce kolejno o 13:00 oraz 14:00. Z kolei wieczorem o 20:45 trzech Lechitów (Tomasz Kędziora, Dawid Kownacki i Jan Bednarek) spróbują stawić czoła Szwecji na EURO U-21.

Wracając jednak do Bärkrotha - ten piłkarz pod pewnymi względami to taki właśnie szwedzki Kownaś. W Allsvenskan, czyli tamtejszej ekstraklasie zadebiutował w barwach IFK Göteborg w wieku... 15 lat, 7 miesięcy i 14 dni! Warto dodać w tej całej historii, że dokonał tego w meczu z drużyną o pociesznej nazwie IF Brommapojkarna. I choć był to jego jedyny mecz w tamtym sezonie, pobił dzięki temu rekord Petera Dahlqvista z 1971 roku. Nic więc dziwnego, że od niemal samego początku traktowano go jako ogromny talent szwedzkiej piłki.



W Göteborgu nie wszystko poszło jednak po jego myśli. Na początku bił oczywiście kolejne rekordy - został jednym z najmłodszych piłkarzy, który strzelił gola w europejskich rozgrywkach (mecz eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko SS Murata z San Marino - 23 lipca 2008), ale w sumie zdołał zagrać w latach 2007-2013 tylko 55 ligowych meczów, w których strzelił pięć goli. Trzeba jednak zaznaczyć, że podczas tego okresu swojej kariery dwukrotnie powędrował na wypożyczenie. W drugiej połowie 2011 roku reprezentował barwy klubu wspomnianej już Brommapojkarny, natomiast wiosnę 2012 spędził w União de Leiria. To była póki co jego jedyna zagraniczna przygoda.

Kiedy mniej więcej pół roku później, bo w styczniu 2013 Bärkroth był zmuszony szukać nowego klubu, zgłosiła się po niego... a jakże, Brommapojkarna. Tam swoje zrobił, doprowadzając swą drużynę do nawet III rundy eliminacji Ligi Europy, gdzie już jednak Szwedzi musieli uznać zdecydowaną wyższość Torino (w dwumeczu 0:7).

Zimą 2015 roku znowu musiał znaleźć sobie nowy klub. Ostatecznie trafił do IFK Norrköping, z którym... zdobył swoje drugie mistrzostwo Szwecji w karierze (wcześniej dokonał tego w 2007 roku z Göteborgiem, choć wówczas odgrywał w seniorskiej piłce marginalną rolę). W obecnie trwającym sezonie 2017 Szwed strzelił dwa gole w Allsvenskan i dołożył do tego jeszcze trzy asysty. Równie dobrze prezentował się też w krajowym pucharze, gdzie w sumie w siedmiu spotkaniach miał dokładnie taki sam bilans.

Dwa lata temu Bärkroth zdołał też zadebiutować w dorosłej reprezentacji Szwecji. W spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej w styczniu 2015 wszedł na zaledwie pięć minut, ale od razu zdołał zanotować pierwszą asystę w narodowych barwach. Choć ma na swoim koncie sześć występów dla Trzech Koron, nie zdołał jeszcze wpisać się na listę strzelców i ominęło go EURO 2016. Podobnie zresztą jak za czasów swojej gry dla kadry U-21 ostatecznie nie pojechał na młodzieżowe ME do Czech, które Szwedzi zresztą wygrali. Nie dostał powołania do kadry od stycznia (wówczas dwa epizody znowu z WKS-em i Słowacją i dwie asysty).

Widać, że materiał na piłkarza na co najmniej reprezentanta Szwecji gdzieś tam się w Bärkrocie kryje. Nic więc dziwnego, że po takiego piłkarza zgłosiły się dwa polskie kluby aspirujące do miana potęgi na krajowym podwórku. I choć wydawało się, że to Legia chce wreszcie zyskać nowego piłkarza, który spróbowałby choć w części załatać luki Wojskowych przed eliminacjami Ligi Mistrzów, ten ostatecznie wybrał Lecha. Powodów takiej decyzji może być wiele, począwszy od pieniędzy, a kończąc na opinii partnerki/żony (śmiech przez łzy). Nie ulega jednak wątpliwości, że na skandynawskim rynku Lech jest w miarę obeznany. Kebba Ceesay, Kasper Hämäläinen, Paulus Arajuuri, Muhamed Keita, Nicki Bille Nielsen oraz Lasse Nielesn w ostatnich latach trafili właśnie ze Skandynawii na Bułgarską i więcej niż połowa z nich okazała się strzałami co najmniej dobrymi.
Bärkroth powszechnie jest uważany za piłkarza, który dysponuje sporymi umiejętnościami technicznymi. Jest nominalnym prawoskrzydłowym, aczkolwiek podczas swojej kariery zdarzało mu się już grać także na lewej flance, a nawet w ataku. Niektórzy porównują go do Simona Kroona, który jest graczem duńskiego Midtjylland.

Dla Lecha Poznań jest to już szósty transfer w tym oknie transferowym. Wcześniej Kolejorz sprowadził Emira Dilavera (więcej o nim tutaj), a w miniony weekend wzmocnił się też ostatecznie Maciejem Makuszewskim, a także Vernonem De Marco, Mario Situmem oraz Denissem Rakelsem, na którego dokumenty z Reading wciąż jednak czeka (więcej o tych wzmocnieniach tutaj). Poznańscy kibice póki co wiwatują i tak naprawdę nikt nie może w stolicy Wielkopolski dowierzać, że już w czerwcu udało się Lechowi zrealizować tyle ciekawych wzmocnień. Nic jednak dziwnego - wszak trzecia drużyna dopiero minionego sezonu 2016/2017 już za dziesięć dni rozpocznie nowy - sezon 2017/2018!

Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com

0 komentarze:

Prześlij komentarz