aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radosław Jurga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radosław Jurga. Pokaż wszystkie posty

6 listopada 2021

Lech Poznań UAM, czyli za sobą nawet w ogień


Lech Poznań UAM nie zostało wyciągnięte z przysłowiowego kapelusza. Choć część kibiców zdążyła się zapoznać z nową drużyną w szeregach niebiesko-białych, być może wciąż są tacy, utożsamiający ją z całkowicie nowym tworem - w takim przypadku pominięte zostałyby zasługi kilku osób oraz droga, która ukształtowała charaktery młodych lechitek.

Gdy w 2016 roku Lech Poznań Football Academy [komercyjna sieć szkółek piłkarskich dla dzieci w wieku od 4 do 12 lat] otwierało się na szkolenie dziewczynek, w Poznaniu mówiło się o pewnym przełomie. Z początku grupa młodych adeptek futbolu, która trafiła na Bułgarską była bardzo zróżnicowana, a zainteresowanie wciąż rosło.

- Na początku to była trochę taka zbieranina, duża rozbieżność wiekowa. Tak się fajnie złożyło, że to wszystko działo się w momencie, kiedy Maja kończyła przygodę w "Akademii Młodych Orłów". Jak przyszła do Ali [Zając - przyp.red.] na trening, ta latem skierowała ją na zajęcia z chłopakami, bo trochę odstawała od reszty zawodniczek. Gdy zebrało się więcej dziewczynek a we wrześniu nabory ruszyły z "grubej rury", wtedy ustalono podział na grupy: dziewczyny młodsze i starsze - opowiada Agnieszka Kuleczka, mama 16-letniej obrończyni i jednej z liderek Lecha, Mai.

Trener Zając, która dołączyła do LPFA dwa lata przed opisywanym wydarzeniem, od samego początku czuwała nad tym dziewczęcym obliczem akademii. Grupa ta brała udział w różnych zawodach, które umożliwiały pewną rywalizację. Już wtedy było widać drzemiące tu możliwości. Szeregi niebiesko-białych z czasem zasilały także dziewczyny podchodzące z borykającej się z problemami Polonii Poznań. Krótko po tym, latem 2020 roku, doszło do niespodziewanego, lecz odważnego ruchu na linii Bułgarska - KU AZS UAM Poznań.

- Nasza Ala w pracę z tymi dziewczynami wkłada praktycznie wszystko, towarzyszy im od początku. Gdy na jednym z treningów powiedziała im, że odchodzi, co druga z nich schodziła z zajęć z płaczem. Nie były świadome, że mogą pójść za nią, bo nie padło tam żadne: "Dziewczyny, żegnam się z Lechem. Chodźcie za mną". Ona tego na nas nie wymuszała. 90% z nich, mając poparcie rodziców, mimo to postanowiła wybrać ten sam kierunek, czyli UAM - opowiada pani Agnieszka, która od początku pomaga przy zespole. - Chciały iść za trenerką, żeby się dalej rozwijać. Nie ma co ukrywać, Alicja robi świetną robotę - mówią nam inni rodzice.

Oddanie nagrodzone zaufaniem

Trudno nie odnieść wrażenia, że wspomniana trenerka to osoba, która nie tylko odmieniła życie tych dziewczyn, ale też nadal pełni w nim ważną rolę. Charyzma i praca - to dwa pierwsze słowa, nasuwające się na myśl, słuchając opowieści rodziców oraz współpracowników opiekun niebiesko-białych. Są to atrybuty, które zresztą wciąż dają o sobie znać na boisku. "Kicaj" znana jest bowiem ze swoich występów w futsalowym zespole AZS UAM czy dawnych w Polonii Poznań.

- Trenowałem Alę półtora roku. Zawsze była wulkanem energii, wszędzie jej pełno. Gdy obejmowałem Polonię, była kapitanem - kapitanem, którego wielu chciałoby mieć w swoim zespole, bo znalazła czas na rozmowę z każdą zawodniczką, była przykładem na boisku, a podczas treningu dawała z siebie sto procent. Mogę mówić o niej w samych superlatywach - opowiada Łukasz Nowak, w przeszłości szkoleniowiec Polonii, a obecnie analityk kadry U-15 wielkopolski dziewcząt, gdzie współpracuje z trener Zając.

Zając zna smak sukcesu: dwa mistrzostwa Polski na hali, awans do ekstraligi kobiet, występ w Lidze Mistrzów beach soccera, reprezentowanie Polski w futsalu - to tylko kilka z jej osiągnięć, większość właśnie będąc kapitanem. Z czasem zaczęła łączyć tę rolę ze szkoleniem: początkowo chłopców, następnie dziewczynek - co zresztą miała sobie obrać za punkt honoru. Sympatię oraz szacunek podopiecznych zaskarbiła sobie swoim profesjonalizmem, a także ogromnym oddaniem. - Ja za nimi w ogień - zwykła mawiać w kontekście drużyny.

Sama też nie ukrywa, że wciąż się uczy, a zdaniem ekipy z futsalu: - Chciałaby być drugą Niną Patalon [selekcjonerka reprezentacji Polski - przyp.red.], zrobić taką karierę. Zaimponowała ona Ali swoim profesjonalizmem, metodami analizy, i to w czasach, gdy ta jeszcze była zawodniczką, dopiero myślała o trenerce - uważa Radosław Jurga, rzecznik futsalowej ekipy AZS UAM Poznań.

Pod szyldem UAM

Jeśli chodzi o bazę sportową, UAM z pewnością ma się czym pochwalić. Dziewczyny nie mogły sobie zatem wyobrazić lepszego miejsca do dalszego rozwoju. - Ala przyczyniła się do powstania działającej przy sekcji futsalu Akademii Piłkarskiej KU AZS UAM, skierowanej właśnie do dziewczynek w różnym wieku - tłumaczy trener Nowak. Niezwykle pomocna okazała się tu też postać Wojciecha Weissa, szkoleniowca AZS UAM Poznań i selekcjonera kadry futsalistek. - Z futsalem związany jest od dawna, a w 2003 roku, kiedy piłka kobiet jeszcze raczkowała, założył zespół właśnie na hali, na UAM-ie. Jego drużyna kilkukrotnie sięgała po mistrzostwo kraju - opowiada analityk.

- Jest świetnym trenerem, pedagogiem i wychowawcą. Inicjator futsalu kobiet na naszym uniwersytecie, okazujący ogromne wsparcie swojej drużynie. Przedstawiciel tego młodego pokolenia pracowników UAM, wnoszących świeży powiew. Jego kunszt potwierdzają też sukcesy osiągane przez zespół - uważa prof. Adam Barabasz, jeden z promotorów sportu na UAM.

Trener Zając wraz ze swoim sztabem - Angeliką Blumczyńską, Natalią Powchowicz oraz, nieco później, Zuzanną Sawicką - otrzymała pewną swobodę, co pozwoliło im na stworzenie podopiecznym odpowiednich warunków do treningów i gry. Gdy dziewczyny, które w większości widzimy teraz na boisku w koszulkach z kolejowym herbem, wchodziły w wiek piętnastu lat, umożliwiający im rozpoczęcie zmagań ligowych, zapadła decyzja o przystąpieniu do rozgrywek czwartoligowych. - O ile w ich grze widać było pewne mechanizmy, o tyle brakowało tego doświadczenia, rywalizacji co tydzień lub dwa. Gdy walczyły z drugim zespołem UAM, w którym występowała taka bardzo wysoka zawodniczka, Pati, to początkowo nie wiedziały, jak sobie z nią poradzić. Musiały się przystosować do takiej boiskowej walki, także ze starszymi piłkarkami - opisuje Radek.

Jednak runda rewanżowa przyniosła zupełnie inne oblicze zespołu. I tak wiosną dziewczyny nie znalazły sobie równych, odrabiając straty do lidera i wywalczając sobie awans - będąc beniaminkiem i jedną z najmłodszych ekip w stawce! - Tam wychodziła szybkość, cztery czy pięć treningów w tygodniu, czego nie miały zespoły, w których grają nawet starsze zawodniczki - zauważa Radek. - Ala jest ich przyjaciółką, ale także "katem", bo na treningu wymaga sto procent. Nie ma żadnego "kolesiarstwa" mimo, że z kilkoma z tych zawodniczek występują w futsalu. Nawet przykład mojej Mai - dla niej to zawsze jest trenerka, a przecież razem grają. To też nie jest tak, że dziewczyny mają tylko trening na trawie: dochodzi tu basen, siłownia. Alicja stara się wyciągać z nich maksa, angażować je - komentuje pani Agnieszka.

Lech wkracza do gry

Choć głosy o powstaniu żeńskiego zespołu Lecha Poznań niosły się od marca, dopiero w sierpniu uzyskaliśmy wyraźny przekaz z klubu: wkraczamy w świat kobiecego futbolu. Nie da pominąć się tu zasług Mai Rutkowskiej, która od momentu objęcia akcji w ekipie niebiesko-białych, dawała do zrozumienia, że nadszedł czas - ten czas. I tak, po długo toczących się rozmowach, doszło do połączenia dwóch uznanych marek, dającego początek Lech Poznań UAM.

CZYTAJ TEŻ: Kobieca sekcja Lecha Poznań z udanym początkiem. "To naprawdę młoda drużyna"

- To, że grają w Lechu, to dla nich naprawdę duże wyróżnienie. Są z tego dumne. Córka jest bardzo zadowolona - przyznaje pani Zuzanna Małyszka, mama 16-letniej Patrycji. - Grupa dziewczyn w czwartej lidze liczyła plus minus 40 osób, więc myślę, że być w kadrze tego zespołu, to dla nich duża nagroda i bodziec do dalszej pracy - uważa mama Mai.

18,5 roku - dokładnie tyle wynosi średnia wieku zespołu, który w niedzielę na Stadionie Poznań zakończy pierwszą rundę sezonu 2021/22. To dowód na to, że w stosunku do poprzednich rozgrywek, to praktycznie niezmieniona grupa, bowiem do ekipy trener Zając dołączyły wyłącznie trzy zawodniczki, mające wspomóc młodzież swoim doświadczeniem. Są to: Zuzanna Sawicka, Paula Fronczak i Marta Zielińska. - To piłkarki, które grały w wyższych ligach. Są wartością dodaną do tego zespołu, natomiast dziewczyny są ze sobą na tyle długo, że wspierają się i trzymają razem na boisku, a także poza nim - podkreśla pani Agnieszka.

Czy fotel lidera na tym etapie sezonu to zaskoczenie? - Żyjąc tym środowiskiem i patrząc na to, co się dzieje, wiedziałam, że stać nas na pierwszą trójkę. Tego byłam pewna - mówiła przed kilkoma dniami na łamach aosporcie.pl trener Zając.

Sufit możliwości zawieszony wysoko

I tu pojawia się pytanie, na co stać drużynę, który zadziwiała i wciąż zadziwia? - Na dużo - odpowiada zdecydowanie pani Zuzanna. - To jest ich pasja, wręcz życie - praktycznie cały czas na boisku, dzień w dzień: treningi, sparingi, mecze w weekend. Niektóre dziewczyny zresztą były powoływane do kadr województwa czy nawet Polski - dodaje. - Jest potencjał, by osiągać sukcesy, a my się dopiero rozkręcamy - dopowiada inny rodzic.

- Jestem przy tym zespole od samego początku i wiem, że te dziewczyny potrafią. Czasem zdarza się potknięcie. Są takie dni, będą takie dni, ale to nie zmieni mojego podejścia: wierzę, że są w stanie awansować wyżej, teraz - kwituje pani Agnieszka.

To nie tylko kwestia umiejętności, ale też charakteru i… kolektywu. To bowiem grupa osób, która lubi i chce spędzać ze sobą czas, o czym świadczą liczne spotkania czy wspólne wyjazdy - od choćby pokibicować koleżance na kadrze.

- Ala odegrała w tym procesie ogromną rolę. Udało jej się zgrać fajną paczkę, w której jedna pójdzie za drugą w ogień. Trzymają się razem, dobrze czują się w swoim towarzystwie - mówi trener Nowak. To istotnie, szczególnie mówiąc o kobiecym futbolu, gdzie atmosfera potrafi być połową sukcesu. 

Czasem mawia się, że ktoś jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta historia opowiada właśnie o takich ludziach: trenerach, rodzicach czy też tych, których nazwisk nie znamy. Ludziach codziennie poświęcających swój czas, aby stworzyć młodym adeptkom futbolu możliwość dalszego rozwoju. Ich praca przynosi efekty, co zostało zauważone także przez Lecha Poznań. Oczy wielu kibiców zwróciły się na Morasko, ku grupie pełnych pasji dziewczyn, których jedno z kolejnych marzeń spełni się w niedzielę. I tak: "Krok po kroku".

Wiktoria Łabędzka

@w_labedzka
📷 Wiktoria Łabędzka / aosporcie.pl