aosporcieaosporcieaosporcie

15 grudnia 2018

"Wyniki nie są lepsze, ale gra - jak najbardziej!"

Jeśli w Zagłębiu Sosnowiec w październiku liczyli na legendarny efekt nowej miotły, to szybko się na tym przejechali. Pod wodzą nowego trenera Valdasa Ivanauskasa beniaminek wygrał w Ekstraklasie tylko raz. W niedzielę o tę drugą wygraną nie powinno być mu łatwo. Na Stadion Ludowy przyjedzie Lech Poznań, którego piłkarze być może wreszcie zaczynają łapać magię (Jego Ekscelencji) Adama Nawałki. 

Litewski szkoleniowiec jako piłkarz grał w takich klubach jak CSKA Moskwa, doskonale znana w Poznaniu Austria Wiedeń czy Hamburger SV. Jako szkoleniowiec ma na swoim koncie mistrzostwo i Puchar Litwy oraz... Puchar Szkocji. Wszystkie te jednak sukcesy są już nieco wyblakłe, przypominają wręcz relikt stadionowy, na którym zostanie rozegrany jutrzejszy mecz.

Mimo to beniaminek postanowił się skusić na litewskiego szkoleniowca. Projekt z Dariuszem Dudkiem się wyczerpał. Były komandos (!) i oczywiście brat pewnego całkiem znanego bramkarza Jurka oczywiście mocno się Zagłębiu zasłużył. Najwyższa klasa rozgrywkowa gościła tutaj dekadę temu, jeszcze w swoich pomarańczowych barwach. Fatalna postawa defensywy (nawet gorsza niż ta Kolejorza!) oraz, a może przede wszystkim, odpadnięcie z II-ligową Olimpią Grudziądz sprawiły, że włodarze klubu wreszcie nie wytrzymali.

Nie ma się co dziwić - w owym ostatnim sezonie Zagłębiaków w Ekstraklasie również szorowali oni dno tabeli, a ostatecznie rozgrywki zakończyli z raptem 16 punktami. Teraz nikt na Stadionie Ludowym nawet nie myśli o powtórce tamtego scenariusza. Dlatego postanowiono działać.

I chociaż Ivanauskas w siedmiu meczach zdobył raptem pięć punktów (0,71/mecz), to i tak wygląda to lepiej niż w przypadku Dudka (0,63). Jak zaznacza jednak trener Kolejorza, Adam Nawałka, Litwinowi zabrakło też w tych spotkaniach mimo wszystko trochę szczęścia:

- Może po zmianie szkoleniowca wyniki Zagłębia Sosnowiec się nie poprawiły, ale z pewnością stało się to z ich grą. Oprócz wyraźnie przegranego spotkania z Jagiellonią, w pozostałych meczach wyniki były naprawdę bliskie, często ocierały się o remis. Sosnowiczanie stwarzali sobie w tych starciach naprawdę sporo sytuacji, stąd uważam, że w niedzielę czeka nas trudne spotkanie - Adam Nawałka trener Lecha Poznań

Nie ulega bowiem wątpliwości, że gdzieś tam w tym Sosnowcu pewna jakość piłkarska jest ukryta. Vamara Sanogo w Ekstraklasie ma tyle samo trafień (osiem) co Christian Gytkjaer, nikt nie zgromadził na swoim koncie więcej asyst niż Konrad Wrzesiński, a całkiem poprawnie prezentuje się też w Zagłębiu nasz stary znajomy Szymon Pawłowski, który w 14 występach zanotował trzy gole i dwa kluczowe podania. U Litwina Szymek został też kapitanem zespołu. Jeśli jednak nie chce drugi sezon z rzędu spaść z ligi, musi znaleźć w sobie (i swoich kolegach) kolejne rezerwy.

W niedzielę w zespole z Górnego Śląska nie zobaczymy Tomasza Nowaka, Martina Pribuli oraz Juniora Torunarighi (brata Jordana, tego z Herthy). Ten ostatni zresztą już nie zagra w barwach Zagłębia - w tym tygodniu rozwiązał on za porozumieniem stron kontrakt. I trzeba przyznać, że być może to dopiero początek roszad kadrowych. Wszak jeśli to nie decyzja trenera, to kto tak po prostu pozbywałby się gracza, który był jedynym gotówkowym transferem klubu (50 tysięcy euro) minionego lata?


Na liście nieobecnych w Kolejorzu też jest trio piłkarzy. Adam Nawałka w niedzielę nie będzie mógł skorzystać z usług Macieja Gajosa, Kamila Jóźwiaka i Tomasza Cywki. Wiele wskazuje na to, że szansę od pierwszej minuty może dostać Tymoteusz Klupś, który w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (2:0) wszedł z ławki i pokazał dużo więcej niż choćby Józio, nie wspominając już o Macieju Makuszewskim. W kadrze zespołu być może pojawi się też zgłoszony w tym tygodniu do Ekstraklasy 16-letni Filip Marchwiński.

- Wiadomo, że ta rudna jest nie do końca dla mnie udana. Dużo urazów powstrzymało mnie od gry. Był to dla mnie ciężki okres, ale najważniejsze, że to już wszystko za mną. Cieszy mnie, że w ostatnim meczu dostałem te ponad 30 minut. Teraz jestem gotowy już na grę w pełnym wymiarze czasowym, ale wszystko zależy oczywiście od trenera - Tymoteusz Klupś, skrzydłowy Lecha Poznań

Duma Wielkopolski po raz ostatni przegrała w Sosnowcu u progu XXI wieku. Z drugiej strony, po raz ostatni wygrała tam także dość dawno, bo w 2002 roku. A w Ekstraklasie na wyjazdowe zwycięstwo czeka... od sierpniowego starcia ze Śląskiem Wrocław. Jak nie przełamać się z czerwoną latarnią ligi, to z kim?


Piotrek Przyborowski
📷 Piotrek Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz