aosporcieaosporcieaosporcie

14 grudnia 2015

Raport Kolejorz #39

Lech Poznań odniósł szóste ligowe zwycięstwo z rzędu. Piąty raz pod rząd Jasmin Burić zakończył mecz z czystym kontem. Tym samym Kolejorz awansował z ostatniej na piątą pozycję w tabeli, a za tydzień może zmniejszyć stratę do lidera do jedenastu punktów, co w perspektywie podziału tabeli daje paradoksalnie duże szanse na odrobienie. Wszystko to w niecałe dwa miesiące.

Jeszcze w październiku mistrzowie Polski co tydzień dostawali regularny oklep od każdej drużyny, z którą mierzyli się w lidze, jednak ostatnio to ekipy przyjeżdżające na Bułgarską nie mogą liczyć na nic więcej. Tym razem ten smutny los spotkał Zagłębie Lubin, w którym nadzieja na powtórzenie sierpniowego sukcesu trwała mniej więcej 19 minut. Po tym czasie do siatki trafił Hamalainen, który pożegnał się z kibicami w Poznaniu wspaniałym półwolejem lewą nogą. Co prawda piłka doszła do niego po kilku kolejnych kardynalnych błędów obrony gości, która mimo trzykrotnego przejęcia piłki nie była w stanie wybić jej poza 20 metr, ale nie zmienia to faktu, że uderzenie Fina było kapitalne.

Zagłębie w całej pierwszej połowie stworzyło sobie jedną w miarę dogodną sytuację do zdobycia gola, przez co meczu nie oglądało się z zapartym tchem. W każdym aspekcie Miedziowi byli o krok do tyłu, ale mimo wszystko bez kolejnych bramek Lech nie mógł pozwolić sobie na rozluźnienie. Ale ci, którzy liczyli na przyzwoity poziom koncentracji po przerwie, kolejny raz bardzo się zawiedli. Pierwsze minuty drugiej części to standardowa gra na luzie, bez nerwów i pełna błędów. Przerwała ją dopiero pierwsza składna akcja - kontra Lecha w 63' minucie. Hamalainen dobrym podaniem obsłużył Pawłowskiego, ten na kilku metrach urwał się obrońcy i spokojnie wyczekując bramkarza uderzył w długi róg. Niestety kilka minut później, gdy po absurdalnym błędzie obrony kolejny raz wyszedł sam na sam - zabrakło mu pomysłu i kopnął prosto w Polacka.

Do końca nie wydarzyło się już chyba nic wartego uwagi, chyba że oprawa, którą zorganizowali kibice z Kotła. Efekt był całkiem przyjemny dla oka, ale warto pamiętać, że mecz był dwukrotnie przerywany. A w związku z tym klub czekają surowe kary. Akcję pozostawiam do indywidualnej oceny.



Co do dyspozycji poszczególnych piłkarzy - niewiele się zmieniło. Burić - na poziomie, do tego jedna wspaniała interwencja po strzale głową Papadopulosa. Obrona, mimo kilku drobnych błędów również bez zarzutu, podobnie pomoc, no, może poza Linettym, który zagrał dużo poniżej swoich możliwości, czyli zaledwie przeciętnie. Na Pawłowskiego również nie można narzekać, mimo zmarnowanej sytuacji, z kolei Hamalainen praktycznie w pojedynkę zrobił oba gole. Jevtić spadł trochę poniżej codziennego poziomu, ale ma sporo czasu na poprawę (z uwagi na kartki nie zagra z Piastem). Jedynym zawodnikiem, który zagrał słabo, był Douglas, ale jego rozgrzesza niecodzienna pozycja lewoskrzydłowego.

Następny mecz Kolejorz rozegra za tydzień w Gliwicach, na boisku lidera. Tym samym, jeżeli znów uda się wygrać, strata może ulec kolejnemu zmniejszeniu - do 8 punktów. Z kolei w środę znany będzie rywal, z którym poznaniacy zagrają w półfinale Pucharu Polski. Będzie to Zawisza lub Śląsk, a jako że w pierwszym meczu było 0:0, a klasa obu ekip również zdaje się podobna - nie ośmielę się wskazać faworyta.

Autor: Zbigniew Jankiewicz @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz