aosporcieaosporcieaosporcie

2 września 2014

Maszynka do pieniędzy


Polskie Radio poinformowało dzisiaj o ewentualnym wykluczeniu Rosji m.in. wydarzeń sportowych, a co za tym idzie zabranie naszym wschodnim sąsiadom również piłkarskiego mundialu oraz wyścigu Formuły 1 w Soczi. Tylko szkoda, że szanse na takie oto rozwiązanie są bardzo małe.

Nie od polityki tu jesteśmy, więc nie będę komentować tego, co się dzieje teraz na Ukrainie. W ostatnich wywiadach Łukasz Teodorczyk, który zdecydował się na transfer do jednego z tamtejszych klubów (przeszedł z Lecha Poznań do Dynama Kijów za 4 miliony euro) mówił, że sytuacja w stolicy tego kraju wygląda na całkiem stabilną i przynajmniej tam jest bezpiecznie. I nawet jeśli wypomnimy jemu to, że przy jego obecnych zarobkach musi mówić być może, to co mu zostało nakazane, to raczej może to być prawda. Powszechnie wiadomo bowiem, że walki toczą się na wschodzie kraju.

W Doniecku i okolicach naprawdę jest gorąco. Już niedługo może tam dojść do podobnej sytuacji jak na Krymie. Czy wtedy Szachtar Donieck, podobnie jak kilka klubów z Półwyspu Krymskiego, będzie grać w lidze z takimi zespołami jak CSKA Moskwa? UEFA w tym pierwszym przypadku co prawda protestowała, zagroziła Rosji i tamtejszym klubom wykluczeniem z europejskich pucharów, ale ostatecznie sprawa ucichła. Zresztą w sprawy na Ukrainie ta europejska organizacja akurat się zbytnio nie miesza.

Greenpeace już raz prostestował przeciwko Gazpromowi. Przez to mecz FC Basel z Schalke 04 był nawet opóźniony. Czy UEFA nagle zrezygnowała z takiego sponsora?

Działania Rosji nie umknęły oczywiście wielu osobom związanym z boiskiem. Niektórzy nawoływali już, żeby odebrać Rosji Mistrzostwa Świata 2018. Inni posunęli się jeszcze dalej i domagali się, by już teraz wykluczyć cały rosyjski futbol z gry o cokolwiek. Żadne formalne wnioski nigdzie jednak nie wpłynęły albo my o nich się (jeszcze) nie dowiedzieliśmy.

Na całą tę szaloną sytuację postanowiła za to zareagować Unia Europejska. Zdaniem mediów, za zbrojny konflikt na Ukrainie chce ona nałożyć kolejne sankcje. Tym razem dotyczyć one mają wykluczenia Rosji ze wszystkich międzynarodowych wydarzeń gospodarczych, kulturalnych i sportowych.

Mówi się już więc, że pod znakiem zapytania w przypadku takowych sankcji może stać wiele imprez sportowych, które miały odbyć się w Rosji w niedalekim czasie, na czele z Mistrzostwami Świata w piłce nożnej 2018 oraz wyścigiem Formuły 1, który ma się odbyć na torze w Soczi.

G*wno prawda
Powiedzmy sobie jednak szczerze, że takie gadanie to tak naprawdę słowa rzucone na wiatr. Zarówno FIFA, jak i UEFA w sprawie konfliktu między Rosją a Ukrainą zachowuje bardzo dużą ostrożność. W wywiadach działacze obu tych organizacji mówili, że należy oddzielać sport od bieżącej polityki.

W istocie, nie chcę mieszać się i wyrażać poglądu na temat tego całego zamieszania, w którym udział biorą dwaj nasi sąsiedzi. Chcę w tym artykule podkreślić jednak, że na takie rozwiązania, o jakich dzisiaj przeczytaliśmy w mediach, nie ma niemal żadnych szans.

FIFA i UEFA to organizacje, które są oczywiście nastawione na zysk i to jest sprawa oczywista. Włodarze światowego futbolu nie mogą pozwolić sobie na odpuszczenie takiego partnera, jakim jest Rosja. Chociażby Gazprom płaci setki milionów za sponsorowanie Ligi Mistrzów i  jest jej bardzo ważnym partnerem. Trudno sobie wyobrażać, by Platini miałby nagle zrezygnować z takiej kasy.


Unia oczywiście może się w to wszystko wmieszać, bo ma takie pewnie nawet prawo, ale wątpię, by i ona miała aż tyle władzy, by nagle pozwolić europejskiemu futbolowi przeżyć załamanie finansowe. Prawda jest bowiem taka, że Gazprom to nie jedyne rosyjskie przedsiębiorstwo, które daje również zachodnioeuropejskiej piłce bardzo dużą kasę.

Tym bardziej nie wypowiem się na temat odwołania wyścigu Formuły 1 w Soczi, bo to chyba jeszcze bardziej pazerna organizacja, której już w przeszłości nie omijały skandale związane z różnymi wydarzeniami.

Chcemy, czy nie, futbol w dzisiejszych czasach to niestety maszynka do zarabiania pieniędzy. Na tym w miarę wysokim, można by rzec profesjonalnym poziomie to już nie jest tylko zabawa, no chyba, że dla bogatych. Dlatego cieszmy się z każdej wolnej chwili i grajmy sobie spokojnie na boiskach, bo tak naprawdę na sprawy w wielkiej piłce wpływ mamy coraz mniejszy. Niestety.

0 komentarze:

Prześlij komentarz