aosporcieaosporcieaosporcie

13 czerwca 2014

Mundialowo: To jeszcze nie jest pogrzeb Hiszpanii


W trzech ostatnich spotkaniach nie stracili gola. Jeśli wierzyć Szpakowi, to w całych eliminacjach do Mundialu stracili ich trzy. Sprawdziłem, zgadza się. Czemu więc dzisiaj Hiszpania poległa aż tak? Czas na analizę drogi do śmierci La Furia Roja.

Dla wszystkich fanów hiszpańskiej piłki spotkanie na Arena Fonte Nova przejdzie do historii jako jeden z najgorszych w historii. Podopieczni Vicente del Bosque byli dzisiaj niczym zombie, którzy tylko patrzyli na ataki młodych wilczków Louisa van Gaala.


Diego Costa wywalczył w tym meczu rzut karny. Poza tym jednak kilka razy potknął się, a to o piłkę, a to o nogi. Trybuny oczywiście mu nie pomagały, ale Wojownik Simeone był dzisiaj Owieczką Sfinksa.

Jeśli miałbym wskazać kluczowy moment tego meczu, to paradoksalnie wskazałbym na 62' minutę, kiedy zaszła podwójna zmiana w zespole mistrza świata. Zdjęcie z boiska Xabiego Alonso kompletnie rozwaliło i tak już nie najlepszą w tym meczu defensywę Hiszpanii.

Inna sprawa to sędziowanie. Ten Mundial powoli zaczyna przypominać ten z 2002 roku, kiedy to na boiskach Korei i Japonii (szczególnie w tym pierwszym kraju) robili rzeczy dziwne. Po trzech pierwszych meczach tych mistrzostw możemy uważać podobnie.

Dzisiaj, już nie pisząc o tym, czy był, czy nie było faulu na Casillasie przy drugim golu Van Persiego, to Nicola Rizzoli jest jednak arbitrem na poziomie. Nie wiem więc, czemu dawał żółte kartki z kapelusza. Nie do tego one służą.

Powiedzmy jednak sobie szczerze. Hiszpania dzisiaj zagrała fatalnie. Są potrzebne zmiany w składzie. Na ławce cały mecz przesiedzieli: Mata, Koke, Villa. To piłkarze, którzy naprawdę też umieją zrobić różnicę. Duża teraz jest rola Del Bosque, który sam musi powstrzymać na pewno fatalne nastroje.

Holandii nie stawiałbym w roli faworyta do zwycięstwa. Oczywiście dzisiaj pokazali wielką klasę i kunszt. Van Gaal odegrał w całym tym projekcie ogromną rolę i nadal odgrywać będzie. Ale turniej jest długi i jeszcze wiele może się wydarzyć.

Niemniej te mistrzostwa są wspaniałe. Kto by obstawiał, że Holendrzy wygrają aż tak wysoko? Że Brazylia wygra, ale grą nie powali do końca?

PS: Tytułowe zdjęcie jest chyba najprostszym podsumowaniem tego meczu. A że post zamieszczony po 23, to można! Inna sprawa, że to też póki co odwierciedlenie moich osiągnięć w ramach ligi prywatnej a o sporcie w Wygraj Mundial... Teraz czekamy na Chile - Australia, a o więcej mundialowych emocji zapraszamy na fanpage, a także do sekcji Mundialowo.

0 komentarze:

Prześlij komentarz