aosporcieaosporcieaosporcie

8 października 2019

"Cały czas po prostu staram się pomóc drużynie!". Warta Poznań ma swojego reprezentanta Polski!

Ostatnie kilka tygodni dla Aleksa Ławniczaka są jak cudowny sen. Po tym, jak najpierw przedarł się do pierwszej jedenastki Warty Poznań i zadebiutował na zapleczu Ekstraklasy, teraz dostał powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski. Utalentowany defensor twardo stąpa jednak po ziemi i nie zamierza dopuścić do tego, by uderzyła mu do głowy sodówka. - Na razie chcę po prostu cieszyć się grą! - mówi w rozmowie z aosporcie.pl.


Z pewnością nawet sam Ławniczak nie spodziewał się, że jego kariera nabierze rozpędu w tak szybkim tempie. Owszem, był pierwszym z rezerwowych obrońców do wejścia do pierwszej jedenastki Warty w razie takiej konieczności, ale trener Piotr Tworek sezon rozpoczął, stawiając na bardziej doświadczonych Bartosza Kielibę i Tomasza Boczka.

20-latek musiał cierpliwie więc czekać na swoją szansę, aż wreszcie ta się nadarzyła w połowie września. Boczek z powodu kontuzji nie mógł wystąpić w spotkaniu Dumy Wildy z Bruk-Betem. W Niecieczy do składu wskoczył wtedy młodziutki Ławniczak i miejsca swojemu bardziej doświadczonymi koledze już nie oddał. Zresztą trenerowi Tworkowi nie ma się też co dziwić - Warta od tego momentu w I lidze nie przegrała, a stawianie na młodzieżowca na środku obrony daje szkoleniowcowi Zielonych większe pole do manewru w przypadku przednich formacji.

- Fakt, można powiedzieć, że to były bardzo intensywne tygodnie, ale ciężko na to wszystko pracowałem. Cieszę się bardzo, że od trenera Piotra Tworka dostałem  szansę debiutu. Staram się cały czas robić wszystko, by pomóc zespołowi wygrywać kolejne mecze - mówi w rozmowie z nami. I dodaje: - Szczerze mówiąc, przed debiutem w Niecieczy nie czułem jakiejś specjalnej tremy. Prędzej bym powiedział, że adrenalina towarzysząca temu spotkaniu wręcz mnie tak pozytywnie nakręcała. Teraz podobne emocje towarzyszą mi z okazji tego powołania. Nie ukrywam jednak, że lekki stresik też gdzieś tam jest, bo to będzie dla mnie pierwsze zgrupowanie z drużyną narodową. 



I nie ma się co dziwić, bo jest ono zarówno dla samego zawodnika, jak i klubu sporym wydarzeniem. Warta już dawno nie miała swojego reprezentanta Polski na tak wysokim szczeblu. Ławniczak znalazł się na liście powołanych przez selekcjonera Jacka Magierę do kadry U-20 na październikowe starcia w ramach Elite League U-21. W nich reprezentacja Polski podejmie nie byle jakie firmy - najpierw w czwartek zmierzy się w Norderstedt z Niemcami, a później w  poniedziałek w Kaliszu podejmie z kolei Holandię.

Mimo że już zaraz środkowy defensor może stanąć naprzeciwko największych talentów europejskiej piłki, ten konsekwentnie bardzo trzeźwo reaguje na całe to zamieszania wokół własnej osoby: - Podchodzę raczej do tego wszystkiego na chłodno, bo wiem, że te sześć meczów, które zagrałem w Warcie, to wciąż nie jest przesadnie dużo i muszę jeszcze mocno pracować, by tych spotkań było jak najwięcej.

Jego historia jest tak inspirująca, bowiem Ławniczak do Warty powrócił dopiero tego lata. W minionym sezonie co prawda z powodzeniem reprezentował barwy rezerw Miedzi Legnica, ale występy w III lidze z pewnością nie mogą się równać z grą na zapleczu Ekstraklasy. A przecież w niej 20-latek coraz bardziej się zadomawia. -  Nie wiem jednak jeszcze, czy już zdołałem się całkowicie zaadaptować do pierwszoligowych realiów. Na razie chcę się po prostu cieszyć grą! - przyznaje. My na razie mamy to szczęście, że możemy z kolei cieszyć się wraz z młodym piłkarzem Warty. Bo zarówno jego gra, jak i występy całej drużyny prowadzonej przez Piotra Tworka napawają dużym optymizmem. I dają nadzieję na to, że na następne Derby Poznania być może wcale nie będziemy musieli czekać kolejne dekady.

Piotrek Przyborowski
📷 Piotr Leśniowski / Warta Poznań

0 komentarze:

Prześlij komentarz