aosporcieaosporcieaosporcie

9 lutego 2018

Włoska moda na Bułgarskiej?


Jeżeli negocjacje zakończą się sukcesem, to już wkrótce kibiców Lecha Poznań czeka mała rewolucja. Po czterech latach związku z Nike Kolejorz dopina bowiem umowę z nowym sponsorem technicznym. Ma nim zostać włoska firma Macron, która w swoim portfolio ma takie kluby jak lizboński Sporting, Stoke City czy Levante UD.

Poprzednia zmiana sponsora technicznego miała miejsce latem 2014 roku. To właśnie wtedy przy Bułgarskiej po ośmiu latach współpracy Pumę zastąpiło Nike. Lech chciałby jednak dedykowanych wzorów koszulek, dodatkowo też wsparcia w zakresie m.in. gadżetów. Polityka Amerykanów w sprawie designu jest prosta - jedynie największe kluby na świecie, które sprzedają odpowiednią liczbę koszulek w ciągu roku mogą liczyć na specjalne traktowanie. Lech oczywiśćie krezusem w tej klasyfikacji nie jest, według danych opublikowanych jakiś czas temu na Twitterze nawet w Polsce przegrywa nie tylko z Legią, dlatego jego trykoty bazowały na tych z katalogu Nike Teamwear Kits. Choćby w obecnym sezonie ten sam wzór mają koszulki obu poznańskich zespołów - również Warta gra bowiem w strojach z serii Nike Trophy III, oczywiście jednak w zielonych barwach.

Lech chciał więc zmian, a szansa na nie narodziła się przy okazji kończącego się kontraktu z amerykańskim gigantem. Jak podał Marketing Sportowy, już niedługo zakończą się rozmowy Kolejorza z firmą Macron. To włoski producent, który w ostatnich latach został sponsorem kilku znanych i (w miarę) cenionych drużyn. W Serie A króluje, mając aż cztery kluby. Bologna, Cagliari oraz SPAL to nie są jakieś wielkie firmy, ale już Lazio to zespół, który w obecnym sezonie walczy o Ligę Mistrzów i po 23 kolejkach zajmuje najniższe miejsce na podium. W latach 2009-2015 Macron był też sponsorem Napoli, a od przyszłego sezonu będzie wspierać Udinese.

Poza Italią firma obecna jest też obecna w pozostałych najlepszych ligach Europy: Premier League (Stoke oraz Crystal Palace), Ligue 1 (OGC Nice), Primera División (Levante UD i Deportivo, a niedługo dojdzie do tego jeszcze Real Sociedad), Primeira Lidze (Sporting CP), Eredivisie (Vitesse) czy Jupiler Pro League (Club Brugge). Wspiera też hipsterski FC Union Berlin z 2. Bundesligi, jest też partnerem technicznym Albańskiego Związku Piłkarskiego.

Macron posiada też dwie dość ciekawe umowy. Pierwsza z nich została podpisana z UEFA w lipcu zeszłego roku. Na jej mocy w ramach tzw. Top Executive Programme Kit Assistance Scheme włoski producent w dwóch cyklach (2018-2020 i 2020-2022) będzie dostarczać stroje najmniejszym europejskim federacjom: Andorze Armenii, Białorusi, Cyprowi, Liechtensteinowi, Luksemburgowi, San Marino oraz Wyspom Owczym i zastąpi tym samym Adidasa.

Druga wiąże się natomiast z Boltonem, który dopiero co powrócił do Championship. Macron dostarcza The Wanderers bowiem nie tylko stroje, ale jest również sponsorem tytularnym położonego nieopodal Manchesteru stadionu. W tym przypadku wynika to z polityki klubu, którego obiekt wcześniej nazywał się Reebook Stadium - co ciekawe, nie zmieniło się to nawet kiedy Adidas przejął pieczę nad produkcją strojów dla Boltonu (chociaż to akurat wynika to z tego, że Adidas wykupił futbolową część Reeboka).

Wejście do Lecha może oznaczać, że Macron chce poważniej zawojować polski rynek. Włoski producent dostarczał już w przeszłości stroje GKS-owi Katowice, a obecnie jest partnerem myślącego poważnie o awansie do Ekstraklasy Rakowa Częstochowa. Jest całkiem prawdopodobne, że w przyszłym sezonie logo pochodzącej z Bolonii firmy będzie więc obecne na koszulkach dwóch klubach w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Czas przyjrzeć się więc temu, co z punktu widzenia zwykłego kibica jest dość ważne, a więc cenom. Nike za domową koszulkę Lecha żąda obecnie 219,90 złotych. Dla porównania, koszulka Levante produkowana przez Macrona to koszt 70 euro (czyli około 294 złote), a fan Lazio za trykot zapłacić musi 87 euro (czyli aż 365 złotych). Nie są to jednak wcale ceny wygórowane, jeśli chodzi o te rynki - przykładowy kibic Betisu za koszulkę produkowaną przez Adidasa musi zapłacić 80 euro, natomiast fan Romy kupując trykot od Nike musi liczyć się z wydatkiem 86 euro.

Warto mieć więc na uwadze ogólną różnicę w cenach między Polską i Zachodem. Raków Częstochowa swoje koszulki sprzedaje za 189 złotych (a przynajmniej sprzedawał w 2015 roku, kiedy obecny wzór ujrzał światło dzienne). Potencjalna cena za koszulkę Lecha zapewne będzie więc całkiem podobna jak obecnie.

Zmienić się natomiast może wzornictwo, co dla samego klubu, jak i wielu poznańskich kibiców jest najważniejsze. Koszulki, które dostaje Sporting czy Lazio mogą cieszyć oko. Jeszcze w sezonie 2015/2016 tak wyglądał trykot wyjazdowy:

Zobaczyć podobną koszulkę z wizerunkiem koziołków i herbem Lecha? To mogłoby być coś naprawdę wyjątkowego. Albo coś w stylu trzeciego stroju PAOK-u z obecnego sezonu.

Oto natomiast wyjazdowy strój Sportingu, w którym piłkarze portugalskiego potentata występują w obecnym sezonie. Co ciekawe, kropeczki pod herbem klubu to przyśpiewka kibiców Lwów zapisana w kodzie Morse'a oraz alfabecie Braille’a.

Chociaż więc Macron to wciąż firma nie tak znana jak Adidas, Nike czy Puma, wydaje się, że włoski producent może potraktować Lecha nieco poważniej niż Amerykanie. O tym, że mniejszy gracz może okazać się lepszym partnerem biznesowym, najlepiej niech świadczy fakt współpracy Jomy z Jagiellonią Białystok. Hiszpanie produkują dla Jagi dedykowane stroje, a kibice sami mogą zdecydować o tym, który krój zostanie wybrany.

Dla Lecha umowa z Macronem może okazać się też lepsza z punktu widzenia wizerunkowego. Kolejorz będzie bowiem całkiem ważnym elementem w portfolio firmy. Na samej umowie ma też rzekomo zyskać finansowo. Chociaż póki co nic nie jest jeszcze pewne, wydaje się, że rozwód Lecha z Nike wydaje się już jedynie kwestią czasu.

Piotrek Przyborowski
📷 aosporcie.pl

1 komentarz:

  1. Od lipca 2014 partnerem Jagiellonii Białystok jest włoska marka Errea, która produkuje koszulki wg opisanego w artykule projektu przygotowanego przez Kibiców.

    OdpowiedzUsuń