aosporcieaosporcieaosporcie

27 sierpnia 2017

A może by tak grać w dziesięciu? Lech Poznań - Arka Gdynia 3:0


Lech Poznań wreszcie zaczął robić to, co do niego należy - wygrywać. Kolejorz nie dał najmniejszych szans Arce Gdynia, na której odegrał się za majową porażkę w finale Pucharu Polski. Drużyna Nenada Bjelicy wygrała 3:0 i przerwę reprezentacyjną spędzi na podium.

Nie było minuty, w której poznański zespół nie kontrolowałby boiskowej sytuacji. Oczywiście Arka miała kilka okazji, lecz w większości były one niemrawe, Matus Putnocky nie musiał się też więc zbyt często wykazać swoimi umiejętnościami. Defensywnie ustawiona ekipa z Gdyni przyjechała do Poznania na mecz przyjaźni, który najchętniej zakończyłaby bezbramkowym remisem.

I taki wynik utrzymał się, lecz jedynie przez 20 minut. To właśnie wtedy Lech zyskał rzut wolny, do którego podszedł Radosław Majewski. I to właśnie on idealnie dośrodkował na głowę Macieja Gajosa, który sprytnym strzałem pokonał Pavelsa Steinborsa.

Co ciekawe, obaj pomocnicy nie dokończyli tego meczu. Już w 56. minucie plac gry musiał opuścić kapitan Kolejorza, który za brzydki faul został usunięty przez sędziego Tomasza Kwiatkowskiego z boiska. I chociaż z trybun to przewinienie nie wydawało się aż tak haniebne (nie dziwią więc okrzyki kibiców Lecha i Arki, szczególnie, że sędzia Kwiatkowski pochodzi z okręgu warszawskiego), to powtórki pokazały, że Gajowy tym razem nieco przesadził.

Majewski natomiast musiał opuścić boisko na mniej więcej dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem z powodu kontuzji. Zanim jednak to się wydarzyło, Lech zdołał podwyższyć prowadzenie i to przy grze w osłabieniu! Po rzucie rożnym najpierw prosto w Steinborsa huknął kompletnie niekryty Situm, a potem piłka wpadła wprost pod nogi świeżo upieczonego reprezentanta Polski, Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy Kolejorza idealnym strzałem pokonał łotewskiego bramkarza rywali.

To nie był koniec problemów z kryciem drużyny Leszka Ojrzyńskiego. W 83. minucie, czyli już po zejściu Majewskiego, do piłki przy rogu podszedł rezerwowy Niklas Barkrtoh. Szwed idealnie zacentrował w pole karne na głowę Mario Situma, a Chorwat pewnie przypieczętował zwycięstwo Lecha. Warto dodać, że już wcześniej miał sam okazję na podwyższenie wyniku, ale piłka po jego równie świetnym strzale obiła jedynie spojenie bramki Arki.


Kolejorz ostatecznie wygrał 3:0 i choć przerwę reprezentacyjną spędzi w czołowej dwójce Ekstraklasy, chyba sam jest szczęśliwy z powodu chwilowego rozbratu z ligowym futbolem. Przy braku Gajosa, kontuzji Majewskiego i absencji (również ze względu na uraz nosa) Trałki w końcówce trener Nenad Bjelica postawił w środku na... Emira Dilavera. I choć Węgier zagrał przez te kilka minut co najmniej poprawnie, raczej sam nie chciałby być rzucany po pozycjach, a i sam Bjelica wolałby korzystać z usług Węgra głównie w defensywie. Poza tym rywalem Lecha tego dnia była słaba jak barszcz Arka Gdynia...

Lech Poznań - Arka Gdynia 3:0 (1:0)
27.08.2017, INEA Stadion w Poznaniu, 15:30

Gole: 20' Gajos, 74' Makuszewski, 83' Situm

Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos, Radosław Majewski (79' Rafał Janicki) - Maciej Makuszewski (75' Nicklas Barkroth), Christian Gytkjaer (66' Nicki Bille), Mario Situm

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Marcin Warcholak - Patryk Kun (58' Grzegorz Piesio), Adam Marciniak, Yannick Sambea, Michał Nalepa, Mateusz Szwoch (71' Siergiej Kriwiec) - Filip Jazvić (58' Rafał Siemaszko)

Kartki: Nielsen (żółta), Gajos (czerwona) - Marciniak, Zbozień (żółte)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 20 574

Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz