aosporcieaosporcieaosporcie

13 stycznia 2013

Łukasz Teodorczyk w Lechu Poznań. Czy to coś zmieni?


Jak poinformował portal poznan.sport.pl napastnik Polonii Warszawa, Łukasz Teodorczyk podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Informację tę w rozmowie z serwisem potwierdził menedżer zawodnika Marcin Kubacki. Umowa oficjalnie będzie obowiązywała od 1 lipca, ale Lech starać się będzie o to, aby już zimą zawodnik dołączył do drużyny Kolejorza. Postanowiłem więc nieco rozłożyć na czynniki pierwsze ten transfer i pozycje, na których będzie mógł on grać w nowej drużynie.

Ostatni mecz w lidze, w którym Teodorczyk dla Polonii zagrał odbył się 24 listopada 2012 przeciwko Zagłębiu Lubin. Dodajmy, że Czarne Koszule przegrały ten mecz 0:1. Wyjątkowo miałem okazję oglądać to pasjonujące widowisko i przyznam, że mimo wyniku, gra zarówno Teodorczyka, jak i całej jego drużyny, nie była taka zła.

Przyznam szczerze, że taki jak on zawodnik na pewno się Lechowi przyda, gdyż od czasu Rudnieva, drużyna ze stolicy Wielkopolski nie mogła pozyskać klasowego napastnika. Ale nie będę tu też wytykała, że Bartosz Ślusarki (obecnie pierwszy napastnik Lecha) jest aż taki zły, bowiem jesienią był on najskuteczniejszym Polakiem (jeśli chodzi o strzelców) w lidze, ogółem zajmuje 3 miejsce w klasyfikacji strzelców. Teodorczyk strzelił goli pięć i dlatego widziałbym go bardziej u boku popularnego Ślusarza i grę z ustawieniem 4-2-2-2, w uproszczeniu 4-4-2, w szczególności, że zimą z klubu może odejść Alexandar Tonev. Choć to na razie spekulacje tylko i wyłącznie włoskich mediów, to podobno Bułgarem poważnie interesują się dwa kluby z Turcji - Bursaspor i Fenerbahce Stambuł. Po transferze Toneva w jedenastce Lecha zwolniłoby się miejsce, które mógłby zająć Polak. Mogliby stworzyć idealną parę napastników z Bartkiem.

Jest jeszcze inna opcja, ale najmniej prawdopodobna. Teodorczyk mógłby grać rolę podwieszonego napastnika, czyli nieco cofniętego, ale to raczej pozycja, która pasowałaby do Pawła Wszołka, którego Lech raczej nie sprowadzi.

Jest też trzecia opcja. Teodorczyk zastąpi w składzie Ślusarskiego, ale to z powodów braków kadrowych w Lechu, raczej się nie zdarzy. Poza tym trener Mariusz Rumak bardzo ceni tego napastnika.

Teraz Lech powinien się skupić na tym, aby uzyskać Teodorczyka już teraz. Negocjacje już podobno się zaczęły. Może dobrym pomysłem byłoby zamiast kasy, dać Polonii Jacka Kiełba, który w Lechu już raczej nie zagra? A wy, co myślicie o tym transferze? Piszcie!

6 stycznia 2013

Akademiczki też umieją kopać piłkę... czyli AMP w Futsalu Kobiet 2013!

Piątek, około godziny 20. Czytam sobie, bo tam słychać w Poznaniu, szczególnie jeśli chodzi o sport. I patrzę, a że akurat na Morasku rozgrywają się Akademickie Mistrzostwa Polski w Futsalu Kobiet. 

Uwielbiam tą dyscyplinę nie tylko oglądać, ale i grać. Co do oglądania, to ostatni raz na własne oczy, a nie przed telewizorem widziałem ją w Arenie podczas main round UEFA Cup, w którym grała jeszcze Akademia FC Pniewy. Swoją drogą to paradoks, że Mistrz Polski z poprzedniego sezonu, w tym już nie gra, ba... drużyna zniknęła z powodów finansowych z mapy futsalowych klubów Polski. Szkoda... 

Wracając do AMP, to chciałem się na nie udać, kiedy była rozgrywana jeszcze faza regionalna, ale z choroba powstrzymała moje plany. Jednak od tygodnia czułem się już prawie świetnie (prawie, bo wróciłem do szkoły...), więc postanowiłem się na nie wybrać.

Sobota, godzina 14:00. Był piątek, było więc granie w PES'a na kompie i oglądanie NBA, tak więc zaspałem, bo chciałem zdążyć na spotkanie AZS UAM Poznań - dziewczyn, które radzą sobie ze wszystkimi, nawet z AWF Poznań.

Z pomysłu jednak nie zrezygnowałem i udałem się na mecz o 16:15 do Hali UAM Poznań, które jak już wcześniej wspomniałem mieści się na Morasku w Poznaniu. Niestety, dla mnie to drugi koniec miasta, wręcz koniec świata. Ale jakoś się tam wreszcie dostałem. Jakby ktoś chciał, to pod samą niemal halę kursuje z tego co zauważyłem autobus o numerze 98.

Był to mój pierwszy raz w tym obiekcie i muszę przyznać, że nie dziwię się, iż wiele drużyn przeniosły się właśnie tam, tuż po jej wybudowaniu. Ciekawostką jest fakt, że trybuny składają się z dokładnie takich samych krzesełek, jak te, które są w salach wykładowych uniwersytetu.

Zdołałem się nawet załapać na spotkanie, które miało zacząć się o godzinie 15:15, gdyż dwa mecze pod rząd mecze grała drużyna UWM Olsztyn, więc miedzy nimi musiała być półgodzinna przerwa. Ja zawitałem około szesnastej, idealnie na drugą połowę spotkania olsztyńskiej ekipy z PWSZ Leszno. Był to mecz o miejsca 13-15 półfinału A (czyli tego rozgrywanego w dwóch Poznańskich halach, na Morsaku i przy ul. Dojazd - chyba na Ogrodach) i przyznaję - było to niestety widać na boisku, ale nie jeśli chodzi o emocję i bramki. PWSZ po pierwszej połowie prowadziło 3:0, ale w drugiej połowie ich przeciwniczki zdołały odrobić straty, ale ostatnie słowo należało i tak do zawodniczek z Leszna, które wygrały 4:3.

Przyszło mi też oglądać spotkanie o miejsca 9-12 tego samego turnieju półfinałowego, a dokładniej pojedynek pomiędzy SGGW Warszawa, a PWSZ Kalisz. Podczas rozgrzewki po zachowaniu zawodniczek stawiałem w ciemno na Warszawianki i wiele zapowiadało na to, że mój typ się sprawdzi Spotkanie to stało na dużo wyższym poziomie, a SGGW prowadziło po pierwszej połowie 2:1. Takim samym wynikiem zakończyła się druga połowa, tyle że z korzyścią na PWSZ. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebowano rzutów karnych, które wynikiem 5:3 wygrały zawodniczki z Kalisza. Nie powiem - wynik lekko mnie zaskoczył, ale postawa obydwu drużyn bardzo mi się spodobała. Nagrałem nawet skrót tego spotkania (niestety nie ma w nim dwóch bramek Kaliszanek).


Przyznam szczerze, że takie zawody pokazują, iż nie tylko panowie umieją kopać w piłkę, gdyż drużyn w całym turnieju rozgrywanym w Poznaniu udział wzięło aż 18 akademickich drużyn. Należy się cieszyć, że również dziewczyny grają w piłkę, a ich koleżanki z boisk na dworze umieją zagrać w fazie pucharowej Ligi Mistrzów (Unia Racibórz), w czasach gdy panowie nie umieją awansować do fazy play-off eliminacji męskiej wersji...

20 grudnia 2012

I już po losowaniu, a jutro koniec świata...


Dawno już nie pisałem, ale nareszcie przyszła przerwa świąteczna, dzięki której będę miał znaczenie więcej czasu na pisanie. No to zaczniemy od dzisiejszego losowania 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Losowanie jak zwykle odbyło się w szwajcarskim Nyonie. Jak zwykle obecny był Gianni Infantino i... jak zwykle Arsenal i Milan dostali od losu po dupie.

Drużyna Wengera już po raz trzeci z rzędu dostaje dużego kopniaka. W sezonie 2010/2011 Kanonierzy wylosowali FC Barcelonę, a rok później Milan. W tym roku trafili na Bayern. Mocny i solidny Bayern, jednak w ostatnim meczu w Pucharze Niemiec ledwo poradził sobie z Augsburgiem. Wracając do Arsenalu. Ostatni raz w ćwierćfinale wystąpili w sezonie 2009/2010, w którym przegrali jednak w dwumeczu z... Barceloną.

Również Milan po raz kolejny nie miał szczęścia. Rossoneri w zeszłym sezonie wygrali co prawda w 1/8 rozprawili się ze wspomnianym wcześniej Arsenalem, to potem i tak odpadli przeciwko... Barcelonie, ale wcześniej dwukrotnie przegrywali w fazie pucharowej z angielskimi - Tottenhamem i Manchesterem United. W tym roku trafili chyba ze wszystkich drużyn najgorzej, bo na... Barcelonę, z którą w zeszłym sezonie rywalizowali w fazie grupowej, a potem we wspomnianym wcześniej ćwierćfinale.

Teoretycznie łatwo ma Juventus. Stara Dama trafiła na Celtic Glasgow. Teoretycznie, bowiem jak dobrze wiemy Mistrzowie Szkocji w tym sezonie poradzili sobie z... Barceloną, więc czemu by nie z Juventusem, który chociaż wygrał trudną grupę z Chelsea i Szachtarem, to nie musi być takim wielkim faworytem, choć posiadanie Pirlo na boisku może to zadanie ułatwić.

Wydaje się, że najsłabszym dwumeczem będzie starcie Galatasaray z Schalke, ale według mnie takie niby słabe mecze, często okazują się najbardziej dramatyczne, takimi z dużą liczbą bramek i sytuacji podbramkowych - czyli dwumeczem najlepszym. Faworytem mimo wszystko wydaje się drużyna z Niemiec, której Latający Holendrzy powinni zapewnić awans. Ale Turcy łatwo ćwierćfinału nie oddadzą.

Polonia Dortmund trafiła na Szachtar Donieck. I wszystkie polskie portale piszą, że trafili najgorzej, jak mogli. A ja w to wątpię, bo mimo, że bardzo cenię i lubię Szachtar, to jednak Borussia powinna spokojnie brazylijską ukraińską drużynę pokonać.

W 1/8 nie zabraknie także pojedynku iberyjskiego, w którym FC Porto zmierzy się z Malagą, która mimo odcięcia kurka z kasą od Muhamadów, jednak awansowała do fazy pucharowej. Myślę, że może to być jeden z najrówniejszych dwumeczy. I wyczuwam rzuty karne, kończąc.

Valencia też w sumie wiele szczęścia nie miała. Wylosowała Paris Ibra Germain, ale na pozycji straconej wcale nie są. Jak widać np. Man City, forsa nie gra. Mimo to, gracze z Estadio Mestalla mają problemy z los treneiros, więc mogą mieć pewien problem z awansem.

A na sam koniec zostawiłem sobie hit tej fazy, czyli starcie Manchesteru United z Realem Madryt. To będzie (chyba, nie jestem pewien) pierwszy mecz na Old Trafford dla CR7 od czasu gry dla Czerwonych Diabłów. Ale czy wyobrażam sobie Ligę Mistrzów bez jednej z tych drużyn. Tak, w końcu w zeszłym roku Man Utd. odpadł w fazie grupowej. I m.in. z tego powodu w ćwierćfinale w tym sezonie zagrają Królewscy.

W najbliższym czasie (jeszcze przed końcem roku) spróbuję nieco podsumować rok 2012 w sporcie. A działo się wiele. Jeszcze w tym tygodniu pojawi się też co nieco o 1/16 LE, ale jak wiemy, jest w niej o wiele więcej drużyn, więc będę musiał na to poświęcić nieco więcej czasu. I jeszcze jedno... a wy, jak myślicie, kto wystąpi w finale na Wembley? Piszcie!

PS: Jutro koniec świata! Więc to może być nasze ostatnie spotkanie. Ale jeśli nie, to jutro kolejny wpis!