aosporcieaosporcieaosporcie

20 września 2015

Piorunujący atak, nierówno z tyłu. Warta rozbiła Spartę

Warta Poznań rozbiła w sobotę Spartę Brodnica 5:1. Mimo że do przerwy mecz był dość wyrównany, a goście mieli swoje sytuacje, to druga połowa nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Skuteczności z przodu nie powstydziłyby się zespoły grające jedną-dwie klasy wyżej, aczkolwiek bolączką pozostaje niepewność w defensywie i zdarzająca się zbyt często utrata kontroli nad środkiem pola.

Zieloni przystępowali do spotkania jako wicelider, tracąc dwa punkty do Jaroty Jarocin. Mecz ze Spartą był dla nich powrotem do domu po dwóch wyjazdowych kolejkach: bezbarwnym zwycięstwie 1:0 nad Ostrovią Ostrów Wlkp. i w miarę pewnej wygranej w Niechanowie z Pelikanem, wynikiem 3:1. Z kolei goście w ostatniej kolejce pokonali na wyjeździe Start Warlubie 2:0.

Mecz rozpoczął się doskonale dla gospodarzy, mimo niemrawego początku. Już w piątej minucie bramkarz gości wyszedł z piłką poza pole karne, a z rzutu wolnego pośredniego po wymianie piłki z Łukaszem Białożytem w okienko trafił Michał Ciarkowski. Jednak goście nie złożyli broni i na parę minut przejęli kontrolę. Po kolejnym wbiciu piłki w pole karne została ona wybita zbyt krótko, dopadł do niej Mariusz Rutkowski i wspaniałym uderzeniem z półwoleja umieścił ją w narożniku bramki Pawłowskiego. Tempo meczu nieco osłabło, a około 37' minuty kompletnie stanęło, gdy kontuzjowany Adrian Śnieć był ściągany z placu gry przez cztery minuty. Przerwa zadziałała mobilizująco na zawodników Warty, już minutę po wznowieniu gry na raty dośrodkował Ciarkowski, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Wojciech Onsorge i uderzył mocno, w okienko, poza zasięgiem rąk bramkarza. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, po zamieszaniu w szesnastce Warty z dwóch metrów z przewrotki uderzał Satoki Yoneda, ale trafił jedynie w poprzeczkę. 


Po przerwie tempo gry znów było ospałe i trwało do 54' minuty, gdy zmiennik Filip Brzostowski nie chciał pogodzić się z tym, że jak dotąd najpiękniejszą bramkę spotkania strzelili goście. Wobec tego mocno uderzył z około 25 metrów, a futbolówka wpadła tuż przy słupku bramki Ostrowskiego. Warta zupełnie zdominowała drugą część, czego efektem była czwarta bramka dziesięć minut później. Ładną akcję rozpoczął Koziorowski, który odegrał do środka, do Łukasza Białożyta. Ten wypuścił na wolne pole Solarka, który dośrodkował z linii końcowej, a na długim słupku akcję zamknął Białożyt. Pięć minut przed końcem goście oddali pierwszy celny strzał w drugiej części, ale spokojnie poradził sobie Pawłowski. Warta natychmiast przeprowadziła atak, w pole karne wpadł Ciarkowski i w momencie oddawania strzału został kopnięty w kostkę. Sam też wykorzystał karnego i ustalił wynik na 5:1.


Pozytywów spotkania jest wiele: kolejny pokaz gry ofensywnej, totalna dominacja w drugiej połowie, kilka bardzo ładnych wymian piłki, przerywanie prób kontratakowania jeszcze na połowie rywala czy kapitalna bramka Brzostowskiego. Jednak ciągle istnieje margines poprawy, szczególnie z tyłu. Goście stworzyli w pierwszych 45 minutach kilka groźnych sytuacji atakując skrzydłami, co jest kolejnym dowodem na to, że o ile Koziorowski i Fiedosewicz dobrze radzą sobie w grze do przodu, ale z tyłu zostawiają za dużo luk. Podobnie istnieje minimalnie zbyt duża dysproporcja w środku, Solarek i Białożyt są ukierunkowani ofensywnie, a Laskowski najczęściej zostaje z tyłu. Prowadzi to do powstawania dziur w samym środku formacji, które na dłuższą metę przy trudniejszych rywalach mogą być boleśnie wykorzystane. 

W następnym spotkaniu Warta powalczy w Jarocinie o objęcie prowadzenia w tabeli, ponieważ Jarota kolejny raz wygrała jedną bramką i utrzymała dwupunktową przewagę. Za Warciarzami znajduje się Lech II (trzy punkty mniej) i Sokół Kleczew (cztery i zaległy mecz z Elaną Toruń). Z kolei Sparta utrzymała się na dziewiątym miejscu, czeka ją ciężka walka o pozostanie w lidze.

W kolejnym meczu ligowym u siebie 3 października Warta zagra z Nielbą Wągrowiec. Z kolei już za tydzień wyjazdowy mecz na szczycie z Jarotą Jarocin, a w tę środę meczu Pucharu Polski z Gromem Plewiska.

Autor: Zbigniew Jankiewicz @zbig_realista | zbig.jankiewicz@gmail.com | foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz