aosporcieaosporcieaosporcie

6 stycznia 2018

"Carlitos" wraca tam, gdzie czuje się najlepiej. Carlos Tevez znowu w Boca Juniors!

Chociaż świetność wielu z nich już dawno minęła, kiedy któryś z tzw. starych znajomych zmienia klub, zawsze warto się temu przyjrzeć. Szczególnie, gdy jest to taki piłkarz jak Carlos Tevez, który właśnie ogłosił, że po raz trzeci w swojej karierze przyodzieje charakterystyczny trykot swojego Boca Juniors. Czy w myśl przysłowia do trzech razy sztuka, wreszcie zakotwiczy tam na stałe?

Zdobywał tytuły mistrzowskie w pięciu różnych klubach, w najlepszych ligach świata. Ostatni rok spędził na peryferiach poważnego futbolu, chociaż przykład Paulinho pokazuje, że i po Chinese Super League można prezentować się co najmniej solidnie. Brazylijczyk był w niej jednak gwiazdą, w przeciwieństwie do Teveza, który choć z taką myślą został do Szanghaju sprowadzony, przez cały 2017 rok strzelił raptem cztery gole i zanotował pięć asysty w zaledwie 16 meczach. Chociaż same te liczby aż tak tragiczne nie są, trzeba pamiętać, że z 15 trafieniami najlepszym strzelcem zespołu okazał się raczej anonimowy dla zwykłego kibica zaledwie o dwa lata młodszy od słynnego Argentyńczyka Giovanni Moreno - jego być może zobaczymy w barwach Kolumbii na mistrzostwach świata.

File:Carlos Tevez with Argentina at the Boleyn Ground in November 2014.jpgTeveza raczej w Rosji w akcji nie ujrzymy, chociaż akurat Jorge Sampaoli wyczynia czasem w tej kadrze takie eksperymenty, że niczego całkowicie nie należy wykluczyć. Carlitos po raz ostatni dla Albicelestes zagrał w październiku 2015 roku w meczu eliminacji mundialu przeciwko Paragwajowi. 76-krotny reprezentant Argentyny na gola w zespole narodowym czeka z kolei od... czerwca 2011 i towarzyskiego starcia z Albanią.


Gdzie jednak miałby się odbudować lepiej niż na słynnej La Bombonerze - to przecież właśnie tam czuje się jak ryba w wodzie. Kiedy w czerwcu 2015 zdecydował się odejść po świetnym sezonie zwieńczonym finałem Ligi Mistrzów (w nim zresztą zanotował asystę) z Juventusu i wrócić na stare śmieci, wielu pukało się w głowę. Tevez miał wtedy zaledwie 31 lat, był w świetnej formie - sezon 2014/2015 zakończył z 48 występami we wszystkich rozgrywkach, w których trafił 29 goli i dołożył do tego 10 asyst. Świetne statystyki jak na gracza, który do Turynu trafił po wielu perturbacjach, które spotykały go w Manchesterze City, z którym jednak bądź co bądź mistrzostwo Anglii zdobył.

- Już zapowiedział, że karierę chcę zakończyć w koszulce Boca, gdyż to jest marzenie moje i mojej rodziny. Po mistrzostwach świata zobaczymy, co się wydarzy. Może skończę mój kontrakt w przyszłym roku i trafię do Boca? - mówił w styczniu 2013 roku dla Manchester Evening News
File:Carlos Tévez ManCity2.jpgOstatecznie zakotwiczył jednak na Juventus Stadium i raczej nie żałuje. Oprócz wspomnianego finału LM, do swojej gabloty dołożył jeszcze dwa mistrzostwa Włoch i po jednym krajowym pucharze i superpucharze. Jego rozstaniu z Półwyspem Apenińskim towarzyszyła na pewno o wiele milsza atmosfera niż podczas odejść z poprzednich zespołów - przecież do The Citizens dołączył z Manchesteru United, a do Czerwonych Diabłów natomiast z West Hamu. 
Jego pierwszy powrót do Boca w 2015 był też co najmniej dobry. Pochodzący ze słynnej dzielnicy Fuerte Apache zawodnik nastrzelał dla Xeneizes przez półtora roku 14 bramek w 34 spotkaniach i walnie przyczynił się do odzyskania po czterech latach mistrzostwa Argentyny i zdobycia trzeciego w historii pucharu.

Odejście do Chin było więc sporym zaskoczeniem, chociaż Boca tuż po ogłoszeniu podpisania przez Teveza kontraktu z Shanghai Shenhua napisało w swoich mediach społecznościowych: Powodzenia Carlitos! Będziesz na zawsze w naszych sercach.

Tevez nie ukrywał, że do CSL przeszedł głównie ze względów finansowych. Przez dwa lata miał zarobić w Szanghaju niewyobrażalną wręcz sumę 84 milionów euro. Na przedwczesne zakończenie współpracy złożyło się jednak kilka wydarzeń. Przede wszystkim drużyna naszpikowana kilkoma naprawdę solidnymi graczami grała zaskakująco słabo, głową za to zapłacił trener Gus Poyet, który stał za ściągnięciem Argentyńczyka do Chin. Zastąpił go Wu Jingui, który chwilę potem powiedział, że nie wystawi Teveza, gdyż ten nie jest gotowy fizycznie do gry i... ma problemy z wagą. W ostatecznym rozrachunku drużyna zakończyła sezon na dopiero 11. miejscu, wypadając poza pierwszą dziesiątkę ligi po raz pierwszy od sześciu lat. A wszystko przecież zaczęło się tak pięknie - w debiucie przeciwko Jiangsu Suning Tevez strzelił gola i zanotował dwie asysty...

Nie ma chyba jednak dla Carlitosa lepszego miejsca na odbudowę jak Buenos Aires. Naszpikowane gwiazdami Boca jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Argentyny, a po 12 kolejkach ma na swoim koncie 30 punktów, tylko dwie porażki i lideruje z trzema punktami przewagi nad drugim w tabeli San Lorenzo (co ciekawe, River Plate jest dopiero 17., choć należy pamiętać o tym, że w tamtejszej lidze występuje 28 zespołów). Sam Tevez natomiast nie zamierza w domu w żaden sposób odcinać kuponów - dla niego Boca to coś więcej niż klub. Nie spieszno mu też z końcem kariery - z nowym-starym pracodawcą związał się bowiem kontraktem do końca 2019 roku. I coś czuję, że jeszcze kilka razy o nim usłyszymy.

Autor: Piotrek Przyborowski | @P_Przyborowski | piotrek.przyborowski@gmail.com | foto: Wikipedia / Hanson K Joseph / Egghead06 / Alfonso Jimenez

0 komentarze:

Prześlij komentarz