aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śląsk Wrocław. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śląsk Wrocław. Pokaż wszystkie posty

2 listopada 2014

Raport Kolejorz #9

Lokomotywa zwolniła? Niepewne zwycięstwo z Jagą i ciężki mecz ze Śląskiem, ostatecznie zakończony remisem 1:1. Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski i jeden punkt w walce o mistrzostwo. Mimo tego, że mecze nie były na takim poziomie na jakim oczekiwali kibice, to wyniki mogą, a nawet powinny zadowalać. Jak minął tydzień w Lechu? Raport Kolejorz #9!

20 kwietnia 2013

Finał Pucharu Ligi Francuskiej, czyli jak to robią w kraju Napoleona!

Jestem właśnie po finale piłkarskiego Pucharu Ligi Francuskiej, który miałem przyjemność obejrzeć za pośrednictwem Canal+ Family. Ze świetnym komentarzem Tomasza Smokowskiego i dobrym ekspertem, jakim bez wątpienia jest Stefan Białas. Ale mój post nie będzie poświęcony jakości dziennikarstwa w tej stacji, a Pucharowi Ligi właśnie. Nie tylko temu francuskiemu.

Stade de France, sobota, wieczór, kibice obu drużyn z flagami w barwach swoich ulubionych klubów. Brak agresji, pirotechniki (do niej akurat nic nie mam), brak wszelkich zgrzytów. Fajna, rodzinna wręcz atmosfera. A jednocześnie świetna gra dwóch niezłych drużyn. Nie piszę teraz o finale Pucharu Świata w szyciu na czas, ale o finale Pucharu Ligi Francuskiej, w którym zmierzyły się Saint-Étienne i Stade Rennais. Gra tych pierwszych podobała mi się już w półfinale tych rozgrywek, kiedy to po rzutach karnych pokonali oni Lille. Tych pierwszych w tej edycji Pucharu Ligi nie widziałem, ale w lidze i owszem. Będąc w Bretanii przejeżdżałem nawet obok stadionu Czerwono-Czarnych. O samym finałowym spotkaniu długo pisać nie będę. Zieloni wygrali 1:0 po golu Brandão i tym samym drużyna trenera Christophe Galtiera po raz pierwszy od 31 lat coś wygrała, a kurtka samego szkoleniowca, niczym płaszcz José Mourinho, przejdzie do historii Choć przyznam szczerze, że Rennais atakowli do samego końca, a gdyby Diallo umieścił piłkę w bramce Ruffiera w 87' minucie, to byłby to chyba najładniejszy gol tej edycji tych rozgrywek. Tak swoją drogą, ciekawym rozwiązaniem jest to, że zwycięzcy nie otrzymują medali, tylko miniaturowe puchary. Chciałem w tym poście bardziej rozpisać się o samym pomyśle Pucharu Ligi, który we Francji sprawdza się w 100% - zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym.

Puchar Ligi Francuskiej powstał w roku 1994. Obecnie zwycięzca tych rozgrywek, oprócz dość osobliwego trofeum, dostaje też bilet. Bilet do 3 rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Niedawno pisałem o tym, że Puchar Ligowy w Polsce byłby ciekawym zamiennikiem wielkiej reformy, ale tylko wtedy, gdyby zwycięzca otrzymał właśnie prawo do gry w europejskich pucharach. Bo jak wszyscy wiemy, w polskiej piłce istniał już taki twór, jakim był Puchar Ekstraklasy, a wcześniej Puchar Ligi Polskiej. Szansa na powrót tych rozgrywek jest, choćby dlatego, że reaktywacją PLP przed sezonem 1999/2000 obok Ryszarda Raczkowskiego zajął się... obecny prezes PZPN Zbigniew Boniek. W tamtych rozgrywkach w celu nadania im wysokiej rangi ustalone zostały duże premie finansowe za przejście każdej rundy, a zwycięzca zarobił łącznie 1,3 mln złotych, jednak wtedy zwycięzca nie dostawał prawa do gry w Europie. Poza tym, sama organizacja nie stała na wysokim poziomie, o czym świadczy brak sponsorów i to, że finał w 2009 roku odbył się na... przestarzałym Stadionie MOSiR-u w Wodzisławiu Śląskim, a poniżej prezentuję ostatnią bramkę w historii Puchar Ekstraklasy.


Warto także dodać, że wedle informacji pojawiających się przed sezonem 2009/2010, Puchar Ekstraklay został zlikwidowany również ze względu na brak zainteresowania jakiejkolwiek stacji telewizyjnej. We Francji takich problemów nie ma. Mecz finałowy odbywa się na słynnym Stade de France, a mecze pokazuje publiczna telewizja - finał nadano na France 2.

Podsumowując, myślę że warto przywrócić Puchar Ekstraklasy, a finał zorganizować na jedynym z naszych europejskich stadionów. Swoją drogą, 4 lata to jednak szmat czasu. Wtedy Wrocław cieszył się z Pucharu Ekstraklasy i zdobycia prawa do organizacji Euro 2012. Dzisiaj Odra gra w 3 lidze, a Śląsk jest aktualnym Mistrzem Polski... jak ten świat się zmienia.

20 sierpnia 2012

I po snach...


Europa pożegnała już dwa polskie kluby. Przygody zakończyły Lech Poznań i Ruch Chorzów. Trzeba uczciwie zaznaczyć, że Lech w rewanżu zaprezentował się o klasę wyżej niż w meczu z AIK Solna w Szwecji, gdzie przegrał 3:0, u siebie wygrał 1:0, ale to nie wystarczyło. Trzeba też uczciwie zaznaczyć, że Ruch miał trudniejszego rywala, od którego jednak dostał baty niegodne wicemistrzów Polski: przegrał u siebie 0:2 i w Czechach 0:5. Były to porażki pokazujące niestety poziom polskiego futbolu.

Jedynie Legia Warszawa w rewanżu pokazała, na co ją stać. Najlepszy (to się okaże) obecnie polski klub ( nie na papierze, a w rzeczywistości) odrobił wynik 2:1 z Austrii i wygrał z SV Ried 3:1, przechodząc do fazy play-off. Tam spotkają się z Rosemborgiem, z którym łatwo nie będzie, ale szanse są.  W przeciwieństwie do mistrza Polski - Śląska.

Ten pokazał, że na niego raczej nie warto liczyć. Ledwo przechodząc mistrzów Czarnogóry, awansowali co prawda do 3 rundy kwalifikacyjnej LM, ale tam Helsinborg pokazał, gdzie miejsce Polaków, wygrywając we Wrocławiu 3:0 i u siebie 3:1. Śląskowi przyszło więc grać tylko w play-off LE. I tu spotkało go niemiłe zaskoczenie - Hannover 98. 7 drużyna poprzedniego sezonu Bundesligi i ćwierćfinalista poprzedniej edycji LE. O przewidywaniach chyba więc nie muszę pisać...

Postanowiłem też dodać tu troszkę o pierwszej kolejce T-Mobile Ekstraklasy. W pojedynku upokorzonych w Europie, Lech wygrał u siebie 4:0 z Ruchem, miażdżąc go. Legia pokonała równie pewnie, takim samym wynikiem u siebie Koronę Kielce, a Śląsk... przegrał 2:1 z Widzewem.

pp

27 lipca 2012

Pucharowe sny... nie koszmary!


Jeśli sny mogą trwać, to niech trwają jak najdłużej. Tylko tak można skomentować wczorajsze występy naszych klubów w euro(+Azja)pejskich pucharach. No bo dawno nie mieliśmy sytuacji, że w III rundzie eliminacyjnej i LE, i LM grałyby wszystkie polskie kluby. A w tym roku tak jest.

Nie dość, że jakimś cudem w środę Śląsk awansował po słabym meczu u siebie do III rundy eliminacyjnej LM, to wczoraj wszystkie polskie kluby awansowały do III rundy el. w LE!

Prawdę mówiąc, to o Ruch byłem spokojny, gdyż w pierwszym meczu wygrał u siebie 3:1, to o Legię i Lecha już nie tak bardzo. Ale jednak Legia pokazała wczoraj klasę, wygrywając u siebie z Metalurgiem Lipawa 5:1! Klasę pokazał też Marek Saganowski, trafiając 3 gole!

Ruch wygrał z Metalurgiem Skopje 3:0 nie pozostawiając złudzeń rywalom. Dodajmy, że grał na bardzo trudnym terenie, starym stadionie pod Skopje, gdzie temperatura przekraczała 32 stopnie, a słońce dawało popalić.

Lech grał u siebie i teoretycznie miał najtrudniej. Chazar Lenkoran - bogata, azerska drużyna, jej budżet jest kilkukrotnie wyższy niż Lecha, drużyna nazywana jest 'Chelsea Kaukazu'. Lech wygrał 1:0 po bramce strzelonej w 15 minucie. Osobiście byłem na tym meczu i muszę przyznać, że Lech grał dość dobry futbol, jak na swoją obecną siłę. I nie zgodzę się z bramkarzem Chazaru, że Lech jest teraz lepszy. Nie oszukujmy się. W tej drużynie, która kilka sezonów temu grała z Chazarem byli tacy gracze, jak Lewandowski, Reiss, Bosacki, Injac i inni słynni już zawodnicy Lecha. Ale ta drużyna, która gra teraz w pucharach również nie może się siebie wstydzić. Jest jeszcze młoda, rozwija się. I myślę, że ma szansę na awans do fazy grupowej.



Zresztą myślę, że wszystkie polskie drużyny mają szansę na awans do fazy grupowej (chodź droga do tego jeszcze długa), lecz najmniejsze ma Śląsk, który jako jedyny z polskich drużyn przegrał w tym tygodniu.

pp