aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polonia Warszawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polonia Warszawa. Pokaż wszystkie posty

3 marca 2020

Akcja reakcja

Pseudokibice jacy są, każdy widzi, jednak w Polsce nikt nie jest w stanie sobie poradzić z ich wybrykami i co jakiś czas mamy do czynienia z chamskimi zachowaniami. Takimi ostatnio był transparent wywieszony przez fanów Legii na Łazienkowskiej czy niebezpieczny bandytyzm w postaci postawy kibiców Lechii Gdańsk w Poznaniu. Przykład, jak radzić sobie z takimi ekscesami dali nam Niemcy... 

25 sierpnia 2016

Warta Poznań wreszcie zwycięska! 1:0 z Polonią Warszawa

Warta Poznań wreszcie dała powód do radości swoim kibicom w tym sezonie. Podopieczni Tomasza Bekasa pokonali 1:0 Polonię Warszawa, a dzięki pierwszym trzem punktom udało im się przy tym wydostać z samego dna II-ligowej tabeli.

1 marca 2013

Ach ten Lech, czyli Polonia i 5 miesięcy bez zwycięstwa.

Tłumy ludzi na spotkaniu z zawodnikami Lecha w Galerii Malta.
Sprecyzujmy. Chodzi mianowicie o zwycięstwo na własnym stadionie. Lech Poznań przy Bułgarskiej wygrał 6 października 2012 roku, kiedy to pokonał 4:0 Piasta Gliwice. To prawie pięć miesięcy temu. Nawet ostatni w tabeli GKS Bełchatów ostatnie (a zarazem jedyne) w tym sezonie zwycięstwo zaliczył u siebie później, bowiem 20 października ubiegłego roku.

Lech pierwszą połowę kompletnie przespał. A może dostał kulą w stopę po tym, jak w 6' minucie Łukasz Piątek idealnie przymierzył i przelobował Jaśka Burića? Któż to wie. Tonev miał najlepszą w pierwszej części spotkania okazję do pokonania Mariusza Pawełka - po tym jak sam były bramkarz Wisły Kraków wybijał piłkę, Bułgar trafił w poprzeczkę.

Druga połowa w wykonaniu Kolejorza była znacznie lepsza. No ale, jeżeli trafia się albo w Pawełka, albo w poprzeczkę, albo w ogóle się nie trafia w bramkę, to rzeczywiście można przegrać przy pewnej dozie szczęścia (dwie poprzeczki i przepiękny strzał Piątka). W ogóle statystyki tego meczu są ciekawe - Lech oddał 25 strzałów, a Polonia 9 strzałów. Tyle że obydwie te drużyny oddały tyle samo celnych strzałów - po 6.

Nie rozumiem nieco trenera Rumaka, który zdjął Ślusarskiego, zostawiając na boisku dwóch defensywnych pomocników. I tego, że Linetty nie grał od pierwszej minuty. Ale to są decyzje trenera, których negować nie będę. Gratuluję jednocześnie trenerowi Stokowcowi, który mimo ciężkiej sytuacji (w ostatnim dniu tracąc Adama Kokoszkę), potrafi jednak zrobić plan z niczego.

Chwalę Rafała Murawskiego, którego każdy strzał (mimo początkowych trudności) był coraz lepszy. Ale nie za to go chwalę. Po meczu nie tłumaczył się (jak w przeszłości gwiazdy naszej ligi), że coś poszło źle, że coś tam, trelelele. Powiedział, że zagrali bardzo słabo, że to oni zawinili - po prostu, że Kolejorz ten mecz spieprzył. I całkowicie się z tym zgadzam. 

Szkoda mi tylko tych kibiców, którzy kupili karnety na rundę. Najdroższe są po ponad trzy stówy, a i bilety na mecze są bardzo drogie, na Polonię zaczynały się od 18 złotych, ale nie oszukujmy się, że realnie kibice zapłacili dużo więcej (no bo najniższe stawki to te dla dzieci poniżej 13 lat na trybuny za bramkami).

Piłkarze Kolejorza się w drugiej połowie starali, ale pierwszą kompletnie zje... Dokończcie sobie sami! A wy, jak myślicie - co osiągnie w tym sezonie Lech i Polonia? Piszcie!

PS.: ParaFina - kto oglądał, ten wie o co chodzi!

22 lutego 2013

Wraca Ekstraklasa. Super Piątek już za nami.


Na boiska wracają najwięksi herosi światowej piłki nożnej klubowej. Największe gwiazdy, najlepsi strzelcy, najlepsi zawodnicy. Wraca T-Mobile Ekstraklasa! Dobrze, koniec tej ironii. Za nami już Super Piątek, w którym mogliśmy oglądać tradycyjnie dwa spotkania. Pierwszego nie ocenię, gdyż go nie oglądałem, ale przyznam, że wynik 3:0 dla Zagłębia w meczu z dobrą jesienią Pogonią, to dla mnie pogrom.

Jak zwykle, pomyliły mi się godziny i włączyłem telewizor już o 20:00. Obejrzałem studio przedmeczowe, wszystkie materiały, wywiady. I pomyślałem sobie, co by było, gdyby powstała Ekstraklasa TV. Jeśli miałaby powstawać bez współpracy z Canal+, to byłaby to raczej katastrofa.

Ogólnie oprawa tego całego spotkania była magiczna. Wszyscy - czyli zawodnicy, sędziowie, dzieci odprowadzające piłkarzy, trenerzy, dziennikarze - wszyscy mieli na sobie szaliki związane z akcją Wszyscy za Jednego - zorganizowaną przez stronę przemekpelka.pl i fundacji Avalon, które chcą pomóc w dramacie pana Przemka Pełki - komentatora znanego nam doskonale z komentowania meczów piłki nożnej (szczególnej tej angielskiej) i hokeja na lodzie. Akcja naprawdę fajna, a Panu Przemkowi życzę powrotu do zdrowia!

Wracając do oprawy, to zawodnicy Polonii na ten mecz wyszli w koszulkach z epoki z okazji tego, że Czarne Koszule grają w trykotach w takich właśnie barwach już 100 lat. Ciekawe tylko, czy nie denerwowały ich te sznurowadła, jak to je nazwał Tomasz Smokowski. Szkoda też, że tej całej pięknej oprawy nie widział prezes Polonii Ireneusza Króla.

Samo spotkanie, przynajmniej w pierwszej połowie pokazało nam, dlaczego polska liga jest taka, jak jest. Raz coś próbowała stworzyć Lechia Gdańsk, raz Polonia, ale w sumie to nic wielkiego z tego nie wynikało. Można więc było skupić się na tzw. ciekawostkach. Kibice Polonii po kilkunastu minutach dopingowania swojej ulubionej drużyny, na chwilę przycichli i wywiesili dużo mówiący baner, o tym, gdzie jest prezes Król.  Jestem w Wiedniu, robię przelew - tak brzmiało to zacznę hasło. Ostatnio głośno było o przelewach Króla z Kajman, i te sprawy. Fani stołecznej drużyny pokazali jednak, że nadal wieżą w człowieka-cudotwórcę, czyli trenera drużyny gospodarzy, skandując głośno w 31' i 74' minucie spotkania: Piotrek Stokowiec.

Z kolei w Lechii zadebiutował w tym meczu Mohammed Rahoui, który przez Kazia Węgrzyna (jestem jego fanem) nazywany był zawodnikiem z numerem 22.,dopóki jego redakcyjny kolega nie powiedział mu, jak wymawia się nazwisko Algierczyka.

Pierwsza połowa wiała nudą i zakończyła się wynikiem 0:0. Druga też taka była, raz atakowała jedna, raz druga, ale jakiś stuprocentówek to niestety na Konwiktorskiej nie oglądaliśmy... do 84' minuty, kiedy to po przepięknej akcji rezerwowy w tym meczu Michał Wiśniewski trafił do bramki strzeżonej przez Sebastiana Przyrowskiego. Akcji z pierwszej piłki, akcja dawno nie widziana na polskich boiskach. Dużą klasę pokazał też podający Wiśniewskiemu, Piotr Brożek, który chyba spadł na cztery łapy po tureckim romansie (w przeciwieństwie do swojego brata, który okupuje ławkę rezerwową w Recreativo Huelvo).

Nic nie zapowiadało, że będziemy mieli w tym spotkaniu jakieś emocje. A tu po golu dla Lechii do ataku rzuciła się Polonia i gola trafił młodziutki Miłosz Przybecki. Nieco lepiej po strzale tego zawodnika mógł zachować się bramkarz gości, Michał Buchalik.

Następnie obie drużyny jeszcze coś próbowały stworzyć, ale nic z tego nie wynikło i spotkanie zakończyło się podziałem punktów 1:1.

Warto dodać, że na widowni pojawił się trener najlepszej na świecie reprezentacji narodowej, Waldziu Fornalik i Marek Jóźwiak, w przeszłości menadżer piłkarski i dyrektor ds. transferów w Legii W.., obecnie już tylko menadżer. Cóż, życie.

Tak na koniec - a wy co sądzicie o kolejnej już rewolucji w Polonii, które miejsce zajmie stołeczna drużyna po tym sezonie? A i co myślicie o największym w historii transferze Górnika Zabrze - a mianowicie o pozyskaniu Irka Jelenia. Piszcie!

13 stycznia 2013

Łukasz Teodorczyk w Lechu Poznań. Czy to coś zmieni?


Jak poinformował portal poznan.sport.pl napastnik Polonii Warszawa, Łukasz Teodorczyk podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Informację tę w rozmowie z serwisem potwierdził menedżer zawodnika Marcin Kubacki. Umowa oficjalnie będzie obowiązywała od 1 lipca, ale Lech starać się będzie o to, aby już zimą zawodnik dołączył do drużyny Kolejorza. Postanowiłem więc nieco rozłożyć na czynniki pierwsze ten transfer i pozycje, na których będzie mógł on grać w nowej drużynie.

Ostatni mecz w lidze, w którym Teodorczyk dla Polonii zagrał odbył się 24 listopada 2012 przeciwko Zagłębiu Lubin. Dodajmy, że Czarne Koszule przegrały ten mecz 0:1. Wyjątkowo miałem okazję oglądać to pasjonujące widowisko i przyznam, że mimo wyniku, gra zarówno Teodorczyka, jak i całej jego drużyny, nie była taka zła.

Przyznam szczerze, że taki jak on zawodnik na pewno się Lechowi przyda, gdyż od czasu Rudnieva, drużyna ze stolicy Wielkopolski nie mogła pozyskać klasowego napastnika. Ale nie będę tu też wytykała, że Bartosz Ślusarki (obecnie pierwszy napastnik Lecha) jest aż taki zły, bowiem jesienią był on najskuteczniejszym Polakiem (jeśli chodzi o strzelców) w lidze, ogółem zajmuje 3 miejsce w klasyfikacji strzelców. Teodorczyk strzelił goli pięć i dlatego widziałbym go bardziej u boku popularnego Ślusarza i grę z ustawieniem 4-2-2-2, w uproszczeniu 4-4-2, w szczególności, że zimą z klubu może odejść Alexandar Tonev. Choć to na razie spekulacje tylko i wyłącznie włoskich mediów, to podobno Bułgarem poważnie interesują się dwa kluby z Turcji - Bursaspor i Fenerbahce Stambuł. Po transferze Toneva w jedenastce Lecha zwolniłoby się miejsce, które mógłby zająć Polak. Mogliby stworzyć idealną parę napastników z Bartkiem.

Jest jeszcze inna opcja, ale najmniej prawdopodobna. Teodorczyk mógłby grać rolę podwieszonego napastnika, czyli nieco cofniętego, ale to raczej pozycja, która pasowałaby do Pawła Wszołka, którego Lech raczej nie sprowadzi.

Jest też trzecia opcja. Teodorczyk zastąpi w składzie Ślusarskiego, ale to z powodów braków kadrowych w Lechu, raczej się nie zdarzy. Poza tym trener Mariusz Rumak bardzo ceni tego napastnika.

Teraz Lech powinien się skupić na tym, aby uzyskać Teodorczyka już teraz. Negocjacje już podobno się zaczęły. Może dobrym pomysłem byłoby zamiast kasy, dać Polonii Jacka Kiełba, który w Lechu już raczej nie zagra? A wy, co myślicie o tym transferze? Piszcie!

23 listopada 2012

Kto mistrzem jesieni? I dlaczego Polonia?



Legia Warszawa na 3 kolejki do końca rundy jesiennej pozostaje liderem T-Mobile Ekstraklasy. Ale to wcale nie oznacza, że to właśnie ona zostanie mistrzem jesieni. Jest kilka drużyn, które mają szansę odebrać Legii ten tytuł. I na pierwsze miejsce w tym pościgu wysuwa się Polonia Warszawa. Przyjrzyjmy się jednak wszystkim zespołom pierwszej piątki i odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego to ta właśnie drużyna ma zostać mistrzem jesieni?

Legia Warszawa
W stołecznym klubie już od dobrych kilku sezonów marzą o powrocie na tron mistrzowski, jednak od kilku sezonów drużyna jest prze kogoś wyprzedzana. Szczególnie bolała na pewno zeszłoroczna przegrana na niemalże finiszu rozgrywek ze Śląskiem Wrocław (trzeba przyznać, że przyczynił się do niej w dużej mierze Lech Poznań, wygrywając na Pepsi Arenie). I w tym można upatrywać możliwość zdobycia tytułu nawet Mistrza Polski. Bo to w końcu obecnie najbogatszy polski klub, który ostatni raz mistrzostwo kraju... 6 lat temu. I, to już ostatni wreszcie argument, mają trio: Kosecki, Radović, Lluboja, którzy mecz mogą wygrać w pojedynkę. Ale są też dwa negatywnie świadczące o Legii argumenty. Pierwszy to obrona, która w tym sezonie gra najgorzej od lat, a drugi to... fakt, iż to właśnie po 12 kolejce poprzedniego sezonu Legia straciła po raz pierwszy pozycję lidera. Szanse na mistrzostwo jesieni: 90%


Polonia Warszawa

Już po samym tytule można wnioskować, kto wg mnie zostanie mistrzem jesieni. Uważam, że będą nim właśnie Czarne Koszule, z kilku przyczyn. Po pierwsze Polonia po raz ostatni triumfowała na przełomie XXI wieku. Po drugie jest to klub po przejściach związanych ze zmianą właściciela. Jeszcze przed tym sezonem mogli nawet zacząć grę od IV ligi, a zamiast nich miał występować twór o nazwie KP Katowice. Pomysł na szczęście upadł, Ireneusz Król przeniósł się do stolicy. Po trzecie ma fenomenalne pokolenie młodych piłkarzy, takich jak Łukasz Teodorczyk, czy Paweł Wszołek. I po czwarte, chcą wreszcie dokopać Legii i być od nich wyżej w tabeli. Po piąte w tej kolejce podejmą bardzo słabe Zagłębie Lubin. Szanse na mistrzostwo jesieni: 95%


Lech Poznań

Klub z żałującym grosza właścicielem już dawno mógłby grać w LM. Ale to właśnie przez Jacka Rutkowskiego, co roku (od momentu zdobycia mistrzostwa kraju) Lech ma problemy kadrowe. I w tym roku stało się podobnie. Nie ma tam ani dobrego napastnika, ani ofensywnego pomocnika. Ale jest młodzież i równie młody trener Mariusz Rumak. I to właśnie ekipa z Karolem Linettym i Szymonem Drewniakiem na czele mogą doprowadzić Kolejorza do upragnionego Mistrzostwa Polski. W tej kolejce czeka ich jednak ciężkie spotkanie z Podbeskidziem, z którym Lech od zawsze ma kłopoty. A potem mecz z Mistrzem Polski Śląskiem Wrocław. Szanse na mistrzostwo jesieni: 80%


Górnik Zabrze

Klub utytułowany, jak i obecnie biedny. Bo w Zabrzu od czasu spadku do I ligi jest krucho z kasą. Ale tu (podobnie jak w Lechu) jest świetna generacja piłkarzy, takimi jak Arkadiusz Milik, 'Prezes' Nakoulma czy Łukasz Skorupski. I jest też świetny trener - Adam Nawałka, który ze średnich piłkarzy, zrobił zgrany zespół. Jednak na mistrza jesieni mają już raczej tylko matematyczne szanse. Ale jakieś mają. Szanse na mistrzostwo jesieni: 60%


Lechia Gdańsk

Lechiści byli w tym sezonie już wszędzie. I w strefie spadkowej, i w środku tabeli. Teraz są w czołówce. I nareszcie grają na miarę oczekiwań kibiców i pięknego stadionu - PGA Areny. Tylko w najbliższej kolejce będą musieli sobie poradzić bez Traore. I tu pojawia się problem, gdyż w tym sezonie, kiedy nie gra Traore, Lechia nie wygrywa. Szanse na mistrzostwo jesieni: 55%


pp

16 września 2012

Real bezradny. Milan wygwizdany.



Real Madryt przegrał na wyjeździe z Sevillą na wyjeździe 1:0, AC Milan, który podejmował u siebie słabą finansowo Atalantę Bergamo, uległ 0:1. Obydwa mecze oglądałem z dużym zainteresowaniem. Jednak z różnych powodów.

Mecz Milanu ponieważ był to pierwszy mecz Serie A w historii transmitowany w nSport HD. I muszę przyznać, ze jestem pozytywnie zaskoczony. Komentatorzy spisali się świetnie. Zarówno Maciej Terlecki, jak i niezbyt lubiany przeze mnie Grzegorz Kalinowski. Poza tym pozytywnie zaskoczyła mnie drużyna Atalanty Bergamo, która przynajmniej w drugiej połowie (którą oglądałem) przeważała i zasłużyła na zwycięstwo, a wygrała po golu strzelonym w 64 minucie przez Lucę Cigariniego, ale na szczególne brawa zasłużył Giacomo Bonaventura, który dryblował i kiwał niemiłosiernie i bardzo dobrze obrońców wicemistrzów Włoch. Milan (jeden z moich ulubionych klubów) niestety mnie rozczarował nie pokazując wiele dobrej piłki, choć miał swoje okazje, których jednak nie wykorzystał.

Mecz Realu obejrzałem z powodu czysto piłkarskiego. I team z Madrytu i team z Sewilli to dwa dobre zespoły, ale za lepszego uważany jest oczywiście ten pierwszy. I za tego, który ma lepiej technicznie wyszkolonych graczy. I tu pojawia się mały problem, gdyż w tym meczu wszystko wychodziło innej drużynie - mianowicie gospodarzom, którzy wygrali po golu strzelonym przez polskiego Niemca - Piotra Trochowskiego w 2 minucie spotkania. I w tym przypadku zachwycił mnie inny zawodnik, tutaj Cicinho. Defensywny pomocnik, który w tym spotkaniu grał na prawej obronie rozegrał niezłe spotkanie. Dryblował i tańczył z futbolówką często przed polem karnym rywala. Rywala, który zawalił ten mecz na całej linii. Ani Ronaldo, ani Benzema (który już od ponad 800 minut nie może strzelić gola) nie pokazali niczego szczególnego i Real przegrał zasłużenie. Zajmuje dopiero 10 miejsce (a kolejka się jeszcze nie skończyła), ma na swoim koncie 4 punkty w 4 meczach i traci do prowadzącej FC Barcelony już 8 punktów (Barca wygrała dzisiaj 1:4 na wyjeździe z Getafe).

Jak więc widać na podstawie tych dwóch przykładów nie zawsze w piłce nożnej wygrywają pieniądze i wielkie firmy. Czasem potrzeba czegoś więcej - może trochę skromność? Bo jak słyszę o tym, że Ronaldo zarabia 9 milionów i jest smutny to mi się płakać po prostu chce, jak chore są mózgi niektórych zawodników. Ale niektórzy schodzą na dobrą drogę, tak jak Ebi Smolarek (mam do niego słabość), który obecnie zarabia w Jagiellonii "zaledwie" 100 tysięcy euro rocznie, a wcześniej w Polonii inkasował 4 razy więcej. No cóż... taka już jest ta obecna piłka. Biznes i kasa!