aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jose Mourinho. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jose Mourinho. Pokaż wszystkie posty

12 sierpnia 2017

Czas zacząć angielskiego pokera! Kto jako pierwszy powie "sprawdzam"?!

Powoli wkraczamy w nowy piłkarski sezon. Po Superpucharze Europy wraca jedna z najpopularniejszych, a przez wielu uznawana za najlepszą ligę świata. Kto jako pierwszy powie na Wyspach sprawdzam, a kto po prostu spasuje? Czas przyjrzeć się Premie League!

2 sierpnia 2015

12 lipca 2015

Adiós, capitano!


Stało się to, co się stać musiało – tak najlepiej skwitować odejście Ikera Casillasa z Realu Madryt. Kapitan spędził w klubie łącznie 25 lat, w tym 16 w pierwszej drużynie, od odejścia Raula w 2010 roku pełnił funkcję kapitana. 

30 maja 2015

Premier League 14/15 w ośmiu akapitach


Oczywiście, moglibyśmy napisać elaborat na temat tego, jaki to był wyjątkowy sezon. My jednak, niczym ścisłowcy, zdecydowaliśmy się na podzielnie sobie wszystkiego i tak oto mamy: osiem rzeczy które zapamiętamy po tym sezonie Premier League.

4 lutego 2014

Mourinho geniuszem, czyli Manchesteru City katusze

Zakupiłem Mecz - magazyn ligi angielskiej. Już na samym wstępie Przemek Rudzki powiedział o pewnym memie, który mówi nam o wyższości Premier League nad Primera División przez pryzmat ilości spotkań na najwyższym poziomie emocji. Przykładem takiego meczu miałbyć dzisiejszy pojedynek Manchesteru City z Chelsea Londyn. Jak się jednak dzisiaj (nie tylko zresztą) okazało, nie zawsze nazwy mówią nam o widowisku.

Pokerowe zagranie El Mister(a)

Tak nazywany był Mourinho przez Sergio Ramosa w Realu Madryt. Przynajmniej tak uważają autorzy chyba najlepszego serialu komediowego o tematyce sportowej, czyli Crackòvia. Nie będę jednak się tutaj rozwodzić na temat tego świetnego projektu katalońskiej stacji TV3, chcę z kolei pochwalić byłego trenera Realu Madryt. Wydawało się, że postawienie w tym pojedynku na pomocy na Davida Luiza i Nemanję Maticia, którzy według taktyki mieli grać nieco cofnięci, zabije ofensywną grę The Blues. I poniekąd się to zgadza. Tyle że obaj zawodnicy zabili grę The Citizens, którzy dzisiaj zagrali chyba jeden z najsłabszych swoich meczów na sezonie.

Gdzie jest ten atak?
Dzisiejszy pojedynek z dużą trafnością opisał już po pierwszej połowie Piotr Dumanowski z Orange Sport: 
Manchester City wciąż jest bowiem najskuteczniejszym atakiem w tym sezonie, natomiast Chelsea ma najlepszą defensywę. Dzisiaj oglądaliśmy jednak w wykonaniu gospodarzy fatalne ataki, raził brak pomysłu na grę, a jedynym pozytywem był w sumie walczący jak zwykle David Silva. Cieszy jeszcze to, że powoli zaczyna się ogrywać Stevan Jovetić, ale mimo to chyba on był ściągany z Fiorentiny, aby grał w pierwszym składzie. I rozumiem, że miał kontuzję, ale jednak.

Luiz mistrzem strzałów
21' (bodajże) minuta pojedynku. Rzut wolny dla londyńczyków. Do piłki podchodzi Willian i David Luiz. Myślę sobie, jak Willian, to zobaczymy. Jak Luiz? Od razu przypomniał mi się jeden z najlepszych meczów w jego wykonaniu chyba w historii, czyli starcie z Basel w Lidze Europy z zeszłego sezonu, a oto świetny strzał z doliczonego czasu gry:


Tym razem jednak... nie wyszło. Dość powiedzieć, że od razu na Twitterze pojawił się komentarz na temat tego, że SuperBowl było wczoraj (heh - kolejne nawiązanie do niewątpliwie niesamowitego spotkania, w którym wynik nawet takich pseudo-ekspertów jak mnie zaskoczył), a sam wpis został opatrzony bardzo ciekawym obrazkiem:

Mecz Luiz rozegrał niezły, ale pod koniec tego pojedynku jeszcze raz próbował pokonać Joe Harta. I tym razem piłka powędrowała podobnie jak po tym feralnym rzucie wolnym.

The Special One is back?
Wróćmy jeszcze na chwilę do Mourinho. Trzeba przyznać, że jego taktyka sprawiła się w tym meczu w 100%, a dodatkowo nawet przy nieco głupich błędach Samuela Eto'o, to prawy obrońca - Branislav Ivanović potrafił w 32' minucie pokonać bramkarza gospodarzy i to lewą nogą! Patrząc po tym, co wcześniej robił ze swoimi rywalami zespół dowodzony przez Manuela Pellegriniego (one obok), można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że On powrócił. I to na dobre!

Belgia to będzie coś...
Prawdę mówiąc już nie mogę doczekać się Mistrzostw Świata, zapewne podobnie jak większość piłkarskich kibiców. Już niedługo na blogu na pewno zamieszczę coś o reprezentacji Belgii. Ta drużyna, w moim mniemaniu (i nie tylko zresztą moim), może zajść na czempionacie w Brazylii bardzo daleko. A wspominam o niej nie z byle powodu. To, jak w pojedynku z City zagrał Eden Hazard... nie da się tego opisać. Naprawdę były zawodnik Lille był chyba najlepszym graczem spośród tych wszystkich milionów funtów, które biegały po Etihad w poniedziałkowy wieczór.

Panie Dean!
Po raz kolejny odwołam się do narzekania na hiszpańskich sędziów. Niestety dla tych, którzy są bardziej za angielskim produktem - sędzia znowu się nie popisał. Chodzi mi oczywiście o sytuacje z Oscarem z końcówki spotkania, kiedy Nastasić po chamsku pociągnął Brazylijczyka za koszulkę i powinien wylecieć z boiska. Mało ważna już to sytuacja, ale jednak. 20-latek otrzymał tylko żółty kartonik.

The end (już prawie)
Jak myślicie? Kto zostanie mistrzem Anglii? Czy będzie to ktoś z obecnej czołowej trójki, która ma już dość sporą przewagę nad czwartym Liverpoolem? A może to The Reds bądź druga z ekip z Merseyside pokusi się o mega niespodziankę? Wiem, że to bardziej wróżenie z fusów, ale chciałbym poznać Waszą opinię. Piszcie!

25 stycznia 2014

Gangsta skład ver. Milan


Tak mógł czuć się nie tylko Kevin-Prince Boateng, ale i kibice Milanu w tym sezonei / video: youtube.com

Nieprawdopodobne rzeczy dzieją się w tym sezonie na San Siro. Tym razem nie chodzi jednak Inter, który notabene ma dość duże szanse na powrót do europejskich pucharów, tylko Milan, który jest blisko ich starty. Massimiliano Allegri miał doprowadzić drużynę Rossoneri do 19. Scudetto w historii. Tymczasem póki co ten sezon jest dla zespołu z Mediolanu chyba najgorszym w tym wieku.

Baśka wchodzi do gry
W porę (a może właśnie za późno?) jednak zainterweniowały decyzyjne z klubie osoby. Silvio Berclusconi wraz z córką Barbarą w końcu podjęli decyzję o zwolnieniu nieudolnego w tym sezonie trenera rodem z Livorno. Potem władze Milanu poszły o krok dalej i wzorem Barcelony, kiedy ta namaściła na następcę Francka Rijkajda Pepa Guardiolę, zatrudniła na stanowisku szkoleniowca pierwszej drużyny byłego gracza zespołu z Via Filippo Turati 3. To Clarence Seedorf.

Man in black
Oczywiście to nie pierwsza sytuacja, w której to trenerem został w przeszłości zawodnik danej drużyny. Jednakże jest to pierwsza od dawien dawna sytuacja, kiedy to na stanowisku menadżera liczącej się w świecie ekipy staje człowiek o mocno czekoladowej skórze. I nie ma tutaj grama rasizmu czy czegokolwiek w tym stylu. Chodzi mi tylko o to, że trudno znaleźć właśnie podobnych pod względem koloru skóry trenerów w wielkich klubach.

Czas stworzyć własny gang
Samuraj, Żabojad, Murzyn - wbrew pozorom to nie są wcale nowi bohaterowie Niezniszczalnych (notabene już w tym roku premiera trzeciej części!), a zimowe ruchy Milanu na rynku transferowym. Co pierwsi dwaj z nowych nabytków, czyli Keisuke Honda i Adil Rami byli jeszcze załatwiani za czasów Allegriego, to trzeba przyznać, że idealnie wpisują się oni w ideologię dżender, która najprawdopodobniej zawita na San Siro. Ma to być drużyna złożona z jednej strony z grzecznych chłopców, a z drugiej z boiskowych świrów. Taka typowa gangsta, która będzie przejeżdżać się na wszystkich. W tej sytuacji żałować można tylko tego, że latem odszedł Kevin-Prince Boateng, który też wojownikiem jest świetnym.

Trzeba przyznać, że skład Milan to ma całkiem niezły, w przeciwieństwie do tego, co niektórzy uważają. Kaká, który powoli odzyskuje formę, choć pewnie takiej sprzed odejścia do Realu to już nie osiągnie, wciąż może stanowić o sile zespołu. Riccardo Montolivo to też człowiek obdarzony wielką mądrością w grze. Stephan El Shaarawy ma w tym sezonie wahania formy, ale to nadal jest jeden z największych talentów światowej piłki. Jest jeszcze jeden z krnąbrnych Brazylijczyków, czyli Robinho, który wynosił się do ojczyzny z Włoch już tyle razy, ile podrożał koszt transferów Bale'a i Neymara razem wzięte. No i nie zapominajmy jeszcze o jednym z ogniw mediolańskiej machiny...

Mediolański Mourinho?
- Seedorf przypomina mi Mourinho - tak powiedział ostatnio Mario Balotelli. Trzeba przyznać, że włoskiemu super-napastnikowi rzadko zdarza się, by kogoś chwalił. A jeszcze rzadziej, by był to ktoś ze środowiska piłkarskiego. Super Mario w tym konkretnym wypadku zachował się więc szczególnie. Nie był co prawda nigdy pupilkiem José Mourinho (potwierdza nam to tezę, że plusy z plusami nie reagują zbyt dobrze), ale cenił Portugalczyka za jego warsztat. Podobne zdanie ma też o Holendrze. Ciekawe jednak, jak będzie wyglądała ich współpraca...

Jak uratować przegrany już sezon?
Na koniec jeszcze jedno pytanie: czy sezon, który dla Milanu może być najgorszym od... sezonu 1930/31?! Wtedy to Rossoneri zajęli dwunaste miejsce w Serie A. Teraz są na pozycji jedenastej, ale znając życie w rundzie rewanżowej powinni nieco poprawić swoje wyniki. W pucharach raczej w przyszłym sezonie zagrają, ale Liga Mistrzów to zapewne nie będzie. No chyba, że drużynie z San Siro uda się wygrać te rozgrywki. Tak naprawdę najbardziej elitarna liga świata to w sumie jedyna szansa na naprawienie sezonu. Taki półfinał choćby na pewno osłodziłby kibicom z Mediolanu tą fatalną kampanię. Łatwo jednak na taki sukces nie będzie, a wszystko przez Atlético Madryt.

Tak szczerze mówiąc, to bardzo trudno jest przewidzieć, czy Clarence Seedorf odnajdzie się w nowej roli, a jego Milan zacznie grać wreszcie i pięknie, i skutecznie. Bo przecież może się okazać po sezonie, że tak naprawdę całe to zamieszanie na ławce trenerskiej nie miało żadnego znaczenia i trzeba będzie się pogodzić z wizją braku gry w europejskich pucharach. Znając jednak Holendra, jakoś trudno jest mi w to uwierzyć...