aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Granada CF. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Granada CF. Pokaż wszystkie posty

24 listopada 2013

El fin de semana: Hokej w hiszpańskim wydaniu!

Takiej kolejki w Primera División dawno nie mieliśmy! Dobra, zdarzały się wyniki 5:1 (mecz Realu Madryt z imiennikiem z San Sebastián w ostatniej kolejce), 7:0 (lanie wymierzone Levante przez Barcelonę w pierwszej kolejce tego sezonu), a w poprzednich sezonach Almería dostała nawet ósemkę od Dumy Katalonii, ale dawno nie zdarzyło już się, żebyśmy tego typu wyników było kilka w jednej kolejce. Tak się właśnie w trwającej jeszcze 14. serii gier stało.

Cisza przed burzą
Zaczęło się dość spokojnie. Od wyjazdowej wygranej Osasuny Pampeluna nad Realem Valladolid 1:0. Można powiedzieć, że mimo wszystko wynik jest małym zaskoczeniem. Pucela w tym roku gra solidnie, ale zbyt często remisuje, a za mało wygrywa. A przegranych ma tyle samo co np. siódme w Getafe. Niemniej jednak ekipa Juana Ignacio Martineza zajmuje teraz 17. miejsce, mając tyle samo punktów co nawet przedostatnie w tabeli Rayo.

Potem już się zaczęło...
...strzelanie, strzelanie i jeszcze raz strzelanie! Tylko w sobotnich (czterech) meczach padły 23 gole! Barcelona skromnie pokonała 4:0 Granadę, Real 5:0 rozbił beniaminka z Almeríi. To w tytule wstępu, gdyż tego dnia oglądaliśmy bardziej emocjonujące mecze.

Tak jeszcze komentując nieco więcej powyższe zdjęcie, to zobaczcie, jak prezentował się w tym spotkaniu młody napastnik Blaugrany.


Swoją drogą piłkarz o tym samym imieniu i nazwisku jest jeszcze (minimum) dwóch. Cała trójka reprezentuje inne kraje i gra w trzech różnych krajach.

Carlos X4
Prawdziwy horror przeżyli kibice w meczu Realu Sociedad z Celtą Vigo. W nim Baskowie najpierw prowadzili 1:0, by potem przegrywać już nawet 1:3. Ostatecznie jednak pokonali gości z Galicji 4:3 za sprawą niesamowitego meczu Carlosa Veli. Meksykanin stał się... a zresztą, zobaczcie sami:

Również ciekawie zapowiadało się spotkanie Atletico Madryt z Getafe. Bo to poniekąd derby (Getafe to przedmieścia Madrytu), bo obie drużyny są wysoko w tabeli (co dla Getafe nie zdarzało się ostatnio często). Ostatecznie jednak na Estadio Vicente Calderón zobaczyliśmy wielkie lanie, a dokładniej siedem goli dla Rojiblancos. Adrian Lopez wreszcie strzelił też gola, bo kibice wicelidera Primera División martwili się ostatnio o formę swojego napastnika. Swoją drogą to na koszulkach ekipy prowadzonej przez Diego Simeone tym razem pojawiła się logo I Igrzysk Europejskich.

Derby znowu bardziej jak na lodzie
Wydawało się, że Betis w tym roku będzie na topie. Może nie takim, jakim był po zakupie Denilsona kilkanaście lat temu (notabene polecam świetny artykuł o tym transferze i innych najdroższych w historii, który ukazał się w ostatnim numerze FourFourTwo), ale jednak jakimś. Drużyna Pepe Mela zakwalifikowała się do Ligi Europy, gra w niej całkiem solidnie. Ba! Zajmuje w grupie I pierwsze miejsce, wyprzedzając nawet Olympique Lyon (co akurat nie jest w tym sezonie osiągnięciem). Jednakże w lidze to znacznie inna drużyna.


Béticos przed niedzielnym meczem mieli zaledwie dziewięć oczek na swoim koncie i zamykali ligową tabelę. Wszystko miało się zmienić w Derbach Sewilli. I to jeszcze na Estadio Sanchez Pizjuan, czyli stadionie największego konkurenta - Sevilli. No bo w sumie, jak nie w najważniejszym meczu sezonu, to kiedy? Poza tym kibice Verdiblancos pamiętali o porażce 5:1 na tym samym obiekcie w zeszłym sezonie.

Ostatecznie jednak Betis nie dał rady. Poległ aż 0:4, nie dając żadnych szans swoją grą na to, abym mógł teraz napisać, że chociaż walczył. Wydaje się, że kwestią czasu jest rozstanie się z doświadczonym szkoleniowcem, mimo że to Pepe Mel tak naprawdę jest twórcą sukcesu, czyli gry w europejskich pucharach.

Ta ostatnia niedziela
Nie tylko trener Betisu może stracić w najbliższym czasie pracę. W innych niedzielnych spotkaniach też się bowiem dużo strzelało. Rayo poległo z Espanyolem u siebie aż 1:4 również sytuacja Paco Jémeza nie jest zbyt ciekawa. Błyskawice są pozycje przed ekipą z Sewilli. Tylko że w ich przypadku zwolnienie trenera może okazać się jeszcze bardziej zgubne, szczególnie przy obecnej sytuacji finansowej klubu z Campo de Valleacas.

Również wkrótce odejść ze swojego obecnego stanowiska powinien Miroslav Đukić. Prowadzona przez niego Valencia staje się powoli ligowym średniakiem, w ostatniej kolejce przegrała 2:1 z beniaminkiem z Elche. Kibice chcą dymisji Serba, a ten podobno... mógłby ponownie powędrować do Valladolid!

W pierwszym rozegranym w niedzielę spotkaniu Villarreal też nie próżnował. Pokonał dobrze dysponowane w tym sezonie Levante aż 3:0 i to na terenie rywala. Warto jednak zauważyć, że Żaby od 10' minuty musiały radzić sobie w dziesiątkę po tym, jak z boiska wyleciał Keylor Navas.

W poniedziałek też się rozstrzelają?
Wszystko wskazuje na to, że również na zakończenie kolejki będziemy mieli dużo goli. Malaga zagra bowiem z Bilbao. Chociaż w sumie w ostatnich czterech meczach tych drużyn mieliśmy zaledwie pięć goli. Statystyki są jednak zwykle złudne, przynajmniej miejmy nadzieję, że w poniedziałek zobaczymy świetne spotkanie!

3 lutego 2013

Real przegrywa z Granadą - wstyd, czy może już normalność?


Właśnie skończył się mecz Granady CF z Realem Madryt, mecz wygrany przez gospodarzy 1:0 po samobójczym golu Cristiano Ronaldo. Zwykle, kiedy Królewscy przegrywali, mówiło się o wpadce przy pracy, lub czymś w tym stylu. Ale, czy w tym sezonie to już tylko zwykła wpadka, czy może kibice z Madrytu (a właściwie ich część) i inni fani tego klubu powinni się przyzwyczaić do tego, że ich ulubiona drużyna w ciągu kilku najbliższych miesięcy może co kilka meczy zaliczać porażkę? Oto gol Ronaldo, który przynajmniej w tym meczu zapomniał, do której ma strzelać bramki:



Real przegrał już piąty mecz w tym sezonie - czwarty rozgrywany w Andaluzji, która z tego to też powodu traktowana jest w tym sezonie, jako ziemia pechowa, żeby nie powiedzieć wroga klubowi prowadzonemu jeszcze przez Jose Mourinho. Jest to jeden z najgorszych sezonów Portugalczyka, który być może latem opuści Madryt.

I jak już wcześniej wspomniałem, być może teraz czas dla miesiąca, ba! Może nawet sezony, które dla Królewskich nie będą już tak dobre, jak ten poprzedni, w którym przerwali oni dobrą passę Barcelony, która jutro zagra w hicie przeciwko Valencii CF. Piszę hit, ponieważ Valencia w tym sezonie super świetnie się nie prezentuje, co oddaje ich miejsce - jak na nich słabe, bo dopiero siódme.

Wracając do Realu, to może się z nim zdarzyć, to co zdarzyło się Barcelonie w latach 2000-2003, kiedy to za każdym razem Blaugrana zajmowała miejsca poza podium, czego godnym zakończeniem była szósta lokata w sezonie 2002-03, kiedy to Barca mogła nawet po raz pierwszy w historii nie awansować do europejskich pucharów.

To samo może się zdarzyć z Realem, jeśli w najbliższym czasie nie zajdą tam poważne zmiany - może kadrowe, może zmiany w sztabie szkoleniowym - bo inaczej ten bardzo utytułowany klub może czekać bardzo ponury okres. A wy - co o tym sądzicie? Piszcie!

PS: Zacząłem czytać książkę Jose Mourinho - za kulisami sławy - zapowiada się ciekawie. A... byłem na filmie Niemożliwe - świetny, cudny - te słowa muszą Wam wystarczyć.