aosporcieaosporcieaosporcie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brazylia 2014. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brazylia 2014. Pokaż wszystkie posty

11 lipca 2014

Mundialowo: Nie tylko Schürrle i James. Najpiękniejsze gole w historii mundialu


Finałowe rozstrzygnięcia Mistrzostw Świata 2014 w Brazylii czekają nas już za kilkanaście godzin. Przed meczem o trzecie miejsce zaostrzamy apetyt na spektakularne akcje i przepiękne gole. Dzisiaj postanowiliśmy jednak przypomnieć, jak się strzelało najpiękniejsze bramki w historii mundialu.

6 lipca 2014

Mundialowo: Człowiek, który (prawie) zatrzymał Holandię. I Grecję, Anglię, Włochy i Urugwaj

Luis Suárez, Mario Balotelli, Wayne Rooney, Georgios Samaras i wreszcie Robin van Persie. Czy to jakieś nowe stowarzyszenie najlepszych napastników? Nie - to zaszczytne grono piłkarzy, którzy na Mistrzostwach Świata nie pokonali Keylora Navasa. Bramkarza, który być może już teraz jest jednym z najlepszych w swoim fachu na świecie, a może przede wszystkim zawodnika, który jest do wyjęcia za 10 milionów.

26 czerwca 2014

Mundialowo: Suárez zawieszony. FIFA znowu pokazuje "klasę"


FIFA ogłosiła dzisiaj, że Luis Suárez został zawieszony na dziewięć meczów międzynarodowych i na cztery miesiące z jakiejkolwiek działalności piłkarskiej, także klubowej. I (nie tylko) moim zdaniem, ta kara jest mocno przesadzona. Z kolei federacja znowu się ośmieszyła.

24 czerwca 2014

Piłkarskie Zbrodnie: Gra na remis niczym papierosy


Po wydarzeniach z ostatnich tygodni można rzec, że Mistrzostwa Europy powoli przestają być najbardziej elitarną imprezą na świecie. Po pierwsze, już od najbliższej imprezy będą na nich grać aż 24 drużyny. Po drugie, drużyny ze Starego Kontynentu w Brazylii póki co dostają (w większości) duży wpier... Do grona zacnych przegranych dołączyli dzisiaj Włosi. I to na własne życzenie.

Kiedy okazało się, że Włochom do awansu do 1/8 finału w ostatnim meczu grupowym będzie potrzebny tylko remis, wiele osób wpadło w zakłopotanie. Jedni uważali, że Cesare Prandelli na pewno nie zagra takiej typowej włoskiej papki, czyli mieszaniny cwaniactwa i ostrej gry. Inni mieli jednak nadzieję, że Włosi zagrają w taki sposób, do jakiego przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach - piękny, finezyjny, techniczny. Dzisiaj potwierdziło nam się tylko powiedzenie, że nadzieja jest matką głupich.

Gra na wynik to nie gra
Papierosy to nałóg, który daje wybranym osobom satysfakcję i pozwala się na chwilę odprężyć. Wszystkich jednak tak naprawdę niszczą, a w końcu doprowadzają do wizyty w prosektorium. Można by pokusić się o stwierdzenie, że tak samo jest z grą na konkretny wynik, w przypadku dzisiejszego meczu Włochów z Urugwajem, na remis.

Na Arena das Dunas w Natal obejrzeliśmy bez wątpienia jedną z najsłabszych pierwszych połów w całym turnieju. Nie grali tam dzisiaj jednak ani Nigeryjczycy z Irańczykami czy też Japończycy z Grekami. Grali tam czterokrotni z dwukrotnymi Mistrzami Świata. Ci pierwsi zagrali na remis. I to było ich gwóździem do trumny.


Trochę się tego spodziewałem. Tego, że jednak Squadra Azzurra zagra defensywnie. No ale nie myślałem, że aż tak. To się oczywiście na nich zemściło.

Komuś w takich sytuacjach zwykle musi odwalić. W tym meczu odwaliło najpierw Claudio Marchisio, a potem Luisowi Suárezowi (o nim jeszcze za chwilę). Chamstwo piłkarza Liverpoolu nie okazało się jednak tak brzemienne w skutkach jak zachowanie zawodnika Juventusu.

Jego bezsensowny faul na Edinsonie Cavanim sprawił, że drużyna z Ameryki Południowej odzyskała jakby tlen. Dostała dodatkowego kopa. A przede wszystkim zyskała więcej miejsca w środku. I ostatecznie gola strzeliła.

Złoty Godín
Diego Godín to człowiek, o którym już wcześniej pisałem, że strzeli na tym Mundialu ważną bramkę. To on zapewnił Atlético mistrzostwo Hiszpanii, to on dzisiaj zapewnił też Urugwajowi awans z grupy śmierci.

Tutaj znowu odezwała się melodia przeszłości i fakt, że 28-letni defensor w przeszłości występował na pozycji ofensywnego pomocnika.

Nieświecące gwiazdy
Gdzie Mario Balotelli? Gdzie Luis Suárez? No właśnie nie wiadomo. Rzekomo są poszukiwani. Włoch już po pierwszej połowie gdzieś zniknął, bo niby w tej pierwszej połowie jeszcze na boisku był. Urugwajczyk nawet w drugiej był, bo chciał znowu sobie kogoś przekąsić. Padło na Giorgio Chielliniego.

To spotkanie było właśnie zapowiadane jako pojedynek na linii Balotelli - Suárez. Ostatecznie jednak obaj napastnicy na boisku byli tylko tłem. Zawodnik Milanu pewnie też padł ofiarom defensywnej gry swojego zespołu. Jednakże napastnik Liverpoolu powinien atakować.

I poniekąd robił to. Dzisiaj nie był jednak do końca sobą. Jednym z powodów mógł być fakt, że to jego drugi mecz z rzędu po kontuzji. Siły jednak odmówić mu nie mogę, szczególnie w sytuacji, w której postanowił znowu wziąć sobie kogoś na ruszt.

Tak, zrobił to ponownie. Tym razem ugryzł Giorgio Chielliniego. Nie bał się rosłego obrońcy Juventusu Turyn. Ten już po fakcie pokazywał nawet swoją ranę sędziemu. Nic to nie dało. Gryzoń z boiska nie wyleciał.

No i co teraz?
Ten Mundial dla Europejczyków jest fatalny. Honoru Starego Kontynentu będą bronić dalej najpewniej najdłużej Holendrzy, Francuzi i być może Niemcy. Z najlepszej czwórki naszego Euro w fazie pucharowej na pewno nie zagrają już finaliści, blisko odpadnięcia są też Portugalczycy.

Co do Prandelliego, to zgadzam się ze zdaniem Macieja Iwańskiego, który spotkanie to komentował ze stadionu w Natal. 56-letni szkoleniowiec to najlepsza możliwa obecnie dla Włochów opcja i myślę, że zmiana jego na kogoś innego byłaby błędem. Czas jednak pokaże.

Jedno jest pewne - Włochów też czeka jednak pewna przebudowa. Andrea Pirlo już wcześniej zapowiedział, że po Mundialu kończy z grą dla reprezentacji. Kto jeszcze? Dowiemy się tego zapewne w najbliższych dniach, a u wicemistrzów Europy możemy doczekać się podobnej rewolucji co u mistrzów, z tym że pewnie jednak nieco mniejszej. Będzie się działo.

19 czerwca 2014

Myśli Zbyszka: La Sumisa Roja


Wczoraj byliśmy świadkami nieprawdopodobnego wręcz upokorzenia reprezentacji Hiszpanii, która przegrała z Chile 0:2 i odpadła z mundialu w Brazylii. Ekipie trenera del Bosque pozostał jedynie mecz o honor z Australią, który również nie będzie łatwy, drużyna Kangurów była wczoraj blisko zaskoczenia bukmacherów przegrywając z Holendrami 2:3 - zapraszamy na nowy cykl Zbig komentuje, w którym Zbyszek Jankiewicz bezkompromisowo ocenia sportowe wydarzenia.

Chyba każdy kibic piłki kopanej nadal zadaje sobie pytanie dlaczego?. Postaram się znaleźć na to odpowiedź. Znalazłem siedem grzechów, które doprowadziły obrońców trofeum do tego, że pojadą oni do domu już po fazie grupowej.

Filozofia tiki-taki
Podczas tego turnieju mieliśmy okazję zaobserwować, że ten styl gry swoje najlepsze lata ma już za sobą. Na początku Holandia, potem Chile poprzez dobre ustawienie w środku pola kompletnie zneutralizowały zapędy ofensywne Hiszpanii. 

Reprezentacja Oranje nie pozwoliła na długie utrzymywanie się przy piłce przez ustawienie czworokąta w środku boiska, w centrum którego znajdowali się hiszpańscy pomocnicy: Xavi, Alonso, często również Iniesta lub Busquets, co powodowało konieczność zagrywania długich piłek przez Ramosa czy Pique, do czego żaden z nich nie był przyzwyczajony, wszystkie takie zagrania miały swój koniec na głowach de Vrija czy Martinsa Indiego, ewentualnie w rękawicach Cillessena. 

Z kolei Chilijczycy krótko kryli defensorów, przez co Casillas musiał wybijać futbolówkę na odległość mniej więcej 40 metrów przed bramkę rywali, gdzie już czekali na nią Latynosi. 
Mimo to, nie przeczuwam końca tiki-taki. Jest ona niczym narkotyk, kto raz zacznie nią grać, nie skończy tak szybko. Nie przeszkadzają nikomu upokorzenia, jak np. dwumecz Barcelony z Bayernem w 2013 roku czy Bayernu z Realem w niedawnym półfinale Ligi Mistrzów. Relacje Hiszpanii czy Barcelony z tiki-taką została perfekcyjnie opisana w tej piosence, której tłumaczenie znajdziecie natomiast tutaj. Niech nikomu nie przeszkadza fakt, że powstała ona w roku 1996.

Stare wygi
Nadmierne przywiązanie do zawodników starej kadry, np. gra Iniesty zamiast Koke, i nieumiejętność wkomponowania nowych graczy w grę drużyny to kolejny błąd selekcjonera La Furia Roja. Według mnie największym grzechem del Bosque było dostosowywanie piłkarzy do stylu, nie zaś stylu do piłkarzy. Można by zaryzykować tezę, że zaraz po losowaniu grup znał już jedenastkę, jaka wybiegnie przeciwko Holandii.

Bezsensowne zmiany
Zejście Alonso, najważniejszego gracza środka pola i wprowadzenie Fabregasa, Pedro czy Torresa w pierwszym meczu, gdy na ławce siedzieli Koke, Mata i Cazorla, oraz drugi mecz. Rażąca niekonsekwencja, znów zdjęcie Alonso, znów wejście Torresa, popularny Sfinks nie postawił na Villę, który może mógłby coś odmienić. Na chwilę obecną możemy jedynie spekulować.

Diego Costa
Był niezbędnym elementem Atlético Simeone, ale do tiki-taki po prostu nie pasuje. W ekipie Colchoneros był od wyprowadzania kontr, jego zadaniem było wyjść sam na sam i zdobyć bramkę lub wywalczyć karnego, natomiast nigdy nie nauczy się grać zespołowo.

Sergio Busquets
Chciałbym też powiedzieć coś na temat Busquetsa, bo zauważyłem niedawno ciekawą prawidłowość. Jest on piłkarzem stworzonym do tiki-taki. Potrafi przytrzymać piłkę, odebrać ją rywalowi, uciec przed pressingiem i stworzyć przewagę liczebną na boisku. Ośmielę się stwierdzić, że Bayernowi brak właśnie zawodnika jego pokroju. Jednak w każdym innym stylu jest to gracz przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby. Gdy przeciwnicy zmusili drużynę La Roja do zrewidowania planów, stał się bezużyteczny, wręcz przeszkadzał w grze.

Proces starzenia się
Dosięgnął on linię pomocy, kompletnie nie dostrzegł tego VdB. Zagłada rozpoczęła się właśnie tam, bez wsparcia środka nie istniała również defensywa, która okazała się być zbitką indywidualności, ani atak, który był obecny jedynie w protokole meczowym. Nie było zawodników, którzy wzięliby na siebie ciężar gry. Alonso starał się dowodzić kolegami, ale nie miał wsparcia od żadnego z kolegów. W Realu Madryt ma koło siebie Modricia, z którym tworzy kapitalny duet, od nich zaczyna się każdy atak, ale sam potrafi zrobić niewiele.

Cień Dumy Katalonii
Del Bosque oparł kadrę na graczach największego rozczarowania poprzedniego sezonu i tego nie mogę zrozumieć, tak samo jak braku powołania dla Isco, Carvajala czy Gabiego. Wśród 23 kopaczy znalazło się aż siedmiu z Cienia Dumy Katalonii, trzech zwycięzcy LM, i czterech największej rewelacji w Europie.

Wydaje mi się, że ta kompromitacja podsumowała niejako koniec Cyklu. Skończyła się pewna era, era zwycięstw dzięki posiadaniu piłki. Teraz trzeba rozpocząć zupełnie nowy projekt. Być może z nowym szkoleniowcem i zupełnie innymi piłkarzami. Nie zapominajmy bowiem, że Hiszpania ma jeszcze wielu utalentowanych piłkarzy. Choćby tych, którzy wygrali ostatnie dwa Mundiale w kategorii U-21. Czas więc na zmiany.

*sumiso – uległy, wycofany, w tytule zastosowany jako nawiązanie do przydomka reprezentacji hiszpańskiej, La Furia Roja, czyli wściekła czerwień

Ocenia: Zbyszek Jankiewicz

16 czerwca 2014

Mundialowo: Jak można łatwo narazić się sędziom. Zwierzak Pepe wraca do gry


Jest świnka Peppa, Pepe Pan Dziobak. Jest też Pepe, czyli Képler Laveran Lima Ferreira. Człowiek, który przez jednych uważany jest za świra, przez innych za świetnego obrońcę światowej klasy. A prawda tak naprawdę leży gdzieś pośrodku.

13 czerwca 2014

Mundialowo: To jeszcze nie jest pogrzeb Hiszpanii


W trzech ostatnich spotkaniach nie stracili gola. Jeśli wierzyć Szpakowi, to w całych eliminacjach do Mundialu stracili ich trzy. Sprawdziłem, zgadza się. Czemu więc dzisiaj Hiszpania poległa aż tak? Czas na analizę drogi do śmierci La Furia Roja.

12 czerwca 2014

Trzeba liczyć na młodych i bramkostrzelnych obrońców. Wygraj Mundial z a o sporcie!


Podczas każdej wielkiej piłkarskiej imprezy popularne są tzw. fantasy ligi. Z okazji Mistrzostw Świata również a o sporcie postanowiło zabawić się w tę grę. A nawet założyć własną ligę prywatną, w której na zwycięzcę czeka atrakcyjna nagroda!

11 czerwca 2014

Mundialowo: Kto zdobędzie Puchar Świata? Eksperci już wiedzą


Mistrzostwa Świata to zdecydowanie jedno z największych wydarzeń na świecie. Nie ma znaczenia, czy lubisz piłkę nożną, czy nienawidzisz jej, obok Mundialu nie da się przejść obojętnie. Postanowiłem wypytać kilka osób z dziennikarskiego świata, by dowiedzieć się, kto według nich wygra imprezę w Brazylii, będzie jej rewelacją i zawiedzie na całej linii. A więc zapraszam do lektury!

5 czerwca 2014

Mundialowo: Najlepsza hakerska akcja w historii sportu? Tańczący Blatter!


Tańczący Blatter - tym żył Internet na skraju 4 i 5 czerwca. Szef FIFA pojawiał się w karnawałowym stroju, tańcząc do skocznej, typowej dla kraju kawy, muzyki. A to wszystko na fifa-brazil-2014.com - oficjalnej stronie Mistrzostw Świata!

Mogło się wydawać, że to zwykły internetowy troll lub po prostu atak hakerów na stronę. To drugie stwierdzenie jest poniekąd poprawne. To akcja organizacji Solidar Suisse, która na co dzień walczy z niesprawiedliwością społeczną.

Tym razem poszło właśnie o zbliżające się Mistrzostwa Świata. Wielu Brazylijczykom nie podoba się nie tylko działanie rządu, ale i międzynarodowej federacji piłkarskiej.

W obronie ulicy
Trzeba było nieco bardziej poszperać, by trafić wreszcie na stronę action.solidar.ch, która jest dumnie zatytułowana No more fouls, Sepp Blatter!. O co w niej dokładnie chodzi?

FIFA ma podpisane ze swoimi sponsorami bardzo lukratywne kontrakty. Nic więc dziwnego, że o nich dba. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem m.in.: ludzi mieszkających w państwach-gospodarzach. Najbardziej ucierpią te osoby, które prowadzą różnego rodzaje lokalne interesy. Jeśli działasz nawet jako uliczny sprzedawca, w okolicach stadionu, to masz niebywały problem.

Innym problemem, z którym Solidar Suisse chce walczyć, jest łamanie praw człowieka. Brazylijczycy wyszli na ulice, by walczyć o swoje. Spotkali się z bardzo zimnym przyjęciem ze strony policji. Nie wspominamy już tu o wielu tragicznie zmarłych podczas budowy stadionów robotnikach.

Jest jeszcze sprawa czysto ekonomiczna. Na organizację Mundialu Brazylia (a więc w dużej mierze jej obywatele) wydała blisko 18 milionów dolarów. Jakie z tego zyski (oprócz nie do końca bezpiecznych stadionów i prestiżu) będą mieli z niego Brazylijczycy?

Dla niedowiarków
Przyznam szczerze, że w pierwszej chwili cała akcja z Blatterem mnie rozbawiła. Potem jednak, czytając kolejne strony, zacząłem naprawdę martwić się losem zwykłych Brazylijczyków. Dla nas to będzie wielkie święto, dla nich (zapewne dla większości) też, ale co po nich? A jak powtórzą historię Barcelony, która mimo że pod względem finansowym i ekonomicznym prosperuje całkiem nieźle, to po Igrzyskach Olimpijskich w 1992 roku miała spore problemy?

Początkowo wydawało mi się też, że może to być sfingowana przez FIFA akcja. No bo taniec Blattera jeszcze zrozumieć mogę, w końcu robił to już wcześniej, nawet z Shakirą (swoją drogą na tym filmiku jest Roncero! I ogólnie to Punto Pelota).



No ale po wejściu na stronę akcji zrozumiałem, że to nie jest żaden żart. To poważna sprawa, którą ktoś powinien się zająć. Bo o ile jeszcze w Brazylii jako tako się wszystko trzyma, to co będzie można powiedzieć o prawach człowieka podczas przygotowań do MŚ w Katarze?

Tak na deser
Akcja hakerska Solidar Suisse nie jest pierwszą związaną z Seppem Blatterem tej organizacji. Oczywiście bliskość Mistrzostw Świata wpłynęła na jej większy rozgłos, ale już znacznie wcześniej jej działacze apelowali o to, by całą tą sytuacją ktoś się zajął. Tutaj znowu w roli głównej aktualny prezydent FIFA (no może nie w całym filmiku to on, ale trzeba przyznać, że jego sobowtór świetnie się rusza).


FIFA w ostatnich czasach (podobnie jak UEFA i Michel Platini) zaczyna budzić coraz większe kontrowersje. Trudno się dziwić, bo jej działania czasami aż same cisną na usta przekleństwa. A jaka jest Wasza opinia na temat całej tej akcji oraz największych piłkarskich organizacji świata? Piszcie!

14 września 2012

Mecze w TV Trwam. Czyli ciąg dalszy historii PPV.


Gdyby jeszcze rok temu ktoś by pomyślał o tym, że teraz za jeden, powtarzam JEDEN mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej będziemy musieli płacić 20 złotych, aby ten mecz obejrzeć... w telewizji.

Tak bowiem, w drugiej dekadzie XXI wieku mecze Orłów (obecnie) Fornalika nie są dostępne dla typowego kibica w otwartej telewizji. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy w historii. Nie jest to zrozumiałe dla nikogo, a w szczególności dla osób starszych, którzy od lat mecze reprezentacji oglądali w TVP. Ale teraz już tak może nie być.

Niemiecka firma Sportfive (właściciel praw telewizyjnych do pokazywania meczów s-kadry) nie dogadał się w sprawie nowego kontraktu z TVP. Nie ma się co zresztą dziwić - niemiecki dysponent zaoferował holendarnie wysoką cenę biorąc pod uwagę polskiej piłki ogółem obecnie. Za jeden mecz chce mniej więcej 1 miliona euro. Do tego miliona jeszcze wrócimy, ale nie uprzedzajmy faktów. Na te wygórowane ceny TVP się nie zgodziła. Sportfive był w kropce, bo chciał zarobić na meczach krocie, a tu taki klops. I wtedy pojawiło się PPV.

PPV czyli pay-per-view (w dosłownym tłumaczeniu płać za oglądanie) jest systemem wynalezionym, jak wiele innych czasami debilnych nowinek - w USA, a całość zaczęła się kształtować już w 1951 roku! Ale wracając do tematu, Sportfive zdecydowało się na pokazanie meczu w tym właśnie systemie. Potrzebowała jednak partnera, który by wysłał na pierwszy mecz do Czarnogóry swoją ekipę dziennikarzy, sprzęt, itd. Początkowo zgłosiły się N, Cyfra+ i Cyfrowy Polsat. Wszystkie te 3 platformy chciały wysłać swoją ekipę, w zamian pokazując mecz za pośrednictwem swoim. Sportfive zgodziło się na ten ruch. I gdy wydawało się, że do Czarnogóry pojadą 3 różne ekipy, na dzień przed meczem z PPV zrezygnowało N, chwilę później to samo zrobiła Cyfra+. Oficjalnie obydwie platformy bały się ewentualnej kary od KRRiT. Nieoficjalnie natomiast obydwie platformy bały się bardziej UOKiK, który na dniach miał wydać decyzje w sprawie fuzji N i C+ (jak się dziś okazało był to dobry ruch, gdyż urząd zgodził się na fuzję). Tak więc do Czarnogóry pojechała tylko ekipa Polsatu. I tu się zaczyna totalna porażka...

O ile mecz sam w sobie był bardzo interesujący (Polacy zremisowali 2:2), sama realizacja i wszystko wokół też, to jednak wyniki sprzedaży PPV już takie nie super nie były. Według oficjalny informacji około 100 tysięcy osób wykupiło dostęp do meczu. To co prawda 2 mln złotych ze sprzedaży, ale biorąc pod uwagę wszystkie koszty związane z transmisją, nie jest to duży zysk. 

Kolejny mecz z Mołdawią już i na boisku (wygrana 2:0 po BARDZO słabym meczu), i w przypadku wyników PPV był fatalny. Po raz kolejny liczba oscylowała wokół 100 tysięcy. Po raz kolejny spośród platform usługa była dostępna tylko w Cyfrowym Polsacie.

No tak, te dwa mecze z w miarę dobrą Czarnogórą i słabą Mołdawią bez transmisji za darmo jeszcze przeżyjemy. Ale jak to nie obejrzeć meczu z Anglią w takiej TVP?! A no można... mecz zostać może pokazany w TV Trwam.

I tu wracamy do tego miliona euro. Tyle chce właśnie wyłożyć ojciec Rydzyk za mecz. I jeśli Sportfive nie dogada się z TVP (daj Boże, żeby się dogadała - przy okazji taka aluzja z tym Bogiem), to mecz z Anglią możemy obejrzeć w TV Trwam. Telewizja z Torunia już podobno dogaduje się z jakimś znanym komentatorem, który miałby ten mecz skomentować dla stacji. Ale Trwam nie chce pozostać tylko na jednym meczu, gdyż być może wykupi całe eliminacje. To by w sumie było ciekawe.

I z punktu mojego, i z tego typowego kibica lepiej, jeżeli mecz pokaże za darmo którakolwiek z telewizji byle za darmo... ale Trwam... O mój Boże!

pp

PS: A tak w ogóle to polskie prawo jest chore (wiem, że powinienem to wiedzieć już wcześniej). Dlaczego mecze Polaków nie mogą być na takim np. Polsat Sporcie (tylko stacje ogólnodostępne), a w takim PPV to tak. I po drugie. Dlaczego nie ma w tym samym dokumencie napisane o meczach koszykarzy, siatkarzy, piłkarzy ręcznych, hokeistów, itd. w ogólnodostępnych stacjach. Czy to są gorsze sporty? Na pewno nie pod względem aktualnego poziomu.